sobota, 16 marca 2013
Rozdział 35 . 10. Sierpnia . 2012 rok .
Przeczytaj pod kreską !!!
* parę dni później *
Leże w tym cholernym łóżku parę dni . Mój sufit jest bardzo ciekawy . Od czasu do czasu ktoś do mnie przychodzi . Pogadamy , pośmiejemy się i znowu zostaje sama . Mam już tego serdecznie dość . Na dodatek Niall był w tym czasie u mnie tylko raz i to na godzinę . Brr. To już Louis jest u mnie codziennie na około 2 godzinki . Więc dzisiaj piątunio.
Horan obiecał że dziś wpadnie o 13 , a jest już 30 minut po . Zaczęłam do niego dzwonić . Pierwszy sygnał , drugi i poczta głosowa i tak parę razy .
Do Niall ; *
gdzie jesteś ? Martwię się .
Postanowiłam zadzwonić do Lou .
- hej chorowitko .
- Siema marchewa . Jest głodomor w domu ?
- jest . Śpi , bo się nażarł .
- osz jeden . Miał być u mnie pół godziny temu .
- zaraz go obudzę . Pa .
- nie ...
Nie zdążyłam dokończyć żeby go nie budził . Rozłączył się . Oj trudno . Blondasek sobie nie pośpi . He he . Ciekawe jaką metodą go obudzi . He he .
- żarcie przyniosłem dla ciebie . - powiedział Rafał i podał mi tace z jedzonkiem.
Znowu rosół, leki i mikstury . Oni chcą mnie zabić . Ale dzięki temu gorączka spadła ,
mniej kaszle i w ogóle zdrowsza jestem . Rafcio usiadł na podłodze pod ścianą i paczał jak jem .
- co znowu chcesz ? - spytałam .
- żebyś pogadała z mamą , żeby tu zamieszkać . - odpowiedział .
- czemu Ja zawsze mam z wszystkimi gadać . - pokiwałam głową .
- bo jesteś wygadana siostrzyczko. - odpowiedział , pocałował mnie w policzek , i pobiegł po mamę , która przybiegła w mgnieniu oka .
- co się stało ? - spytała zdyszana .
- mi ? Nic . Tylko chciałam z tobą pogadać . - odpowiedziałam .
- w sprawie z zamieszkaniem tu ? To od razu ci mówię tak - powiedziała .
- no ale mamo , trzeba po.... Co ty powiedziałaś ? Tak ? Rafał będzie prze
szczęśliwy .- powiedziałam . Tsa. Już słychać jak się drze. I pewnie skacze po kanapach i nie tylko , więc mamuśka musi go uspokoić , bo inaczej będzie jak wtedy gdy się dowiedział że jedziemy nad morze . Przez to wyleciała szyba w oknie i stłukło się parę wazonów .
Ale to nic i nad morze też nie pojechaliśmy . Moi rodzice powinni nie składać obietnic . Sięgnęłam po laptopa . Weszłam na różne portale i popisałam z ludźmi .
- przepraszam , przepraszam , przepraszam . - krzyczał Niall i się na mnie rzucił .
- dusisz mnie . - ledwo co wykrztusiłam z siebie .
- ale wybaczysz mi ? - spytał i zrobił takie słodkie paczałki jak kociak ze shreka.
- a czy Ja się gniewałam w ogóle ? - spytałam .
- bo Lou powiedział że przeze mnie lecisz do Polski i nigdy nie wrócisz . - i dalej ta smutna minka. Nie wytrzymałam . Wybuchnęłam śmiechem . Ha ha ha ha . Jakie głupoty nagadał . Ha ha . - Czyli że żartował?
- właśnie tak . - odpowiedziałam przez śmiech .
- zabije gnoja. - powiedział i zabrał mi laptopa . Spojrzał na niego , a później na mnie . - ty ..
- Ja nie biorę . Nie łykam narkotyków . - powiedziałam i zamknęłam laptopa .
- to dlaczego oglądasz ośrodki dla narkomanów ? - spytał . Nie chce mu mówić że pomagam Kubie . Obiecałam .
- nie mogę powiedzieć . Jeśli mi ufasz to uwierz . - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy .
- ufam , ale się martwię . - powiedział i mnie przytulił . Leżeliśmy tak w ciszy którą przerwała cała gromada smerfów. Heh . Lou rzucił się na nas . Jaki on ciężki .
- co tam Keviny ? - spytał .
- Lou , dusisz . - powiedziałam .
- oj przepraszam. Przecież ty to taka kruszynka nasza malutka . - powiedział i wstał ze mnie . W końcu . Już tlenu mi brakowało .
- moja . - poprawił go Niall .
- nasza ! - krzyknęli ; Monika , Natalia , Zayn , Harry i Lou, a Liaś złapał się za głowę . Wiadomo co się zaraz stanie . Bitwa na poduchy. He he .
Skończyło się na złamanym palcu Louisa . Tsa . Harry i Monika pojechali z nim do szpitala . To teraz on sobie ponosi gips . Z całą resztą posiedzieliśmy i pogadaliśmy jak zawsze .
No więc będę sama chodzić do szkoły muzycznej . Natalia idzie do tanecznej , a Monika do fotograficznej . Ciekawe kogo poznamy . Tylko żebyśmy zawsze były razem , żeby nasze drogi się nie rozeszły na wieczność . To moje najlepsze przyjaciółki . Skarby moje koffane . Już mi odbija .
- kogo telefon dzwoni ? - spytała Natalia , a Liam zaczął go szukać . Tak to jego . He he . Widać po jego minie że za ciekawie nie jest .
- chłopacy Paul dzwonił . Zwijamy się .- powiedział . Niall zdążył dać mi szybkiego buziaka i w moim pokoju zostałam tylko Ja i Natka , ale po chwili i ona poszła , bo stwierdziła że powinnam iść spać . Poszłam wziąć gorącą kąpiel . Ubrałam jakąś ciepłą piżamkę i wskoczyłam do łóżka . Mama przyniosła mi jeszcze kolację , którą szybko zjadłam , połknęłam leki i usnęłam . ; ))))))
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No wiec tak ;
1 . Przepraszam za błędy i inne takie przynudzania .
2. Dziękuje za wsparcie , a przede wszystkim za tych parę komentarzy . I proszę o więcej ; P
3. Dziękuje za prawie 2000 tyś odwiedzin . I liczę na więcej . ; PP
4 . No i oczywiście mam nadzieję że będziecie nadal czytać moje <nocne> wypociny i dawać link swoim znajomym . Nawet o to proszę <333
5. A i może się zdarzyć że rozdział pojawi się później , za co bardzo przepraszam . Ale muszę pomagać w domu , bo mama teraz całe dnie u dziadka w szpitalu spędza .
Pozdrawiam i całuję ; ***
Nana < Wercia > <33333
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz