piątek, 31 maja 2013

Rozdział 57. 01 Września 2012 rok.

Ehh. Czy dziewczyny muszą mnie tak rano budzić? No Ja się pytam.
- jeszcze godzinkę. - Wyszeptałam i dalej próbowałam spać, ale nie.
- masz 5 minut na wstanie, inaczej wyciągnę cię z łóżka za kudły i je powyrywam. + będziesz biegła za samochodem do Londynu. - zagroziła mi Sel. Oj dobra. Wolę nie ryzykować.  Podnosimy dupsko z łóżka i idziemy do walizki po ubrania.
- która w ogóle jest godzina ? - zapytałam, gdy już miałam wchodzić do łazienki.
- 8.30. - odpowiedziała Nicol. I że im chce się o tej porze wstawać. Żeby się orzeźwić, wzięłam chłodny prysznic. Po dokładnym wysuszeniu swego ciała, poprzez pocierania o nie ręcznikiem, ubrałam się w to; http://stylistki.pl/--307041/. Ogarnęłam mordę, włosy itd. Poszłam do kuchni. Śniadanko stało już na stole. Kanapki. Ale się postarały.
- no co ?- zapytała Jul.
- nie. Nic. - odpowiedziałam i zaczęłam jeść. Trochę zgłodniałam przez tą noc.
- musimy wymyślić nazwę dla zespołu. - powiedziała Nicol.
- a może lady blue ? - zaproponowała Sel.
- niebieskie kobiety ? Ha ha. - zaczęła śmiać się Nicol.
- a może jakaś mieszanka naszych imion? - zaproponowałam tym razem Ja. Wszystkie zaczęłyśmy myśleć nad tym pomysłem. Hmm.
-mam ! Julniwese [czytaj:dżulniwese]. Jul od Juliette, ni od Nicola, we od Weronika i se od Selene. - powiedziałam. : ))
- a może po prostu WNSJ .? - powiedziała Jul.
- Ehh. Nie wiem. Powiemy Patrickowi nasze pomysły to pomoże nam wybrać. - powiedziała Sel. Posiedziałyśmy jeszcze tak godzinkę i zaczęłyśmy się zwijać. W drogę do Londynu ruszyłyśmy o 10.00. To o jakiejś 12.00 powinnyśmy dojechać. Całą drogę przespałam. Słyszałam tylko, jak dziewczyny rozmawiały szeptem, żeby mnie nie obudzić.

* z perspektywy Nialla*
- Siema Liam.- przywitałem się z przyjacielem. Wyjąłem z lodówki mleko, a z szafki płatki i miskę.
- list do ciebie tak w ogóle przyszedł. - powiedział Liam.
- później go otworze. - powiedziałem i wyjąłem łyżkę.
- to jest zło ! - wydarł się Liam i uciekł na górę, zapewne do pokoju. On i to bacie się łyżek. Hah. Zjadłem śniadanie (płatki z mlekiem i z 5 kanapek. Norma. ) i przypomniało mi się, że dostałem przecież jakiś list. Otworzyłem go i się przeraziłem. Weronika i jakiś facet? Na zdjęciu ich twarze były parę centymetrów od siebie. Czyżby ona mnie... Zdradziła ? Dołączona do tego była jeszcze kartka z wyciętymi literami z gazet, które układały się w zdanie " w łóżku dobra to ona jest". Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Jak ona mogła mi to zrobić? Rzuciłem wszystko na stół i straciłem ręką wazon. Pobiegłem do swojego pokoju i zamknąłem się w nim. Rzuciłem się na łóżko i płakałem jak małe dziecko. Zraniła mnie i to bardzo.

*z perspektywy Weroniki*
I dojechaliśmy. Sel podrzuciła mnie pod dom. W środku przywitałam się z wszystkimi. Muszę trochę odpocząć w swoim pokoju. Położyłam się na łóżko. Może napisze lepiej do Nialla, że już dojechałam?

Do Niall ; *
Hej misiek. Dojechałam do domku. Kocham cię.

Odłożyłam telefon na szafkę, ale przed tym jeszcze spojrzałam na godzinę. Poszłam do łazienki się załatwić.
- obiad ! - usłyszałam krzyk Natalii. Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Usiadłam przy stole. Był u nas Troy. Pamiętacie go jeszcze ? To facet mamy, tata Louisa. ; *
Oczywiście pytał, jak minął mi czas z przyjaciółkami.
- Ja muszę już iść. - powiedziałam po krótkim czasie. - do widzenia.
I wyszłam. Przeszłam się do studia. Może trochę schudłam. Hmm. Trudne pytanie. Ha ha. Dziewczyn jeszcze nie było. Znowu napisałam do Nialla. Spytałam co robi. Nie odpisuje. Dzwoniłam. Nie odbiera. Może telefon mu padł. Później do niego jeszcze zadzwonię.
- Hej. - Przywitałam się z dziewczynami, które właśnie weszły do sali.
- Hej hej. - powiedziała Nicol i buziaczek w policha.
- fajnie. Wszystkie już jesteście. Macie tu tekst piosenki. Waszej piosenki, którą zaraz nagramy. A tak z innej beczki. Wymyśliłyście już nazwę dla zespołu? -zapytał Patrick.
- może być Julniwese ? - spytała Nicol.
- bardzo ciekawa nazwa.- odpowiedział Pat. < tak jakoś od Patricka mi się wzięło. >
- to zapisujemy Julniwese.! - krzyknęła Sel.
- kto wymyślił nazwę? - zapytał Pat.
- Wercia. - powiedziała Jul. Patrick uśmiechnął się do mnie i kazał skupić się teraz na zaśpiewaniu tej piosenki, której dał nam tekst. Weszłyśmy do salki, w której nagrywa się piosenki. Założyłyśmy słuchawki i każda z nas ustała przy swoim mikrofonie. Ja i Nicol miałyśmy solowe zwrotki. Ta. Dziwnie to brzmi. Wiem, wiem. Wszystkie śpiewałyśmy refren. Musiałyśmy nagrywać tą piosenkę z 10 razy, bo albo któraś z nas pomyliła słowa albo nie wyraźnie zaśpiewała. Po szkole <bo oczywiście Ja, Nicol i Jul jeszcze chodzimy do szkoły. > będziemy nagrywać teledysk. Ale co parę dni, oczywiście.
- która jedzie ze mną na zakupy ? - zapytała Sel.
- jadę do babci. - powiedziała Nicol.
- rodzice mnie zabiją, jak nie wrócę w ciągu 30 minut do domu. - powiedziała Jul.
- a która godzina jest ? - zapytałam.
- Niedługo 16. - odpowiedziała Nicol.
- to mamy 2 godziny. - powiedziałam do Sel.
- to jedziemy. Akurat samochodem jestem, to szybciej będziemy. - powiedziała Sel i zaczęła mnie ciągnąć do samochodu. Pomachałam dziewczynom na pożegnanie. Odmachały.
- tylko jedź wolno. - powiedziałam w samochodzie, ale ona i tak po swojemu. W jakieś 10 minut byłyśmy w galerii handlowej. Wchodziłyśmy do sklepów, przymierzałyśmy ubrania, kupowałyśmy lub nie i do następnego sklepu. I tak w kółko.
- Ja muszę jechać. - powiedziała Sel, odrywając wzrok od telefonu.
- no spoko. - powiedziałam.
- podrzucić cię do domu ? - zapytała.
- nie. Przejdę się. - odpowiedziałam. Pożegnałyśmy się buziakiem w policzek i Sel pojechała. Po chwili z mojej kieszeni, zaczął wydobywać się dźwięk piosenki, która oznaczała, że ktoś dzwoni.

* rozmowa Weroniki z Harrym*
- jak mogłaś to zrobić?
- Hej. O co ci chodzi?
- no powinnaś wiedzieć o co chodzi!
- oświeć mnie!
- zdradziłaś Nialla z jakimś facetem.!
- co? Nie! To nie prawda.!
- powiedz to Niallowi. Zamknął się w pokoju i ryczy.
- Ja na prawdę go nie zdradziłam.
- powiedz to jemu, a nie mi.
- będę za 10 minut u was.

Zaczęłam biec jak najszybciej mogłam. Tak jak mówiłam, w ich domu byłam w ciągu 10 minut. Weszłam sobie do środka bez pukania.
- ty. - Od razu podszedł do mnie Liam. - powiedz, że tego nie zrobiłaś. - powiedział i podał mi kartki.
- to kłamstwo. Na tym zdjęciu tylko tańczyłam z tym chłopakiem, a ktoś mnie popchnął i on mnie złapał akurat. - wytłumaczyłam.
- powiedz to Niallowi, bo niedługo mu łez zabraknie. - wyłonił się z kuchni Louis. Weszłam po schodach na górę i zapukałam do pokoju Horana.
- kto tam? - usłyszałam lekko zachrypnięty głos.
- to Ja. - odezwałam się.
- idź stąd. Nie masz czego tu szukać. - powiedział.
- otwórz mi, proszę. Niall! - drzwi były zamknięte na 3 spusty.  - Poczekam pod drzwiami aż mi otworzysz.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Usiadłam na przeciw drzwi i czekałam i czekałam i czekałam.

*z perspektywy Nialla*
Minęły już dobre 2 godziny, odkąd ona pukała do drzwi. Chciałem je otworzyć i mocno ją przytulić, ale po tym co zrobiła. Nie potrafię. Trochę zgłodniałem. Pod drzwiami na pewno jej nie ma. Komu by chciało się tyle czekać? Otworzyłem drzwi. Spała tam. Tak słodko wyglądała.
- Horan stop! - powtarzałem sobie w myślach. Zeszłem na dół i zjadłem 2 kanapki, po czym wróciłem do swojego pokoju. Weroniki nie było już pod drzwiami.
- porozmawiasz ze mną w końcu? - zapytała. Siedziała na moim łóżku.
- nie mamy o czym. - odpowiedziałem.
- mamy. Ja cię nie zdradziłam! Zakoduj to sobie!- powiedziała.
- a to zdjęcie i list? - spytałem. Cały czas próbowała nawiązać ze mną kontakt wzrokowy. Omijałem go.
- to nie prawda. Na tym zdjęciu tańczyłam z tym chłopakiem. To prawda. Ale ktoś mnie popchnął, a on mnie złapał. Zaraz po tym poszłam szukać dziewczyn i wróciłyśmy do domu. - odpowiedziała. Ufam jej. Ale nie wiem jak jest w tej sprawie. - spójrz mi w oczy. - poprosiła. Podniosłem lekko głowę do góry. - nie zdradziłam cię. - Wyszeptała.
- wierze ci. - powiedziałem.
- to czemu kazałeś czekać mi tyle pod drzwiami na tej twardej podłodze? - zapytała. Nic nie odpowiedziałem tylko ją przytuliłem. Brakowało mi jej. Tego ciepła. Tego zapachu ciała, włosów.
- kocham cię i nie spieprz tego. - wyszeptałem.
- nie chce tego spieprzyć. - powiedziała i spojrzała głęboko w moje oczy. Spojrzałem na jej usta. Wiedziała, że chce ją pocałować. Przybliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy delikatnie, a później coraz to namiętniej. Wsadziłem ręce pod jej koszulkę i szybkim ruchem się jej pozbyłem. To samo stało się z moją koszulką. Po paru minutach wchodziłem w ją. Powoli i delikatnie, żeby jak najmniej ją bolało. Zaczęła jęczeć. Uciszyłem ją pocałunkiem.
- kocham cię. - wyszeptałem do jej ucha gdy już leżeliśmy wtuleni w siebie pod kołdrą.
- Ja ciebie bardziej. - dała mi buziaka w usta. Przytuliłem ją mocniej. Tak mocno, że czułem każdy milimetr jej ciała. Usnęła w moich ramionach. Po paru minutach wpatrywania się w moją księżniczkę, także usnąłem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, wiem, wiem XD
ROZDZIAŁ BEZNADZIEJNY XD = jeśli fajny, pisz w komentarzu ; )
jeszcze trochę i będzie 6000 wyświetleń XD
Dziś byłam w galerii XD Zachaczyłam o empik XD
Widziałam jeszcze 4 książki " Siła Marzeń. Życie w One Direction" ♥
Ja już dawno mam ; ) < kupiłam sobie czarne vansy ♥  >
I muszę wam powiedzieć, że rozdział może pojawić się 3 czerwca < w co wątpię >
Raczej pojawi się gdy wrócę z wycieczki. Wracam 7 czerwca o jakiejś 20.00-21.00 .
Więc rozdział wstawię zapewne 8 czerwca XD
Mam nadzieję, że gdy wejdę wtedy na bloga, zobaczę te 6000tyś. wyświetleń i napiszę, że możecie zadawać zadania ♥ ; *
To chyba na tyle ogłoszeń parafialnych ♥ ; **
Kocham Was, pozdrawiam i całuję ; **
/ Nana ; D

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 56. 31.Sierpnia 2012 rok.

Przeczytaj pod kreską!! Ważne !
Obudził mnie jakiś ciężar, który na mnie leżał. Otworzyłam oczy. To Nicola na mnie leży. Ha ha. Przekulgnęłam ją tak, żeby leżała na łóżku i się nie obudziła. Po cichu wstałam, żeby nie obudzić reszty i skierowałam się do łazienki. Strasznie chciało mi się szczać. Ale ulga. Hah. Zrobię dziewczynom jakieś śniadanie. Tylko co ? Hmm. A niech będzie jajecznica. Za dużo produktów to nie ma w tej kuchni. A teraz akcja " Weronika w poszukiwaniu patelni". Przeszukałam całą kuchnię, a ona była w zmywarce. No LOL. A Ja się tyle naszukałam... Gdy zaczęłam robić potrawę, do kuchni zleciały się dziewczyny.
- co to za piękny zapach. - powiedziała Jul i zajrzała mi przez ramie. - jajecznica. Mniam!
- Jaka ty kochana jesteś. - powiedziała Sel do mnie, a Ja tylko się zaśmiałam.
- niech któraś rozłoży talerze itp. - powiedziałam i zgasiłam palnik. Zaraz wszystko rozłożyłam na talerze i pokroiłam pomidorki. Pychotka. Usiadłyśmy i jadłyśmy, aż nam się uszy trzęsły. Dziewczyny pozmywały, a ja poszłam się ubrać. Z walizki wyciągnęłam to ;


Umyłam się itd. < mała ta łazienka jest >. No na serio mała XD

*2 godziny później.
- ładnie tu jest. - powiedziałam.
- no wiem. - powiedziała Nicol. Wyszłyśmy wszystkie na plaże. Jasno brązowy piasek pięknie współgrał z niebieskim odcieniem morza. Po prostu cud, miód i malina. *.~
Kupiłyśmy sobie po lodzie i chodziłyśmy po plaży. Nie powiem. Było dużo osób. Niektórzy mnie rozpoznawali. Szeptali coś pomiędzy sobą, wskazywali palcami. Trochę to denerwujące.
- ty to już sławna jesteś. - powiedziała Sel.
- weź. Ha ha. - powiedziałam i zaczęłam szukać telefonu po kieszeniach. - Oj. Telefon został w domu. - westchnęłam. Ktoś zacząć dzwonić do Nicol. Odebrała.
- musimy wracać do domu. - powiedziała.
- Czemu ? - zapytała Jul.
- ktoś dobija nam się do domu. - odpowiedziała. Wszystkie przyspieszyłyśmy kroki. Po paru minutach byłyśmy na miejscu, ale nikogo nie było pod drzwiami. Weszłyśmy do środka. Odszukałam swój telefon. Bateria padła. No cudnie.
- dziewczyny! Macie ładowarkę, żeby pasowała do mojego telefonu ? - zapytałam i pokazałam im otworek.
- Ja chyba mam. - powiedziała Sel i podbiegła do walizki. - masz. - podała mi ładowarkę. Jakie szczęście. Szybko podłączyłam telefon i go włączyłam. Mogłam się spodziewać, że Niall będzie dzwonił i pisał z tysiąc razy. Zadzwonię do niego, żeby się nie martwił.

*rozmowa Weroniki z Niallem *
- gdzie ty jesteś ? Czemu nie odbierałaś?
-jestem w domu. A telefon mi się rozładował i na dodatek zostawiłam go w domu.
- Ja się tak zacząłem martwić, że już dawno byłem pod waszym domem. A teraz jestem na plaży i was szukam.
- to przyjdź do domu.
- chłopaki są ze mną.
- przychodźcie.
- dobrze. Zaraz będziemy.
- no Ja myślę. Pa.

Co za świry. No nic by mi się chyba nie stało. Nie odbierałam telefonu, a oni od razu poszukiwania robią.
- dziewuchy! Będziemy miały gości. - westchnęłam.
- kogo ? - zapytały równocześnie.
- one direction. - odpowiedziałam. Nicola zaczęła piszczeć.
- zatkajcie jej mordkę. - krzyknęła Jul, a Sel zaraz rzuciła się na Nicol i próbowała zatkać jej usta.
- co się dzieje ? - do domu wpadli zdyszani chłopcy. Nicol ledwo co nie zemdlała.
- a co miało się stać ? - zapytałam i przywitałam każdego chłopaka.
- bo słyszeliśmy piski. - odpowiedział Zayn.
- mogę prosić o autograf ? - zapytała chłopaków Nicol. Oni się zaśmiali i na kartce złożyli swe podpisy. Dziewczyny przedstawiły się chłopcom i na odwrót.
- ty powinnaś dostać jakiś szlaban. - wyszeptał mi do ucha Horan.
- no chyba nie. - powiedziałam.
- no raczej tak. - zaczął się ze mną droczyć.
- skończ. - powiedziałam.
- to my będziemy się zbierać. - krzyknął Louis. Tak na serio to nie słuchałam co oni wszyscy mówią. Dziewczyny próbowały ich zatrzymać, ale chłopacy cały czas tylko "NIE.NIE". Pojechali o Hmm. 16.30.
- idziemy na jakąś imprezę ? - zapytała Jul.
- ty jeszcze lat nie masz. - zaśmiałam się.
- Oj tam. - powiedziała.
- na plaży w piątki i soboty są takie jakby dyskoteki. - powiedziała Nicol. Postanowiłyśmy pójść. Zaczyna się o 18.00. Niestety zapomniałam jakiejś sukienki. Dziewczyny tak samo, więc zostało nam, żeby założyć spodenki i jakąś koszulkę czy coś. Szybko się umyłam i wskoczyłam w to;
<bez oksów>

Makijaż, roszczesałam włosy i jest spoko. Dziewczyny wyglądały ślicznie. To samo mówiły mi, ale Ja nawet wcale śliczna nie jestem. No ha ha ha ha. Wyszłyśmy na plaże. Ludzi wiele. Więcej niż za dnia. O wiele, wiele więcej. Byli i dorośli i dzieci, nastolatkowie i nawet dziadkowie. Nic z dodatkiem alkoholu nie było. Szkoda... Nie za dobrze się na piasku tańczy.

* po 2-3 godzinach
 Jakiś chłopak podszedł i poprosił mnie do tańca. Z grzeczności nie odmówiłam. Jeden głupi taniec nie zaszkodzi. *.*
Tańczyliśmy, aż nagle ktoś mnie popchnął, a chłopak złapał mnie. Nasze twarze były parę centymetrów od siebie.
- muszę iść. - powiedziałam i szybko odeszłam od niego. Głupia sytuacja z tego tańca wyszła. Ciekawe czy ktoś nam zdjęcia nie zdążył zrobić. Oby nie. Szybko znalazłam dziewczyny i wróciłyśmy do domu. Opowiedziałam im co się wydarzyło. Ten dzień jest trochę męczący. Umyłam się i ubrałam w piżamy.
- Wera! sms ci przyszedł ! - usłyszałam krzyk Nicol z pokoju. Szybko pobiegłam i chwyciłam telefon.

Od Niall ; *
już po dyskotece, czy jeszcze się bawicie ?

Do Niall ; *
już po. Idę spać. Dobranoc ; *

Odłożyłam telefon i sięgnęłam po szczotkę, żeby wyczesać moje długie brązowe włosy. Nicol się nudziło, więc zrobiła mi warkocza. I znowu sms.

Od nieznany numer
Jesteście śliczne. Obserwuje was.

Szybko zerwałam się z łóżka i pozamykałam wszystkie drzwi i okna, które także zasłoniłam. Nie będę ukrywać. Boję się. Nicol mnie uspokajała, że ktoś robi sobie z nas jaja. Ale wiedziałam, że ona też się boi. Przytuliłyśmy się jak dwie siostry i usnęłyśmy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i następny rozdział jest XD
Tak mi się nudzi trochę i mam pomysł, że gdy będzie 6000 odwiedzin < jeszcze 300 coś > pod najnowszym rozdziałem, będziecie pisać jakieś zadania dla mnie XD
Więc będzie tak ;
1) jest 6000 wyświetleń.
2) gdy wstawię rozdział, napiszę "proszę o zadania" lub coś w tym stylu.
3) Macie hmm. 2 dni, żeby powymyślać mi zadania < ale bez jakiś tam, wyślij mi jakiś prezent, popytaj na asku, zrób konkurs>
4) Nagrywam jak robię zadania i wstawiam :D
Jeśli będzie się podobać, to zrobimy coś takiego jak będzie 100 rozdział, ileś tam odwiedzin czy coś XD
Jestem otwarta na propozycję :D Ale to zapamiętajcie i zrobimy jak będzie te 6000 odwiedzin.
Od razu mówię, że strasznie głupie propozycje będę ignorować ; *
Kocham Was ! Pozdrawiam ! Całuję !
~Ńana ; **

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 55. 30 Sierpnia 2012 rok.

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, w komentarzach zostawiajcie swoje nazwy tt, numery gg lub coś tam innego. !

"As long as you love me
As long as you love me
As long as you love me
I’m under pressure, seven billion people in the world trying to fit in
Keep it together, smile on your face even though your heart is frowning
But hey now, don’t know girl, we both know what to do
But I will take my chances"

- Niall. Odbierz swój telefon. - powiedziałam.- Niall.!
I dupa. Śpi dalej. Muszę odebrać.

* rozmowa Weroniki z Gregem*
- halo.
- Siemka Wercia.
- Siemka Greguś.
- dasz Nialla do telefonu ?
- nie.
- no daj go.
- nie. Bo śpi.
- to go obudź.
- budziłam go.
- iii?
- i huj. Dalej śpi.
- bo Ja w Londynie jestem i chce do niego wpaść tak o 16.
- przekaże mu.
- dzięki.
- nie ma za co. Pa.
-pa.

Odłożyłam telefon na szafkę i położyłam się na łóżko.
- Ałć. Moja głowa. - usłyszałam głos Nialla. - Przyniesiesz mi jakieś lekarstwa?
- nie. Idę spać. - powiedziałam.
- no proszę. Mnie tak głowa boli. - powiedział i zrobił takie wielkie, słodkie oczy.
-i huj. Idę spać. Dobranoc. - powiedziałam. Horan się do mnie przytulił i zaczął całować. Nie zwracałam na to uwagi.
- okres masz czy co ? - zapytał.
- ty może masz. Idź do łazienki i sprawdź. - odpowiedziałam.
- no weź nie śpij. - poprosił.
- spadaj pijaku.- powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
- Ahhh. Te se pójdę sam. - powiedział i wyszedł z pokoju. Chwila ciszy. W końcu.

* parę minut później.
- ty idioto! Puść mnie! - darłam się na cały dom.
- nie. - powiedział.
- no weź. - poprosiłam.
- na pewno chcesz żebym cię puścił ? - zapytał.
- tak. Chce - odpowiedziałam. I chlust. Wylądowałam w basenie. Wynurzyłam się i zaczęłam kaszleć. Niall stał i się patrzył, a Ja się dławiłam. Nagle moje powieki stawały się coraz cięższe. Zemdlałam.

*z perspektywy Nialla.*
Myślałem, że ona symuluje z tym dławieniem się. Ale ona na prawdę się dławiła. Gdy zauważyłem, że mdleje od razu wskoczyłem do basenu, żeby ją ratować. Wziąłem ją na ręce i jak najszybciej się dało, wypłynąłem na brzeg i położyłem na ziemi. Kurde. Co Ja mam robić ?
- o Ja PIERDOLE. Co tu się dzieje ? - podbiegł do mnie szybko Kuba.
- potrafisz robić sztuczne oddychanie? - zapytałem, a chłopak zabrał się do czynności. Po moim policzku zaczęły spływać łzy. To wszystko przeze mnie. Gdybym nie wrzucił jej do tego głupiego basenu. Jestem frajerem, idiotą itd. Jeśli ona się nie obudzi... Po prostu się zabije.
- budzi się ! - wydarł się Kuba. Podszedłem jeszcze bliżej niej i złapałem ją za rękę.

*z perspektywy Weroniki. *
Powoli otworzyłam oczy. Nade mną była twarz Nialla i Kuby.
- przepraszam kochanie. - powiedział Horan, a Ja zaczęłam wstawać.
- pomogę ci. - powiedział Kuba i podał mi rękę. Zaprowadził do salonu i posadził na kanapie.
- zostawisz nas samych ? - zapytał Niall Kubę. Poszedł do swojego pokoju. Chybaaaaa.- przepraszam! Słyszysz mnie ? Przepraszam !
- słyszę cię idioto! - krzyknęłam.
- wiem, że jestem debilem. Gdybym wiedział co się stanie, nigdy bym cię do niego nie wrzucił.- powiedział.
-wiem, że tego nie chciałeś i się nie gniewam. - powiedziałam.
- co ? Tak od razu? - zapytał. Pokiwałam głową, że tak. Chyba go troszeczkę zatkało.
- wiesz. Za bardzo cię kocham, a nie chciałeś mnie zabić. - powiedziałam i zaśmiałam się.
- też cię kocham. - powiedział trochę przeciągając ostatni wyraz. Pocałował mnie w czółko. - więcej nie wrzucę cię do basenu !
 - to się zobaczy. - Puściłam mu oczko i poszłam do kuchni. Coś tam mi ględził za uchem, żebym poleżała, a on zrobi nam śniadanie. Wiecie jak to się chłopaka olewa? Z nim trzeba tak robić, żeby się zamknął. Zrobiłam pycha tosty. Nie byłam za bardzo głodna, więc zjadłam tylko jednego, a Niall zaczął mnie karmić. Raczej wpychać na siłę.
-przez ciebie będę gruba. - powiedziałam.
- oj przestań gadać. Jedz. - powiedział, a Ja szybko zabrałam swoje dupsko z krzesełka i pobiegłam na górę. Horan biegł za mną. Ha ha. Wyjebał się na schodach. Ha ha. Co za niezdara. Zamknęłam się w łazience.
- no weź. Zjesz jeszcze trochę i nie będę cię męczył. - darł się.
- Ale Ja nie jestem głodna, Niall. - powiedziałam.
- Ahhh. No dobra. - westchnął. Otworzyłam drzwi.
- a właśnie. Zapomniałabym ci powiedzieć, że Greg do ciebie wpadnie. - powiedziałam i usiadłam na swoim łóżku.
- o której ? - spytał.
- i właśnie tego za bardzo nie pamiętam. Chyba o 13. - odpowiedziałam. Na prawdę nie pamiętałam.
- to Ja będę spadał.  - powiedział i zrobił smutną minkę.
- mam pytanie. Będziesz przejeżdżał niedaleko tej szkoły ? No wiesz której. - zapytałam.
- raczej tak. - odpowiedział.
- zawieziesz mi te papiery. -powiedziałam i podałam mu kilka kartek.
- no dobra. Tylko muszę się jeszcze ubrać. - powiedział i zaczął się ubierać przy mnie. Co za ciałko. Mrrrr.

* kilka minut później.
- pa misiek. - pomachałam Horanowi, który już siedział w taksówce. Powinnam się już powoli ubierać. Ale sobie jeszcze przed tym poleżę. Przysypiam, przysypiam, przysypiam. Ja kurwa przysypiam. Z tego jakże cudownego transu wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms-a w moim telefonie.

Od Patrick
O 12 bądź w studiu.

To mam niecałe 2 godziny. O Ja cię. Wstałam i na oślep zaczęłam szukać ubrań. Wybrałam to; http://stylistki.pl/londynsko--303516/, bo dzisiaj takie ciepełko. Wzięłam jeszcze szybki prysznic, umalowałam się, wyczesałam i raczej byłam gotowa na poznanie tamtych dziewczyn. Ciekawe jak mają na imię i jakie są z charakteru. Ale to się niedługo dowiem. Zamówiłam sobie taksówkę. Powiedziałam Kubie, że wychodzę i żeby zajął się Rafałem. Taksi akurat podjechała pod dom. Wsiadłam do niej i podałam adres kierowcy. W jakieś 30 minut byłam na miejscu. Mam jeszcze 5 minut. Zaczęłam szybko biec. W sali byłam po 3 minutach. Dziewczyny i Patrick już byli.
- zostawiam was na godzinę. Poznajcie się. - powiedział Patrick i wyszedł.
- cześć. Jestem Weronika. - powiedziałam.
- Ja jestem Selena. - powiedziała dziewczyna o blond włosach z pięknym uśmiechem.
- Nicola jestem. - powiedziała brunetka o pięknych niebieskich oczach.
- a Ja jestem Juliet. - powiedziała dziewczyna o bardzo blond włosach i pięknych oczach . Usiadłyśmy na kanapach i zaczęłyśmy o sobie opowiadać. Niewiem dlaczego, ale najfajniejsza jest Nicol. Mamy najwięcej ze sobą wspólnego. Mamy tyle samo lat, będę chodzić do tej samej szkoły co ona. Jest Directioners. Obiecałam jej, że kiedyś zabiore ęą do chłopaków, ale pod warunkiem, że ich nie zje. Heh. Spędziłyśmy tak na gadaniu godzinę, a gdy przyszedł Patrick, nie mógł nas zamknąć, bo cały czas coś gadałyśmy. Weszłyśmy do takiego jakby małego pokoju. Zaśpiewałyśmy parę piosenek i Patrick znowu wyszedł, a my znowu gadałyśmy. Ha ha. Kocham te dziewczyny<3. Później idziemy na jakiś wspólny obiadzik.

*w tym czasie u Nialla.
Zawiozłem te papiery do szkoły i wróciłem do domu. O 13 na tu być Greg, więc muszę tu trochę posprzątać. Chłopacy spali jak zabici. 3 wojna światowa ich nie obudzi. Znalazłem potrzebne sprzęty i zacząłem sprzątać. Po około 2 godzinach ogarnąłem cały dom. Przeszukałem szafę, żeby znaleść jakieś ciuchy. Wyciągnąłem czarne dżinsy i biały T-shirt. Umyłem się i doprowadziłem moje włosy do pięknego wyglądu. Dobra. Jest już 13.00, Grega jeszcze nie ma. Hmm. Zadzwonie do niego.

*rozmowa Nialla z Gregiem*
- Siema. Za ile będziesz ?
- Siema braciszku. O 16.00
- miałeś być o 13.00
- miałem być o 16.00.
- to Weronika mnie okitowała.
- ha ha. Było trzeba odebrać telefon, a nie spać. < śmiech >
- ta ta. Bardzo śmieszne. Do zobaczenia.
- pa nałogowy śpiochu.

O to kłamczucha.

Od Wercia ; *
Greg będzie o 16.00, a nie o 13.00. Kłamczucha ; *

*godzinę później
Nie odpisuje i nie odpisuje już około godziny. Martwię się. Dzwonię, nie odbiera. Postanowiłem zadzwonić do Kuby. Nie wiem skąd, ale mam jego numer.

* rozmowa Nialla z Kubą. *
- jest Wercia w domu?
- nie. Pojechała do tego studia czy czegoś tam.
- Aha. To dzięki.
-yyyy. Nie ma za co.
- jest. Za to, że uratowałeś ją.
- nie musisz dziękować.
- muszę.
- Hah. Muszę kończyć, bo ktoś przyszedł. Cześć.
- narka.

Pewnie nie może odebrać, tak jak nieraz Ja. Oj nie jestem zły. Ale jakby się okazało, że coś jej się stało... Uff. Na pewno jest bezpieczna i nic jej nie jest. Ciekawe o której kończy. Napisze jej sms-ka.

Do Wercia ; *
O której kończysz ? Odpisz.

To pewnie sobie trochę poczekam. Nie mam co robić, więc coś sobie zjem.

*z perspektywy Weroniki.*
- Ej która godzina ? - zapytała Juliet.
- zaraz sprawdzę. - powiedziałam i wyciągnęłam telefon.  Ups. 2 wiadomości od Nialla i parę nie odebranych połączeń od tej samej osoby. - jest 15.00. Muszę zadzwonić. Zaraz wracam. - powiedziałam i wyszłam na korytarz.

*rozmowa Weroniki z Niallem*
- przepraszam, że nie odbierałam.
- martwiłem się.
- wiem. Przepraszam.
- o której kończysz ?
- za jakieś 30 minut.
- wpadnę po ciebie.
- Hmm. Idę z dziewczynami na późny obiad.
- Aha. Szkoda. Chciałem żebyś posiedziała ze mną i Gregiem.
- to on u ciebie jeszcze jest ?
- ma być o 16.00, kłamczucho.
- Oj przepraszam.
- Hah. Napisz lub zadzwoń jak skończycie obiadek, to po ciebie wpadnę.
- Ok. Paaaaa.
- Paaaaa.

Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do sali. Patrick już był.
- czekaliśmy na ciebie. Więc uważnie słuchajcie. Wszystkim spodobały się wasze głosy. Od teraz jesteście zespołem, jeśli się oczywiście zgodzicie i podpiszecie kontrakt. Musicie się lepiej poznać. Spędźcie razem czas czy coś. I wymyślcie nazwę dla zespołu. Tylko żeby była z sensem. - wytłumaczył wszystko, a my zaczęłyśmy cieszyć się jak idiotki. Zaraz podsunął nam papiery, które szybko wypełniłyśmy. - przyjdźcie w sobotę o 14.00. Pośpiewamy itp.
- dobrze. - powiedziałyśmy. Pożegnałyśmy Patricka i wyszłyśmy.
- kierunek obiad ! - krzyknęła Selena. Szłyśmy śmiejąc się. Jestem tak ucieszona. Że omom.
- dziewczyny. Co wy na to, żeby spędzić parę dni razem w jednym domu ? - zaproponowała Nicol.
- a kto ma całkiem wolną chatę ? - spytała Jul.
- no Ja mam. To znaczy moi rodzice mają domek. - odpowiedziała Nicol.
- ile tam się jedzie ? - zapytała Sel.
- z 2 godziny. - odpowiedziała Nicola.
- to może dziś pojedziemy o 19.00 i wrócimy w sobotę na próbę. - powiedziałam. Dziewczyny zgodziły się na propozycje. Zamówiłyśmy sobie obiad i jadłyśmy cały czas rozmawiając. Okazało się, że Sel ma prawko. Ona jest z nas najstarsza.

- to do 18.50 pod Milkshake City. - powiedziałam .
- Pa ! - powiedziała każda i pocałowałyśmy się na pożegnanie w policzki. : D
Niedługo się zobaczymy, dokładnie za nie całe 3 godziny, ale oj tam. Trzeba dryndnąć do Nialla. ; )

*Rozmowa Weroniki z Niallem *

- No już po obiadku. hah.
-Już jadę.
-Ale o 17.30 zawozisz mnie do domu!
-czemu tak wcześnie ?
- Bo musimy z dziewczynami się poznać i jedziemy nad morze, do domku Nicoli.
-Aha. Noo dobrze. A zawieś Was tam ?
- Nie musisz : D Selena ma samochód i prawko też.
- ahaś. To już wyjeżdżam. Czekaj pod Syco Music.
- okok. ; * Paa.
-paaa.

Krótko z nim pobędę. I jeszcze Greg będzie = )
Trochę się pośmiejemy. hah. Po 5 minutach był Niall. Musiał pędzić jak szalony. Głuptas ; *
- Miałeś 200 na liczniku ? - zapytałam.
-ehh. No prawie. - odpowiedział,
- Masz jechać wolno! - ostrzegłam go. I tak mnie nie słuchał. Debil ; **

U niego w domku byliśmy jakoś o 16.30. Wchodzimy do środka, a tam Greg.
- Siemka gołąbeczki :D - uśmiechnął się.
- Siemka Greg- powiedziałam i przytuliłam go. - wiesz co ? Za wysoki jesteś.
No na serio. Ledwo co do ramienia mu dosięgam. hahaha.
- Ja tylko wpadam dowiedzieć się jak żyjecie :D I przywiozłem Wam trochę żarcia, bo mamuśka myśli, że głodujecie. - zaśmiał się.
- hahahahahha- Niall wybuchł.
- Żeby Niall był kiedykolwiek najedzony. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Właśnie tak spędziliśmy tą 1,5h. Greg pojechał gdzieś tam, a mnie Niall odwiózł do domu. Od razu pobiegłam na górę i zaczęłam się pakować. Po 18.00 skończyłam. = )
Zeszłam na dół i zjadłam jakąś kolacje. Pożegnałam Kubę, bo już na lotnisko będzie jechał i do Polski leci ; (
No ale oj tam. Jeszcze się kiedyś zobaczyma :D No na pewno. Dobrze, że mamuśka była w domu.
- Mamuś ! Wrócę w sobotę na wieczór. - powiedziałam.
-  a gdzie jedziesz ? Do Nialla ? - zapytała.
- Nie. Z Nicol, Sel i Jul nad morzę.. Wiesz.. Chcemy się lepiej poznać- odpowiedziałam.
- A kto to? - spytała.
- Dziewczyny z zespołu. - odpowiedziałam. Pożegnałam się z wszystkimi i postanowiłam iść na piechotkę, do umówionego miejsca. W niecałe 30 minut byłam na miejscu. Czekała tam na razie tylko Nicol. Pssytuliłam ją. Była troszeczkę smutna.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Mamuśka się wkurzyła. Ona nie chcę, żebym śpiewała, a ja to kocham. - powiedziała.
- To twoje życie, nie jej. Rób to o czym marzysz.-poradziłam. - no.. Uśmiechnij się, kochana.
- To ty jesteś kochana.-powiedziała i mocno mnie przytuliła. ; **
Jul przyszła po paru minutach, a Sel przyjechała prawie o 19.00 . Tłumaczyła, że tyle się pakowała. hah. <33 . Siedziałam razem z Nicol z tyłu. Puściłyśmy muzykę na ful i zaczęłyśmy śpiewać. ; D
Kocham te dziewuchy <33
Tak jak przypuszczałyśmy, dojechałyśmy o 21.00. Weszłyśmy do domu. Są tam tylko 3 łóżka. Sel i Jul będą spać na łóżkach jednoosobowych, a ja z Nicol na dwu. Piękny ten domek. *.*
Trochę pogadałyśmy i chodziłyśmy po kolej do łazienki się myć. Ja myłam się druga, po Sel, a po mnie Jul. Nicol na końcu ; DDD . Obejrzałyśmy jeszcze jakiś zajebisty film i położyłyśmy się spać, ale przed uśnięciem napisałam jeszcze do mego skarba ; *

Do Niall ; *
Słodkich snów, misiu ; * Kocham Cię !

I teraz spokojnie mogę iść spać.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mój 69 post <3 ~Hazza czuwa.
Ufff. Rozdział jest :D Jeśli chcecie, żebym informowała Was o nowych rozdziałach, piszcie w komentarzach wasze nazwy na tt, numery gg lub coś innego. *.*
Ejj Wiecie że Was bardzooo kocham ! ? :P
Jak nie wiedzieliście, to już wiecie. :D Cierpliwie czekajcie na kolejny rozdział ; **
Przepraszam za jakiekolwiek błędy. *.*
Koffam Was, całuję, pozdrawiam.  *.*
/ Nana ; DD   *.*

3 nowe dziewczyny :D

Nicole <Nicol> Jackson- Nie za wysoka brunetka o niebieskich oczach. Jest Directioners. Jest w wieku Weroniki i razem będą chodzić do klasy w szkole muzycznej. Ma młodszą siostrzyczkę, którą bardzo kocha. Jej rodzice są bardzo bogaci. Mają domek w Southend-on-Sea, ale mieszka w Londynie. Southend-on-Sea jest to miejscowość położona blisko morza. Ma przesłodki głos. Jest zabawna i miła. A jeśli obrazisz osobę, która jest bliska jej sercu, zamorduje *.*


















Selene <Sel> Brown
- Piękna dziewczyna o blond włosach i ślicznym uśmiechu. Ma 19 lat. Wzrostu 170cm. Mieszka w Londynie. Jest jedynaczką. Ma prawo jazdy i własną furę. Nienawidzi swoich rodziców, bo się nią nie interesują. Wolą pracę od niej. Kocha wyzwania. Ma śliczny głos. Raz chłopak ją zdradził, a teraz boi się ponownie komuś zaufać. Potrafi grać na perkusji. .
 




Juliette <Jul [czytaj: Dźul] > White-  Jest najmłodsza z dziewczyn. Ma 17 lat. Nie na widzi chodzić do szkoły. Ma starszego brata i młodszą siostrę. Pochodzi z bogatej rodziny. Często wpada w kłopoty ze swoimi znajomymi. Potajemnie zrobiła sobie tatuaż na nadgarstku z napisem "Forever Young..". Gdy jej rodzice się o tym dowiedzieli, dali jej szlaban. Nadal go ma, lecz nie przestrzega. Wygląda na grzeczną dziewczynę, a tak na prawdę to diablica. Gdy rodzice na nią krzyczą, ucieka do swojej przyjaciółki. A raczej uciekała. Tamta zabrała jej chłopaka. Teraz są wrogami. Kocha śpiewać od małej. Potrafi grać na gitarze.






















/ Nana ; )

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 54. 29 Sierpnia 2012 rok,

Za górami, za lasami, żyli sobie dwa krasnale..... Co Ja pierdziele ? Ha Ha. Bajek opowiadać nie będę. Ha ha. Dziś obudziło mnie słoneczko, które wpadło do mojego pokoju przez okno. Wyspałam się, że ojeju. Spojrzałam na zegarek, a tam dopiero 9.00. W domu było słychać tylko chrapanie Kuby. Puściłam sobie cicho muzyczkę i wróciłam do wcześniejszej pozycji. Leżenia. Tak sobie leże i leże, aż nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu. Jak najciszej się dało, zeszłam na dół zrobić sobie omlety. Smażę, smażę i usłyszałam czyjeś ziewnięcie. Odwróciłam się, a w drzwiach stał Troy w samych bokserkach. OMG. Nie chce mieć już rodzeństwa.
- dzień dobry. - powiedziałam nie odwracając się znowu.
- część. Co tam robisz? - zapytał.
- omlety. - odpowiedziałam. - mam taką jedną prośbę. Mógłbyś się ubrać, bo mnie trochę rozpraszasz.
- no tak. A zrobisz mi parę omlecików? - spytał.
- zrobię. - odpowiedziałam uprzejmie. Troy [ znowu powtarzam, że dziwnie mi się mówi jego imię bez pan.] uśmiechnął się i poszedł do pokoju mojej mamy. Nie chce wiedzieć co oni tam robili. Do moich uszu dochodził dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam je i rzuciło się na mnie pięciu zakamuflowanych chłopaków. Wylądowałam na podłodze, a oni na mnie.
- ładna piżamka. - po głosie poznałam, że to Louis.
- gnieciecie mnie. - ledwo co powiedziałam.
- już z ciebie schodzimy. - przypuszczam, że to Zayn.
- ty. Na serio ładna ta piżamka. - powiedział Niall i zaczął ją ciągnąć raz w jedną, a raz w drugą stronę.
- Niall ! Ogarnij się. Omlety mi się zaraz spalą. - powiedziałam bardzo głośno i pobiegłam do kuchni. Chłopacy coś tam szeptali pomiędzy sobą, ale Ja za bardzo się tym nie interesowałam.
- puśćcie mnie!- wydarłam się, bo Louis i Harry wzięli mnie na ręce i biegali po całym domu. - bo wstawię na twittera jakieś wasze obciachowe zdjęcia.
- siostro. Nie tak ostro, bo się pokaleczysz. - powiedział Louis.
- co tu się dzieje ? - zapytał Troy. Louisa chyba zamurowało. Spojrzałam na chłopaków, a oni mnie puścili.
- już nic. - powiedziałam do Troya - zrobiłam ci omlety.
- dzięki. - powiedział i poszedł do kuchni. Na szczęście już ubrany.
- CO ON TU ROBI? - zapytał Lou.
- chyba nocował. - odpowiedziałam i skierowałam się do kuchni. Ha ha. Co za widok. Troy trzymający Nialla i Zayna za chabety, bo zjedli mu połowę omletów, a Liam zwijający się w kącie ze śmiechu. Puściłam partnerowi mojej mamy oczko, żeby ich puścił. Zrozumiał o co chodzi. Chłopacy od razu pobiegli gdzieś.
- Wkurzyli mnie. - wyszeptał Troy. Udam, że nic nie słyszałam. Skończyłam piec omlety i postawiłam wszystkie( oprócz tych co zjedli Niall z Zaynem i Troy) na stole. Rozłożyłam talerze, sztućce itp. I teraz wezmę się na poszukiwanie tych 5 ciołków.
- chłopacy ! - darłam się. I nic. Cisza. - chodźcie na omlety !
- gdzie ? - wydarł się Niall i zaczął biec z mojego pokoju. Po nim wyszli chłopacy.
- Harry ? Z tobą wszystko dobrze ?- zapytałam.
- ma karę za to, że walnął Liama w dupę, a nie mnie. - odpowiedział Louis. Ale że aż tak, że musieli mu wsadzić do mordy mojego pluszaka w kształcie penisaaaaa ? O.o
oni są chorzy psychicznie.
- yyyy. - próbował coś powiedzieć Hazza. Spojrzałam na niego. Pokazywał na swoją mordkę.
- wyciągnąć ci to ? - zapytałam. Pokiwał głową na tak. Zaczęłam ciągnąć i ciągnąć i na szczęście wyszło.
- dzięki. - powiedział Harold.
- masz mi to wyprać. - podałam mu "maskotkę".
- spoko. - powiedział. I poszliśmy jeść. Smaczne mi wyszły te omlety. Musiałam jeszcze po nas pozmywać. Chłopacy w tym czasie zaczęli wszystkich budzić. W całym domu było słychać krzyki, piski, wrzaski. No i jeszcze rzucanie różnymi rzeczami. Oj nie zazdroszczę im, bo jak Kaśkę się obudzi to będzie źle. Jak Ja ją obudziłam to dostałam butem w mordę. Bolało. Weszłam na górę i właśnie Zayn wyleciał z pokoju Kaśki, trzymając się za jaja.
- czym dostałeś ? - zapytałam.
- obcasem. - zawył z bólu.
- będzie dobrze. - poklepałam go po ramieniu i poszłam do swojego pokoju w coś się ubrać. 
Wybrałam to; http://stylistki.pl/takietam-302488/. Weszłam do łazienki i zaczęłam się rozbierać. Hmm. Coś mi tu nie pasi. Czyżbym Ja miała takie grube ręczniki? Chwyciłam je, a za nimi był Hazza.
- Harry! - zapiszczałam i szybko czymś się zakryłam. Na szczęście miałam na sobie stanik i majtki.
- cicho. Bo Monika mnie znajdzie i będzie ze mną źle. - wyszeptał.
- wypierdzielaj z mojej łazienki, bo ci loczki wyprostuje. - krzyknęłam i otworzyłam mu drzwi. On jak jakiś debil, wyjrzał czy nikogo nie ma za drzwiami, a później szybko wpierdzielił mi się do szafy. A niech tam siedzi i się udusi. Zamknęłam drzwi i wskoczyłam pod prysznic. Niech te złe emocje spłyną po mnie jak ta woda. Szybko się wyszykowałam i zeszłam na dół do salonu.
- Ja muszę iść. Danielle źle się czuje i chce, żebym do niej pojechał. - powiedział Liam i poszedł.
- dobra dziewuchy i Kuba. Zwijamy się. - powiedział Zayn.
- Ale gdzie ? - zapytała Monika.
- na sale. Jest już przygotowana, tylko żarcie rozstawić. - odpowiedział Niall.
- dwie osoby muszą jechać po tort. - powiedział Harry.
- pojadę z Niallem. - powiedziałam.
- spoko. Reszta kierunek sala. - krzyknął Louis. Wzięłam sukienkę i buty, żeby się później przebrać. Ja z Niallerem pojechaliśmy samochodem, a tamta banda poszła na piechotę.
- daleko musimy jechać po ten tort? - zapytałam.
- nie. Tylko 2 godziny jazdy w jedną stronę. - odpowiedział.
- że co ? - krzyknęłam.
- no 2 godziny w.... - chciał powiedzieć, ale mu przerwałam.
- słyszałam co mówiłeś. To pośpie sobie- powiedziałam i oparłam się o szybę.

* parę godzin później.
- wstawaj. - usłyszałam szept Nialla.- Jesteśmy już przed salą.
- spałam 4 godziny ? - zapytałam.
- prawie 5. - odpowiedział. Weszliśmy do sali, a tam zamiast balonów, kondony. Truskawkowe. Ten zapach jest zajebisty. Ahhh.
- gdzie tort ? - zapytał Zayn.
- w samochodzie. - odpowiedział Horan. Harry, Louis i Zayn poszli po niego. Dobrze, że jest tu sporo łazienek i takie ładne i czyściutkie. Wszyscy się przebrali. Ja miałam na sobie to; http://stylistki.pl/ahhhhhhhhhhhhhhh-302496/, Monika to; http://stylistki.pl/kwiatki-i-nie-tylko-302497/, Natalia to; http://stylistki.pl/ddddd-302493/, a Kaśka to; http://stylistki.pl/-ddddddd-302491/. Chłopacy jak to oni. Spodnie, koszulki i koszule. Wszyscy wyglądają ślicznie. Ludzie zaczęli się schodzić.
- zadzwoń do Danielle i powiedz, żeby już przychodzili. - wyszeptał mi Harry do ucha.
- spoko. - powiedziałam.

* rozmowa Weroniki z Danielle.
- przychodźcie.
- dobra. Będziemy za 10 minut.
-okok.

To teraz na nich czekamy.

*z perspektywy Danielle.*
-Liaś. Chodźmy się przejść. - poprosiłam.
- a nie będzie ci za zimno w tej sukience? Już cię nic nie boli? - zapytał.
- nie i nie. Chodźmy-powiedziałam i złapałam go za rękę. Szliśmy uliczkami i szliśmy, aż w końcu doszliśmy.
- Czemu tu wchodzimy ? - zapytał.
- zobaczysz. - odpowiedziałam i puściłam mu oczko. Weszliśmy do środka. Liama zamurowało. Zaśpiewaliśmy mu "happy birthday" i zaczęliśmy wręczać prezenty.

*z perspektywy Weroniki.*
- spełnienia marzeń, zdrowia, szczęścia, wytrwałości z Danielle. - złożyłam życzenia Liamowi.
- dziękuje. - powiedział i mnie przytulił. Niall coś tam dopowiedział i wręczył mu prezent "od nas". Próbowałam oddać mu połowę pieniędzy, ale się uparł, że nie chce tej "głupiej" kasy. Taki z niego uparciuch. <3
imprezka jak to imprezka. Wypić trzeba. ; ))
muszę trochę oszczędzić tego picia, bo dziś zapomniałam te papiery zawieść i muszę jutro jechać. I jeszcze do studia. Cały dzień mam zajęty. No prawie cały. Ale to szczegół. Impreza skończyła się po 23.00, bo przyjechała policja, że jest cisza nocna i mamy zakończyć imprezę. Parę osób było ostro wciętych. Niall też. Musiałam go zabrać ze sobą, bo tamci chłopacy to debile i by go nie upilnowali. Wolę nie ryzykować. Zamówiłam taksówkę i pojechaliśmy do domu. W salonie siedział sam Rafał.
- gdzie mama ? - zapytałam.
- dziś u Troya nocuje. - odpowiedział.
- pomóż mi z nim. - pokazałam na Nialla. Braciszek podszedł i chwycił Horana za rękę. Jakoś Wciągnęliśmy go na górę i położyliśmy na moim łóżku. Zdjęłam mu buty, spodnie, koszulkę, koszule i skarpety, żeby wygodniej mu było. Sama poszłam szybko się umyłam i założyłam piżamę. Położyłam się koło tego śmierdziela i usnęłam. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Za minutę 23.00, a ja rozdział wstawiam XD
Cieszcie się, że do moich rodziców znajomi przyjechali i siedzą ba dole XD
Do mnie pisze jakiś zbok i mam chęć nu wyjebać ; DD
Dobranoc dla tych co będą rozdział niedługo czytać.
Przepraszam za błędy.
PS. Ten rozdział jest do dupy,
Moja wena kupiła sobie nogi, poszła na spacer i nie wraca. XD
Pozdrawiam i całuję ; **
/ Nana ; DD

Nowa "zakładka "

U góry pojawiła się strona, zakładka "♥" Piszcie tam w komentarzach swoje nazwy twittera lub numery gg, jeśli chcecie być informowani, gdy pojawi się nowy rozdział ; )
Dziś spróbuje wstawić rozdział ; **
Loffciam Was <33
/ Nana ; DD 

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 53. 28 Sierpnia 2012 rok.

Od samego rana, Niall musi bawić się moimi włosami. Ahhh. Co za wkurzający człowiek, ale też kochany.
- Niall. Daj spać. - Wyszeptałam.
- nie dam. - powiedział.
- proszę.- wymamrotałam.
- nie. Wstawaj. - powiedział i zaczął skakać po moim łóżku.
- babcią zostać jeszcze nie chce ! - usłyszałam głos za drzwiami.
- oh, ah, uh, eh.- udawał dziwne dźwięki Horan, a Ja zaczęłam się śmiać. Ha ha ha. Mamuśka wpadła do pokoju jak torpeda. Spojrzała na nas i wyszła. Śmieliśmy się coraz to głośniej. Wszystkich obudziliśmy. To pewne, bo każdy kazał nam się zamknąć, a my jeszcze bardziej się brechtaliśmy.
- brzuch już mnie boli od tego śmiania. - powiedziałam.
- mnie też. - powiedział Niall.
- co dziś robimy ? - zapytałam.
- jedziemy do twojej szkoły. - odpowiedział.
- spoko. To idę się ubrać, coś zjemy i jedziemy. - powiedziałam i próbowałam wziąć coś z szafy. Jakoś nie mogłam wybrać ciuchów.
- Oj pomogę ci. - wyszeptał Niall i zaczął wyjmować ubrania. Wybrał mi to; http://stylistki.pl/czarno-bialo-d-300360/    Dałam mu buziaka w policzek i poszłam do łazienki.

*po ubraniu się, wyczesaniu i takich tam czynnościach.
- co ty mi zrobiłeś z pokojem ? - krzyknęłam na Horana.
- no bo. No bo. - zaczął się jąkać.
- no bo co ? - zapytałam.
- bo patrzyłem się na godzinę na twoim telefonie i on niechcący mi wypadł z ręki. Upadł na podłogę i zacząłem go szukać. I jakoś tak się stało, że wleciał pod szafę. Próbowałem wyciągnąć go twoimi różnymi rzeczami, ale połowa tam utkwiła. - powiedział. Chyba zaraz go zabije. Gdybym miała lasery w oczach, to Horan już dawno by w trumnie leżał.
- i co tam utkwiło ? - zapytałam, próbując nie wybuchnąć.
- Hmm. Prostownica, rakietka, kij i taki fajny pluszowy kutas. - powiedział, a gdy wymówił ostatnie słowo zaczęłam się śmiać.
- ha ha. A dlaczego wszędzie mam porozwalane rzeczy ? I jeszcze jedno. Dlaczego chodzisz w moim staniku? - zapytałam.
- no bo mi się nudziło i sobie tak przymierzałem. - odpowiedział.
- idź się ubierz, tylko nie w moje ciuchy. Posprzątam po tobie. - powiedziałam i zeszłam na dół po szczotkę, żeby sięgnąć rzeczy spod szafy. Wszystko wydostałam. Nawet tego fajnego kutasa. Ha ha ha.
- fajne masz zabawki. - powiedziała Monika.
-ha ha. A jak. - krzyknęłam. Postawiłam go na szafce. Wszyscy zobaczą co Ja tu mam w pokoju. Ha ha ha. Szybko sprzątnęłam pokój. Akurat ten bałaganiarz wyszedł z łazienki. Zeszliśmy do kuchni. Zrobiliśmy kanapki i kawki. I śniadanko gotowe.

* po śniadaniu
- to jedziemy ? Bo już jest 12.00, a o 16.00 tą szkołę zamkną. - powiedział Niall.
- Ok ok. - powiedziałam, a po 5 minutach siedzieliśmy w samochodzie. Trochę długo się jedzie. Coś około godziny. ; / . Szkoła na zewnątrz bardzo ładna. Jest zielona i taka duża. Weszliśmy do środka, a tam takie cuda. Długi korytarz, niebieskie szafki. To teraz zaczynają się poszukiwania dyrektora. Tak chodziliśmy i chodziliśmy, aż w końcu spotkaliśmy woźną.
- dzień dobry. Gdzie tu jest sekretariat? - spytał się jej Nialler.
- tymi schodami na w górę. - wskazała na długie i błyszczące schody. - później w prawo, prosto, w lewo i znowu w prawo. Na końcu korytarza będą takie żółte drzwi. To tam.
Teraz weź i to zapamiętaj. Podziękowaliśmy pani i poszliśmy do tego sekretariatu. Po którymś skręcie zaczęliśmy się kłócić w którą teraz stronę.
-w lewo ! - krzyknęłam.
- w prawo! - krzyknął Niall.
- co tu się dzieje ? - zapytał bardzo wysoki mężczyzna. - o pan Horan.
- dzień dobry panie Smith. - przywitał się Niall, podając rękę panu Smithowi.
- a to zapewne nowa uczennica ? - zapytał i spojrzał na mnie. Miałam już coś powiedzieć, ale Nialler mnie wyprzedził.
- tak. To Weronika. - powiedział.
- Ahhh tak. Zapraszam do gabinetu. - uśmiechnął się przyjaźnie. Szliśmy za Nim. I dobrze mówiłam, że teraz w lewo. ; )
Uśmiechnęłam się do Horana.. On podszedł bliżej mnie i złapał za łapkę. Dałam mu szybkiego buziaka w policzek i weszliśmy do hmm. sekretariatu, gabinetu, pokoju... Oj no wiecie. Tam gdzie przebywa Dyrektor ; DD
Pokazał na krzesła, żebyśmy usiedli.
- To więc na początek powiem Ci o lekcjach, które będziesz mieć. - spojrzał na mnie, a następnie zaczął szukać czegoś w teczce. [czytaj: teczkach] . - znalazłem. Proszę- podał mi parę kartek.- wypełnisz to i przyniesiesz. Masz tam zaznaczyć na lekcje jakich instrumentów chcesz chodzić. Musisz wybrać przynajmniej 2. Oprócz tych przedmiotów będziesz miała takie, jak w normalnej szkole, czyli: Angielski, Matematykę, Historię, Biologię, Chemię i jeszcze inne. Masz je wszystkie zapisane na kartce. Jest też tam zapisane jakie książki masz kupić.- powiedział i w tej chwili
do [ powiedźmy, że sekretariatu] wszedł jakiś znajomy mi chłopak.
- Przepraszam. - powiedział i chciał wyjść, ale dyrektor go zawołał.
- To nowa uczennica. Oprowadź ją po szkole.- rozkazał.
- cześć Wam. - przywitał się.
- cześć. Weronika jestem, a to Niall.- przestawiłam Nas.
- Miło Mi. Damian jestem.- podał mi rękę. Horan już patrzył się na niego "spod byka." Nie zwracałam na to uwagi.
- To do widzenia. - powiedziałam do pana dyrektora i wyszliśmy na korytarz. Damian oprowadzał mnie po klasach, pokazywał co gdzie jest, jakie lekcje się gdzie odbywają. Fajny chłopak. Dał mi nawet swój numer ; )) Nialler się wkurzył i powiedział, że idzie coś zjeść. Zazdrośnik♥

- no chyba pokazałem ci już wszystko. - westchnął Damian po jakiś 30 minutach.
- Heh. Ty chyba nie jesteś Brytyjczykiem. - powiedziałam i zaczęłam myśleć nad tym.
- brawo za spostrzegawczość. Jestem Polakiem. - powiedział.
- Ja też. - krzyknęłam po polsku.
- ha ha. Myślałem, że jesteś Niemką. Tak wyglądasz. Taka ładna jesteś i w ogóle. - powiedział.
- ty se chyba Kurwa żartujesz. Niemki są ładne ? Ha ha. To już Kiepski jest ładniejszy. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Polubiłam gościa. Ahahaha. Ale z tymi Niemkami stanowczo przesadził.
- to przepraszam za te Niemki. - powiedział ładnie.
- Oj tam. Ja będę musiała już iść. Muszę znależć Nialla. -  powiedziałam. Te papiery wypełnię później i jutro przywiozę. ; )
Pożegnaliśmy się przy wyjściu i poszłam na parking, tam gdzie "zostawiliśmy" samochód. Ale parking okazał się pusty. Ten dupek pojechał sobie gdzieś. Muszę do niego zadzwonić.

*rozmowa Weroniki z Niallem.
- gdzie ty kuźwa jesteś ?
- na parkingu.
- tylko że Ja na nim jestem i ciebie nie ma.
- ha ha ha ha.

I się rozłączył. Chwilę sobie tak postałam .
- Niall! - krzyknęłam. Ten kochaś wziął mnie niespodziewanie na ręce.
- muszę cię zanieść do samochodu, bo mi się zgubisz i będę płakać. - powiedział i pocałował mnie w czoło, a Ja mocniej wtuliłam się w jego. Pomyliłam parkingi. Nie z tej strony wyszłam. Głupia Ja ! Ha ha.
- zazdrośnik z ciebie. - powiedziałam gdy już jechaliśmy w stronę sklepów.
-Ja nie byłem zazdrosny. - powiedział.
- no na serio ? - zapytałam.
- to ten cały Damian mi na nerwy działał. - odpowiedział.
- a widzisz żeby w moim oku czołg jechał ? - zapytałam i rozszerzyłam najmocniej jak mogłam moją paczałe.
- nie. - odpowiedział.
- to byłeś zazdrosny.- powiedziałam i wytknęłam mu język.
- już dojechaliśmy. - spróbował zmienić temat, ale jak to Ja. Zawsze muszę do tego wrócić. I tak go męczyłam przez całe zakupy. Trochę się tego kupiło. Samych książek i zeszytów jest dużo. Kupiłam jeszcze plecak, 2 listonoszki, piórnik, długopisy itp. Przy okazji parę bluzek i spodnie. I tak minęła większość dnia. Do domu wróciłam około 18.00. Niall pomógł mi zanieść wszystko do domu i musiał jechać. Dobrze że mam biurko. Ha ha. Książki wrzuciłam do szafki i wzięłam się za wypełnianie papierów.
Imię i nazwisko ucznia: Weronika Bogdańska.
Urodzona:04 stycznia 1994r.
Zamieszkała: w Londynie.
Bla bla bla bla. I teraz wybrać, na jakich instrumentach chce grać. Hmm. Zdecydowanie gitara i organy. I wszystko wypełnione. Jutro się podrzuci do szkoły i będzie spoko. Chyba ktoś do mnie dzwoni. Spojrzałam na telefon, a tam wyświetliło się zdjęcie Harrego .

* rozmowa Weroniki z Harrym
- jutro urządzamy imprezkę z okazji urodzin Liama. Przyjdź z dziewczynami i z tym Kubą o 15.00 do nas do domu.
- no spoko. Ale Ja prezentu nie mam.
- Niall każe przekazać, że kupił już jakiś tam prezent.
- a no spoko. I to już wszystko ?
- no raczej. To do jutra.
- do jutra. Pa.

Może lepiej pójdę powiedzieć dziewczynom i Kubie o tej imprezce. Niech załatwią jakieś prezenty czy coś. Na szczęście wszyscy siedzieli w salonie. Nie będę musiała powtarzać parę razy ; )
- ludziska! Jutro Liam ma urodziny i chłopcy robią imprezę. Ruszać dupy i do sklepu po prezenty- krzyknęłam.
- Będzie impreza ! Juhuuuuu ! - wydarł się Kuba.
- ty bachorze nie pójdziesz.- powiedziała Natalia.
- niestety ten "bachor" ma zaproszenie- powiedziałam, a Natka chyba chciała mnie zabić. Nie będzie mogła się dobrze bawić. ahaha :D
- A ty aby jutro nie wracasz do Polski? - zapytała Dudusia Monika.
- dopiero 30 sierpnia wylatuję - uśmiechnął się hmm. złowieszczo?
- jeszcze dwa dni z tym bachorem- wymamrotała Natalia. Duduś musiał to usłyszeć, bo zaraz się na nią rzucił. A niech się zabiją. o dwóch głupków mniej. Poszłam sobie do kuchni i zrobiłam kolację. Za bardzo głodna nie byłam, więc wypiłam tylko jogurt. Wezmę sobie teraz długąąą kąpiel. Nalałam do wanny wody i zrobiłam takie ładnie pachnące bąble z mydła. Z godzinkę posiedziałam w wannie. Później wyszłam, ubrałam się w piżamę i walnęłam się na łóżko. Skusiło mnie, żebym poczytała hejty na swój temat, więc wzięłam laptopa i weszłam na twittera. W trendsach jest akcja @hejtujemyWeronikęDziewczynęNiallaHorana
Wcisnęłam na to. Dużo tych osób ; /
Twetty ze zdaniami np. " nienawidzę jej! Zabrała mi Nialla", " głupia dziwka! Nie ma kasy to podlizuje się bogatszym i piękniejszym", " Pochodzi z rodziny samobójców! FRAJERKA! " .
Przesadzili. ! Niech oni się nie mieszają w moje sprawy rodzinne. Ciśnienie to mi do Świąt Bożego Narodzenia podnieśli. ahhh. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Już mi trochę lepiej. ; /
Odłożyłam laptopa na szafeczkę. Spać mi się chce. ; /
Ułożyłam się na łóżku i odpłynęłam w krainę snu ; D

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak Wam się podoba? Mi nie za bardzo ; /
Ale to szczegół. ; / 
Boli mnie głowa, więc idę się przespać czy coś....
Pozdrawiam i całuję ; **
Nana ; D
PS. Bez obrazy dla Niemek ! Jesteście śliczne ; )

Nowe Osoby !

Damian Skoczyk- 16-letni chłopak z Polski. Zazwyczaj miły, przyjazny i dobry. Musiał przeprowadzić się do Londynu z dwoma przybranymi braćmi [jego matka miała każdego z innym i z różnych krajów] Jego matka nie żyje. Zabił ją ojciec Austina. Mieszka z Justinem, Austinem i ich babcią. Wszyscy są uzdolnieni muzycznie. Chodzą do tej samej szkoły. Mają podobne style ubierania się.






















Justin Bieber- 17-letni chłopak z Kanady. Przeprowadził się do Londynu, do babki. Zaczyna olewać szkołę. Woli jeździć na imprezy i bawić się z dziewczynami. Wielu już złamał serca. Jest bardzo uzdolniony muzycznie. Ma wiele fanek, które chcą dla niego jak najlepiej. Jego babcia, ma z nim największe problemy. Pyskuje jej. Nieraz dochodzi do wulgaryzmów. Nienawidzi nikomu pożyczać swoich ubrań. PS. Bracia i tak mu je podbierają.



Austin Mahone- 15-letni chłopak z Ameryki. Jest umięśniony. Często chodzi na siłownie. Ma słodki głos. Jest grzeczny. Słucha się babki. Nienawidzi swojego ojca, za to co zrobił. Jest bardzo podobny do niego. Ma gdzieś, to co inni o nim myślą. Robi to co kocha- śpiewa.


/Nana < 333




czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 52. 27 Sierpnia 2012 rok.

O nie spóźnię się. I na dodatek ten ból brzucha ze strachu. Muszę zdążyć na te spotkanie. Muszę. Biegnę ile sił w nogach i.... Nagle się budzę. To tylko sen. To tylko sen. Spojrzałam na zegarek. Jest dopiero 7 rano. Jeszcze trochę pośpię. Wróciłam do wcześniejszej pozycji i próbowałam usnąć, ale na marne. Za dużo emocji, żeby dalej spać. Poleżałam sobie trochę i wstałam. Umyłam się i w ręczniku wróciłam do pokoju. Trzeba wybrać coś bardziej eleganckiego. Hmm. Wszystkie ubrania wylądowały po chwili na łóżku. Nic nie wybrałam. Zawale coś dziewczynom. Natalia ma taką fajną sukienkę. Wchodzę do jej pokoju. Na szczęście mocno śpi. Otworzyłam szafę.
- ile tu rzeczy. - szepnęłam i zaczęłam szukać tego, po co przyszłam. Ładne te buty. Pożyczę je sobie. I jeszcze torebkę. Sukienka się znalazła. I jeszcze parę rzeczy pożyczyłam i wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się w to; http://stylistki.pl/na-spotkanie--dd-298635/ Jeszcze tylko włosy i makijaż. Raz, dwa i byłam gotowa. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie skromne śniadanie. Mama była już w pracy, więc samej się trzeba obsłużyć. Ahhh. Po zjedzeniu śniadania usiadłam sobie na chwilę na kanapę i głośno westchnęłam. Wyjęłam telefon.

Do Niall ; *

wstawaj kociak. Za godzinę [ 10.00] bądź u mnie. Kocham cię !

Odpowiedź przyszła raz dwa.


Od Niall ; *

Obudziłaś mnie, ale też cię kocham. Już wstaje i za godzinę będę. ; **

Swett chłopcyk. Z nim świat jest taki kolorowy. Serce bije o 500 obrotów szybciej. Po prostu kocham tego wariata. Nie wiem co by się stało, gdyby go obok mnie zabrakło. Po prostu śmierć na miejscu. Chyba trochę mi się przysnęło, bo gdy się obudziłam Niall siedział i bawił się moimi włosami.

- która godzina ? - zapytałam i przeciągnęłam się.
- 11.00 . - odpowiedział.
- zbieramy się ! Poprawie tylko makijaż i jedziemy. - powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zrobiłam to co miałam zrobić i szybko do samochodu. Byliśmy na miejscu 20 minut przed czasem. Skierowałam się do kawiarenki, a Niall musiał jeszcze iść do łazienki. Usiadłam sobie przy stoliku i czekałam.
- Hej. - usłyszałam znajomy mi głos.
- część. - powiedziałam.
- wiem, że już sporo czasu minęło, ale chce przeprosić za tamtych debili. - powiedział Nathan.
Ten Nathan z The Wanted.

- nic się nie stało. - powiedziałam.
- A tak w ogóle co tu robisz ? - zapytał.
- jestem umówiona na spotkanie. -odpowiedziałam.
- z tym twoim blondaskiem? - spytał i posmutniał.
- nie. Ale on też tu za chwilę przyjdzie. - odpowiedziałam.
- o wilku mowa. - powiedział i wsunął mi jakąś karteczkę do kieszeni. - do zobaczenia.
- pa. - powiedziałam i sobie poszedł, a Niall najwyraźniej był wkurzony.
- co on chciał ? - zapytał.
-przeprosić. - odpowiedziałam. Nialler usiadł na krzesełku obok. - Ale wiesz, że nie musisz tu siedzieć ze mną.
- wiem. Ale chce. - powiedział i złapał mnie za rękę. Po paru minutach przyszedł ten wysoki pan. Jak się okazało Patrick Flove. Chwilę porozmawialiśmy i musieliśmy iść do jakiegoś studia. Musiałam zaśpiewać jakąś piosenkę. Wybrałam "Wings. - little mix. " po zaśpiewaniu Patrick chwalił mnie, że świetnie śpiewam, mam wspaniały głos i takie tam brednie. Mam przyjść za parę dni do niego. Podobno zna 3 dziewczyny, które też świetnie śpiewają i nasze głosy idealnie do siebie pasują. Fajnie. Poznam nowe osoby.
- kierunek nando's! - krzyknął Nialler.
- jestem strasznie głodna. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu. Na miejsce dojechaliśmy w parę minut. Horan grzał jak szalony. Ha ha. Chyba się bał, żebym mu z głodu nie umarła. Weszliśmy, a raczej Ja weszłam, bo Niall biegł jak głupi do restauracji. Usiedliśmy przy stoliku w samym kącie sali.
- co państwo zamawiają? - spytała miła kelnerka.
- Ja poproszę. - wyrwał się Niall. - 2 kubełki ostrych skrzydełek, hamburgera, frytki, średnią pizzę, 2 duże cole i ciastka te co zawsze.
- a dla pani co ? - zapytała.
- sałatkę z kotletem i ziemniakami. I wodę cytrynową  - powiedziałam.
- dobrze. Niedługo przyniosę zamówienie.- powiedziała i uśmiechnęła się do Nialla. Specjalnie udawałam, że tego nie widzę.
- gdzie ty to wszystko zmieścisz ? - zapytałam, gdy tamta panienka sobie poszła.
- tu. - powiedział i wskazał na brzuch.
- a dupa rośnie. - westchnęłam. Trochę pogadaliśmy i kelner przyniósł zamówienia. Na szczęście nie tamta flirciara.
- Smacznego. - powiedział kelner i odszedł. Wzięliśmy się za jedzenie. Nialler zjadł wszystko, to co zamówił szybciej ode mnie. No Ja cie. Tylko on jest taki szybki w tym "zawodzie". Po obiedzie pojechaliśmy do kina.
- horror! - wydarł się Nialler.
- nie. - powiedziałam błagalnym głosem.
- boisz się ? - zapytał.
- nie. Wcale. - odpowiedziałam.
- wiem, że się boisz. Przytule cię i będzie dobrze. - powiedział i zamówił bilety. Kupił jeszcze największy popcorn jaki mieli. Do tego cola rozmiarów XXL. Ja wzięłam sobie najmniejszą jaka była. Oczywiście cały film przesiedziałam patrząc się na tego potwora, który zabrał mnie do kina. Horror skończył się po 21.00. Od razu pojechaliśmy do mnie do domu. Usiedliśmy w salonie i ktoś zaczął pukać do drzwi.
- poczekaj. - powiedziałam i pobiegłam do kuchni. Wzięłam stamtąd  deskę i podbiegłam do drzwi. Horan patrzył na mnie jak na głupią i otworzył drzwi. Już miałam walnąć tę osobę co stała za drzwiami, ale Harry zdążył złapać moją rękę, więc nie dostał.
- zabić mnie chcesz ? - wydarł się.
- to przez niego . - powiedziałam i pokazałam na Nialla, który turlał się z śmiechu po salonie. - zabrał mnie na horror.
- wiem jaki to ból. Wybaczam ci. - powiedział Hazza i poszedł na górę. Zapewne do Moniki.
- nocujesz dziś u mnie. - powiedziałam do Horana i zaciągnęłam go na górę. Umyliśmy się razem, bo bałam się potworów ze ścieków. Więcej na horrory z Niallem nie idę. Przyrzekam. Ubraliśmy się. Znalazłam nawet ubrania blondaska w swojej szafie. Położyliśmy się do mojego wielkiego łóżka i usnęliśmy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I następny rozdział jest :D Cieszę się, że jest Was tak dużo ;P
I będę się cieszyć bardziej, jak będzie Was jeszcze więcej <33
To tak.. W ogródku mam burdel, bo tacie zachciało się altanki :P
Hahahah :D Dziś miałam zebranie w szkole, i mama jest NAWET zadowolona ; )))
Pozdrawiam i całuję Wasze zacne mordy ; D
Nana  = DDD

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 51. 26 Sierpnia 2012 rok.

-Weronisia . - usłyszałam głos mojej mamy i lekko mną potrząsała.
- co ? - Wyszeptałam .
- jest 12, a o 14 przyjedzie Troy. - powiedziała . Hmm . Jaki Troy? A no tak . Kolega mamy .
- zaraz wstanę . - powiedziałam .
- słyszałam jak w nocy ledwo co na górę weszliście . - zaśmiała się i wyszła . Wstałam i mój wzrok przykuła butelka wody i leki na szafce . Moja mama wie czego mi potrzeba . Heh . Połknęłam leki i popiłam je wodą . Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej to; http://stylistki.pl/fajneee-297261/  . Poszłam do łazienki , umyłam się, ubrałam, wyczesałam włosy , lekko się pomalowałam i takie tam inne rzeczy .
- Weronika ! - wydarł się Rafał.
- czego ? - krzyknęłam .
- chodź pomóż mamie . - powiedział . Ahhh . Jak trzeba to trzeba .
- w czym ci pomóc ? - zapytałam mamę .
- zrób sałatkę i surówkę . - poprosiła .
- okok. - powiedziałam i wzięłam się do roboty . 2 małe potrawy, a zajęły mi prawie godzinę .
- do widzenia ! - krzyknęła Natalia, Monika, Kaśka i Kuba .
- gdzie idziecie ? - zapytałam .
- do chłopaków . Nie będziemy przeszkadzać . - powiedziała Kaśka i wyszli .
- Ahhh. Dlaczego Ja . - Wyszeptałam .
- ogarnij siostra . - powiedział Rafał .
- weź rozłóż talerze czy coś . - rozkazałam mu .
- dobra . - powiedział i wziął się do roboty . Ja musiałam jeszcze zrobić kotlety , po smażyć je itp. Na zegarze wybiła 14, a dźwięk dzwonka do drzwi rozległ się po całym domu . Moja mama pobiegła szybko otworzyć drzwi .
- witam . - powiedział pan.
- część . Zapraszam do środka . - zaprosiła go mile moja mama .
-dzień dobry . - Przywitałam się uprzejmie .
- dzień dobry . - odpowiedział i podał mi mały bukiecik tulipanów , a mojej mamie wielki bukiet róż. Rafał też coś tam dostał, ale nie zauważyłam co . Wstawiłam kwiaty do wazonu i dosiadłam się do stołu .
- a więc to ty jesteś Weronika ? - zapytał pan Troy .
- tak. To Ja . - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam .
- dużo o tobie słyszałem . - powiedział . - podobno znasz chłopaków z one direction ?
- i to bardzo dobrze . - powiedziałam .
- to może już zacznijmy jeść . - przerwała nam w rozmowie mama .
- Smacznego . - każdy powiedział i zaczął jeść .

* po obiedzie .

- idziesz do jakiejś szkoły ? - zapytał mnie pan Troy .
- tak . Do szkoły muzycznej . - odpowiedziałam . - przepraszam . - powiedziałam i poszłam odebrać telefon .

* rozmowa Weroniki z Louisem . *

-Siemka .
- Hej . Jestem przed waszym domem . Przyniesiesz mi mój portfel z pokoju Kaśki ?
- to chodź do środka .
- Ale podobno gościa macie .
- Wchodź .

I się rozłączyłam . Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi . Szybko otworzyłam i zgrabnym ruchem ręki zaprosiłam go do środka .

- dzień dobry . - powiedział Louis , przechodząc obok salonu .
- Louis ? - spytał pan Troy .
- yyyy . Tata ? - zapytał Lou i się zawrócił . - co ty tu robisz ?
- mama Weroniki mnie zaprosiła . - odpowiedział . - a ty ?
- przyjechałem po portfel i już mnie nie ma . - powiedział .
- porozmawiamy ? - zapytał z tego co słyszałam, tata Louisa.
- nie mamy o czym rozmawiać . - powiedział Lou .
- mamy . - krzyknął . Louis nie zwracał na niego uwagi, tylko poszedł po swój portfel . Lekko wkurzony pan Troy poszedł za nim . Było słychać jak się kłócą .
- pa Wercia . Do widzenia . - powiedział Louis i wyszedł .
- Troy . Spokojnie . - uspokajała go moja mama .
- już jestem spokojny . - powiedział i usiadł na kanapie . Potajemnie wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam sms-y .

Do Louis

wszystko w porządku ?

Do Niall ; *

Hej . Kocham cię . A i ostrzegam, że Louis jest lekko wkurzony .

Już miałam chować telefon do kieszeni , ale przyszedł sms .


Od Louis

ta . Spoko . Nie martw się .

Do Louis

łatwo ci mówić . Trzymaj się .

Zablokowałam telefon i schowałam go do kieszeni . Próbowałam załapać o czym reszta rozmawiała, ale jakoś mi to nie wychodziło .

- a ty za kim jesteś ?- zapytał pan Troy .
- no na pewno nie za Tuskiem. - odpowiedziałam .
- Ale nam chodziło o piłkę nożną . -powiedział Rafał . Aaaa .
- no za tą . No . Zapomniałam jak się nazywa . Bra, Bro, Bac. -próbowałam sobie przypomnieć .
- FC Barcelona ? - zapytał pan bez włosów . ; ))
- no właśnie panie Troyu . Właśnie FC Barcelona . - powiedziałam i się uśmiechnęłam .
- mów do mnie Troy .
- dobrze, Troy .
Jeszcze trochę porozmawialiśmy i Troy [ dziwnie mi się mówi jego imię bez pan . ] musiał jechać.
Z mojej kieszeni dochodziła wibracja. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.


Od Niall ; *

Na serio on jest wkurzony. Coś mu zrobiła?

Do Niall ; *

Ja mu nic nie zrobiłam. Sam wam powie. ; *

Pomogłam posprzątać mamie i poszłam na spacer . Chodziłam sobie po park . Nagle zobaczyłam znaną mi sylwetkę . Podeszłam bliżej tej osoby . To Louis . Smutny Louis.

- Hej . - powiedziałam .
- Siemka . - i mnie przytulił .
- wkurzony ?
- no .
- chcesz się wygadać?
- tobie zawsze .
- pacz. Ławka wolna.- usiedliśmy na niej .
- nienawidzę tego człowieka . Zostawił mnie i moją mamę, a najbardziej nienawidzę go za to , że nie utrzymywał ze mną żadnych kontaktów.
A teraz gdy już jestem sławny, on wraca i mówi, że mnie kocha . - powiedział i schował twarz w dłoniach .
- może powinieneś dać mu szansę. Spotkać się i porozmawiać . - powiedziałam.
- Ale.... - chciał powiedzieć.
- nie ma żadnego ale. Masz się z nim spotkać i porozmawiać. I kropka! - krzyknęłam, a on zatkał uszy.
- dobra, ale się nie drzyj.- powiedział. Zlituje się trochę nad nim i nie będą tak na niego krzyczeć.
- Ok ok . - powiedziałam i go przytuliłam.
- dziękuje. - wyszeptał.
- nie dziękuj, tylko chodźmy do chłopaków.  - powiedziałam. Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w odpowiednią stronę. Droga minęła nam w ciszy. Taka niesforna i przygnębiająca. W ciągu 20 minut byliśmy pod drzwiami. Oczywiście drzwi zamknięte. Pukamy, pukamy i nic. Zaczęłam dzwonić do Nialla. Nie odebrał. Louis zaczął dzwonić do Liama i na szczęście odebrał i otworzył nam drzwi. Wszyscy schlani w 3 dupy leżą na podłodze w salonie.
- woda ? - zapytałam Louisa.
- spoko. - odpowiedział i szybko pobiegliśmy po miski, nalaliśmy wody i poszliśmy do salonu. Oczywiście po drodze połowę rozlałam.
- na 3. - powiedziałam i zaczęłam odliczać. - raz, dwa, trzy.
I cała woda wylądowała na tych pijakach.
- Kurwa co wy robicie ? - wydarł się Hazza.
- my nic. - powiedziałam.
- pożałujecie. - wysyczała Monika.
- a jaka była okazja do picia ?- zapytał Louis.
- Niedługo wyruszamy w paro miesięczną trasę. - powiedział Liam i zaczął się cieszyć jak małe dziecko, a Ja nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. Przecież nie będę długo widzieć tych moich kochanych głuptasów. Będę bardzo za nimi tęsknić. Ale powinnam się cieszyć z ich szczęścia. Uśmiechnęłam się sztucznie i usiadłam na kanapie.
- Ale wy pożałujecie. Macie 3 sekundy do ucieczki. - powiedziała Natalia i wskazała na mnie i Louisa. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy biec do pokoju Lou. Zamknęliśmy się w nim. Nikt nie wejdzie.
- jak zgłodniecie to wyjdziecie. - powiedział Niall i sobie poszli.
- oni nie wiedzą, że mam tajną kryjówkę marchewek. - wyszeptał i z pod łóżka wyciągnął wielką skrzynie czyściutkich marchew.
- ha ha. Ty mój bogu marchwi. - powiedziałam i zaczęłam jeść.
- marchewunie. Kocham was . - powiedział i je do siebie przytulił, a Ja zaczęłam się śmiać. Siedzieliśmy tak do 20.00 jedząc, śmiejąc się, rozmawiając.
- Ja muszę wracać do domu. - powiedziałam i otworzyłam okno.
- Ale tak przez okno ? Na serio ? - zapytał.
- no. - odpowiedziałam. - Daj mi dwa mocne prześcieradła.
- masz. - powiedział i mi je podał. Mocno je związałam i jedną stronę wyrzuciłam przez okno , a drugą dałam Louisowi, żeby ją trzymał. Pocałowałam go w policzek i ześlizgnęłam się po prześcieradle w dół. Poszłam sobie spacerkiem do domu. Po drodze napisałam sms-a.

Do Niall ; *

pojedziesz ze mną jutro do tego studia Syco Music? Kocham cię !

Od Niall ; *

dobra. Ale zaraz idę po ciebie na górę .

Do Niall ; *

tylko że Ja już do domu dochodzę, kotku.

Od Niall ; *

nie dobra jesteś!<wkurzony> Idę spać. Dobranoc . ; *

Do Niall ; *

dobranoc misiek . <333

Po cichu weszłam do domu, a później do salonu.

- yyyy. Co to ma być ? - zapytałam. Moja mama siedziała z Troyem na kanapie i się całowali.
- chcieliśmy tobie dziś powiedzieć, że jesteśmy razem. - powiedziała mama, a mnie po prostu zamurowało.
- szczęścia życzę. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Jak moja mama może być z kimś po tak krótkim czasie od śmierci taty ? No jak ? Ja się kuźwa pytam jak. Nie rozumiem jej, ale jeśli się kochają to niech będą razem. To nie moja sprawa tylko ich. Ze swojego pokoju wzięłam tylko piżamy i skierowałam się do łazienki. Umyłam się. Pachniałam miodem. < Mój ulubiony żel pod prysznic. > Ogarnęłam jeszcze trochę włosy i położyłam się do łóżka. Jestem zmęczona tym dniem. Tylko żebym nie zapomniała o jutrzejszym spotkaniu. Na wszelki wypadek nastawie sobie budzik godzinę wcześniej. < o 11.00>. W ciągu paru minut usnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka wszystkim :P
Rozdział się podoba ? :P
Przepraszam za błędy ..
A i jeśli macie jakieś nowe zdjęcia, informacje o 1D to wysyłajcie mi na maila czy coś innego :P
< jest w kontaktach>
Pozdrawiam i Całuję ; **
Nana ; DD

środa, 1 maja 2013

Rozdział 50. 25 Sierpnia 2012 rok.

Obudził mnie ciepły oddech na szyi .
- Hej . - Wyszeptałam nie otwierając oczu . To zapewne Niall, bo zaczął mnie całować po szyi i twarzy. - Niall . Nie tak rano .
- Ja nie jestem żaden Niall . - powiedział .
- Kuba ! Co ty robisz ? - krzyknęłam .
- Weronika . Kocham cię . - powiedział .
- a Ja kocham Nialla , mojego chłopaka . A teraz wyjdź z mojego pokoju . - powiedziałam i wskazałam na drzwi . Chłopak ze skwarzoną miną opuścił mój pokój. Usiadłam przy oknie i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Jaki nienormalny człowiek . Lubie go, ale nieraz przesadza . A dziś za bardzo . Złapałam za swój szlafrok, założyłam go na siebie i zeszłam na dół w celu pogadania z Natalią i Kubą . Akurat ich tam zastałam . Siedzieli sobie w salonie i rozmawiali .
- no Kubuś . Może powiesz co dziś zrobiłeś . - powiedziałam i usiadłam na fotelu .
- ehh. Natalia . Złamałem ci szminkę. - powiedział .
- co Kurwa ? Ja cię zabije ! Wiesz jak Ja tą szminkę kochałam . - krzyczała .
- nie o to mi chodzi . - powiedziałam do Kuby .
- i spaliłem ci laptopa . - powiedział.
- kupię nowego. - machnęła na to ręką Natka . - Ale szminki nie podaruje .
- Kuźwa . Chodziło mi o to że ten gówniarz mnie całował . - krzyknęłam .
- Ja jestem gówniarz ? - zapytał .
- tak ty ! - odpowiedziałam .
- no może jestem gówniarzem . i co ? - powiedział i wstał .
- to że zachowujesz się jak zasrany bachor . - krzyknęłam .
-ty też . - powiedział jeszcze spokojnie .
- cienias . - powiedziałam .
- Ja ?
- ty !
- spierdalaj .
- sam sobie pobiegaj .
- tobie by się przydało .
- tobie jeszcze bardziej .
- zamknij się .
- bo co ? Grozisz mi ?
- bo cię pierdzielnę .
- no dawaj .
- nie bije dziewczyn .
- cienias i tchórz.
- zamknij się !
- nie !- krzyknęłam i się stało . Walnął mnie z pięści w twarz . - pieprzony dupek !- wrzasnęłam i pobiegłam na górę . Zamknęłam się w pokoju od środka i się popłakałam . Wiem . Sprowokowałam go . Najchętniej zadzwoniłabym do Nialla , ale nie chce żeby o tym wszystkim wiedział . Wykręciłam numer Louisa . Gdy on był w rozsypce, Ja byłam przy nim .

* rozmowa Weroniki z Louisem . *
- Louis . Możesz do mnie teraz przyjechać ?
- co się stało ?
- przyjedź proszę .
- Niedługo będę .
- dziękuje .
- Trzymaj się .

Siedziałam tak, a do drzwi dobijała się Natalia z Kubą.

* z perspektywy Louisa *
Gdy Weronika do mnie zadzwoniła zacząłem się denerwować . Co się stało ? Może coś z Kaśką , Natalią lub Moniką ? A może z kimś innym? Tego na razie nie wiem. Szybko założyłem spodnie, koszulkę i buty . Już miałem wychodzić, gdy usłyszałem głos Horana .
- gdzie jedziesz ? - zapytał .
- do Weroniki . Płakała . Coś musiało się stać . - odpowiedziałem .
- jadę z tobą . - krzyknął i po chwili jechaliśmy samochodem . No to jedziemy , ile fabryka dała . Po 10 minutach byliśmy pod jej domem . Szybko wysiedliśmy z auta i pobiegliśmy do Wercii . Od razu skierowaliśmy się pod jej pokój .
- co się stało ? - zapytałem Natalie .

* z perspektywy Weroniki *
Usłyszałam głos Louisa . I kogoś jeszcze . . . . Nialla ? Szybko otworzyłam drzwi . Wciągnęłam ich do pokoju i go zamknęłam . Rzuciłam się na nich z zamiarem przytulenia.
- co się stało ? - zapytał Niall.
- yyyy . Nic . - odpowiedziałam i próbowałam zakryć twarz .
- widzimy że płakałaś . - powiedział Lou .
- kto ci to zrobił ? - zapytał Niall gdy odgarnął mi włosy i zauważył czerwony policzek , robiący się już fioletowy i do tego na nim była krew .
- Walnęłam się o brzeg łóżka . -skłamałam .
- a na prawdę ? - zapytał Louis siadając na moje łóżko .
- zmęczona trochę jestem . -powiedziałam i położyłam się na łóżku . Chłopacy siedzieli i się na mnie patrzyli . Czułam ich wzroki na sobie . Zmuliło mnie i usnęłam .

* z perspektywy Nialla *
ona tak słodko śpi . Nie uwierzyłem w tą bajkę. Coś musiało się stać poważniejszego . Czuje to .
- idź się dowiedzieć dziewczyn co się stało . - powiedziałem do Louisa .
 - spoko przyjacielu . - powiedział i wyszedł z pokoju . Położyłem się obok mojej ślicznotki i ją przytuliłem .

*z perspektywy Louisa . *
Pod drzwiami pokoju Weroniki siedziała zapłakana Natalia .
- ty wiesz co się stało ? - zapytałem i usiadłem obok niej . Pokiwała tylko głową na tak. - powiedz mi .
- Kuba . On . Walnął Weronikę . Wstyd mi za niego . - powiedziała i się rozbeczała. Przytuliłem ją mocno .
- nie płacz . - pocieszałem ją i głaskałem po głowie . - kto to ten Kuba ?
- mój brat . - Wyszeptała .
- gdzie on jest ? - zapytałem .
- w tamtym pokoju. - wskazała mi palcem jasno brązowe drzwi . Zaprowadziłem ją , do jej pokoju i postanowiłem pogadać z tym kobiecym bokserem . Otworzyłem drzwi i wpadłem do środka .
- Kurwa . Co ty robisz ? - krzyknąłem .
- yyyy siedzę , jak widać . - powiedział .
- pytam się po co walnąłeś moją przyjaciółkę  ? - zapytałem krzycząc .
- bo mi pyskowała. - odpowiedział .
- masz ją przeprosić. - powiedziałem i chwyciłem go za chabety.
- weź mnie puść. - próbował się wyrwać . Zamachnął się i prawie mnie walnął . Po chwili zaczęliśmy się bić .

*z perspektywy Weroniki . *
co to za huki i krzyki . Wstałam z łóżka i szłam za tymi głosami .
- co wy robicie ? - krzyknęłam .
- to on cię walnął ? - zapytał Nialler . Nic nie odpowiedziałam tylko patrzyłam się w podłogę .
- walnąłem ją . Ale nie chciałem . - powiedział Kuba.
- ty chamie . Jak mogłeś ? - zapytał Niall i już miał mu przywalić, ale ustałam pomiędzy nimi .
- nie rób tego . - wyszeptałam .
- Ale .... - chciał powiedzieć, ale mu przerwałam .
- to moja wina . To Ja go sprowokowałam . - powiedziałam .
- Wercia . Przepraszam . - powiedział Kuba . - wybaczysz ?
Pokiwałam głową że tak . Każdemu się zdarzy . Rozłożył ręce, żebym go przytuliła .
- maleństwo . - powiedziałam i go przytuliłam . Wiem . Za szybko przebaczam , ale taki już mój charakter . Nie potrafię się na kogoś gniewać .
- i tak masz u mnie przerąbane. - powiedział Niall . - przytulasz moją dziewczynę , a ona mnie tak dawno nie przytulała.
- misiek ! - krzyknęłam i się na niego rzuciłam . Wycałowałam go po tej pięknej mordzie.
- ha ha ha . Też cię kocham , ale już wystarczy . Ha ha . - mówił Nialler.
- wszyscy mają uśmiechy na mordkach. - powiedziałam i poszłam do siebie do pokoju.
Wyjęłam sobie te ubrania ; ://stylistki.pl/czarno--biale--na-luzie-d-291577
i poszłam do łazienki.
Siniak wygląda okropnie , ale dzięki pudrowi się go schowa . Szybko się ubrałam, wyczesałam itd. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zaczęłam go szukać na łóżku i na szafce. W końcu go znalazłam i zdążyłam odebrać .

* rozmowa Weroniki z babcią . *
- część Babciu .
- część wnusia. Chciałam ci przekazać, że dom i samochody się sprzedały. Na koncie masz już pieniążki.
- zaraz sprawdze . < chwila ciszy . > dziękuje .
- za co ?
- za to że mi pomagasz . Kocham cię .
- Ja ciebie też . Muszę kończyć, bo sąsiadka przyszła.
- ploteczki?
- Oj tak . Pa kochana .
-paaa .

Cieszę się, że w końcu sprzedało się to wszystko. Muszę sprawdzić ile jest tej kasy, bo ciekawość mnie zżera . Wzięłam laptopa i weszłam na stronę banku .
- chodź na śniadanie . - powiedział Nialler .
- zaraz . - powiedziałam .
- ty już na laptopie ? - zapytał .
- JA PIERDOLE. Aaaa ! - zaczęłam się cieszyć, a Horan podbiegł do mnie i sprawdził z czego się tak cieszę .
- skąd masz tyle kasy ? - zapytał .
- za samochody i dom . - odpowiedziałam . Mało tej kasy to nie jest, bo prawie 2 miliony to dużo, prawda ? Ha ha . Dla mnie to bardzo dużooooo.
- później się pocieszysz , a teraz musisz zjeść śniadanie, bo jesteś za chuda . - wyrwał mnie z rozmyśleń głos Nialla .
- Ja jestem gruba . - powiedziałam i wstałam z łóżka . Złapałam mojego miśka za rękę i tak zeszliśmy na dół. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść .

*po śniadaniu
- Ale się nażarłam. - westchnęłam i usiadłam na kanapie .
- Ja też . - powtórzyło parę osób .
- Możemy pogadać na osobności ? - zapytał po cichu Kuba .
- dobra .- odpowiedziałam . Weszliśmy do kuchni .
- chciałem cię bardzo i to bardzo przeprosić za moje zachowanie . - powiedział i zza pleców wyciągnął wielką bombonierę.
- Ja też przepraszam . Ale nie przyjmuje tego prezentu. - powiedziałam .
- proszę . - podał mi ją .
- Ahhh . Dobra . Ale zapominamy o tej całej sprawie .- bardziej spytałam.
- dobra . Chodź tu. - powiedział i mnie przytulił . I wszystko jest spoko . Do salonu wróciliśmy rozmawiając i się śmiejąc. Prezent od Kuby otworzyłam i położyłam na ławie, żeby każdy sobie spróbował czekoladki.

*po obejrzeniu filmu [ czytaj: po przespaniu nudnego filmu . ]
- to my lecimy do siebie i przyjeżdżamy o 19.30, żeby was WSZYSTKICH wziąć na imprezę . - powiedział Louis .
- no spoko . To mamy jeszcze 5 godzin . - powiedziała Kaśka .
- Ale zjecie jeszcze obiad z nami. - powiedziała Natalia .
- dobra . - powiedział Niall i się wyszczerzył .
- Niall ! Musimy jechać . - wydarł się Louis .
- spokojnie kocie . - zaśmiała się Monika .
- 30 minut was nie zbawi . - powiedział Kuba .
- a ty co się nie odzywasz ? - wyszeptał mi do ucha Nialler .
- co ? - zapytałam . Byłam trochę zamyślona, więc nie wiedziałam o co chodzi .
- he he . - wszyscy zaczęli się śmiać . Ja zrobiłam minę WTF i poszłam do kuchni, a za mną Horan .
- a ty co tak za mną chodzisz ? - zapytałam .
- a zabronisz mi ? - spytał .
- niech pomyśle . Hmm . Nie . Bo za bardzo cię kocham .- odpowiedziałam .
- i to rozumiem kotku . - krzyknął i zaczął wydawać dziwne odgłosy z siebie .
- ZBOK! - krzyknęłam i pobiegłam schować się za moją mamą, która właśnie nalewała zupy na talerze .
- bo przez was rozleje zupę . Siadać na dupy i się nie odzywać ! -krzyknęła mamuśka , a my wykonaliśmy jej polecenie . Cała reszta przyszła i zaczęliśmy jeść . Nialler i Louis szybko zjedli i pojechali . Ja natomiast pozmywałam naczynia i powiadomiłam moją mamę o tym, że jedziemy z chłopakami na dyskotekę . Rafał jak zwykle był u Safy . Ciekawe ile tak jeszcze razem będą. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam go ogarniać . Na szafce znalazłam numer, który wczoraj dał mi Paul . Zadzwonić czy nie zadzwonić? - zastanawiałam się , gdy miałam już wpisany numer na komórce . Raz się żyje . Dzwonię .

* rozmowa Weroniki z gościem od Paula . *
- dzień dobry . Z tej strony Weronika Bogdańska .
- dzień dobry . Myślałem że już pani nie zadzwoni .
- a jednak .
- ma pani wolny poniedziałek ?
- tak.
- a wie pani gdzie jest wytwórnia Syco Music ?
- kojarzę .
- to w poniedziałek , w kawiarence będę na panią czekał o 12.00.
- dobrze . Na pewno będę .
- to bardzo się cieszę . Do widzenia .
- do widzenia .

Uff . W końcu mam to z głowy . Gorsze będzie te spotkanie. Ale się boję . Niedługo muszę się szykować na imprezę. Mam jeszcze 3, 5 godziny . Posprzątałam do końca pokój i zaczęłam szukać jakiegoś fajnego kompletu ubrań . Po długim myśleniu wybrałam to; http://stylistki.pl/na-imprezke-289813/  . W łazience się umyłam i ubrałam . Wyczesałam włosy i wyprostowałam .
Zrobiłam nowy makijaż i byłam gotowa.
- Weronika ! - usłyszałam głos Kaśki .
- co ? - zapytałam .
- pożycz mi jakiejś sukienki .-powiedziała .
- bierz co chcesz . - powiedziałam i zaczęłam pakować do torebki potrzebne rzeczy.
- dzięki siostra . - powiedziała i już miała wychodzić . - pomożesz mi ?
-  w czym ? - zapytałam .
- pomalować paznokcie . - odpowiedziała .
- to przyjdę zaraz . - powiedziałam . Kaśka poszła do siebie, a Ja jeszcze pomalowałam sobie paznokcie. Gdy wyschły poszłam do sis i zobaczyłam, że ona dopiero w sukienkę się wcisnęła .
- weź mi pomóż. - powiedziała .
- siadaj . Ułożę ci fryzurę i cię pomaluje . - powiedziałam i wzięłam się do roboty . Z włosów zrobiłam koka, a grzywkę wyprostowałam i ładnie ułożyłam na bok. Pomalowałam paznokcie oraz oczy, usta i tak dalej . Dobrałyśmy odpowiednie dodatki i gotowe.
- Weronika ! Która koszula lepsza ? - zapytał Kuba i pokazał mi 3.
- ta . - wskazałam niebieską w kratkę .
- Weronika ! Która torebka ? - zapytała Monika .
- czarna . - powiedziałam i poszłam do siebie do pokoju.
- pożycz mi tusz, bo mój jest do dupy . - powiedziała Natalia . Podałam jej go i usiadłam na łóżku . Usłyszałam dźwięk mojego telefonu . Przyszedł mi sms.

Od Niall ; *
zmiana planów . Będziemy za 10 minut . Kc .

Do Niall ; *
lecę powiedzieć reszcie . Też cię kocham .

- ludzie ! Chłopacy będą za 10 minut . Wszyscy na dół . - darłam się i zbiegłam na dół, ledwo co nie zabijając się na schodach .Po 5 minutach wszyscy byli gotowi w salonie. Wzięłam jeszcze jakieś drobniaki od mamy i można jechać, tylko chłopaków nie ma. Natalia siedziała przy oknie i na paczała czy już przyjechali .
- SĄ !! - wydarła się, aż wszyscy podskoczyli. Szybko zabrałam swoją torebkę . Reszta dziewczyn zrobiła to samo. Wyszłyśmy przed dom. Tam stali chłopacy przed limuzyną, i chyba kopary im opadły na nasz widok.
- ta, ta . możemy jechać. - powiedział Kuba i wsiadł do auta. 16-letni chłopak i dyskoteka . haha. Będziemy musieli go jakoś tam do środka wciągnąć .
- pięknie wyglądacie.- powiedzieli chłopacy . Ładnie podziękowałyśmy i wszyscy wsiedliśmy do limuzyny. W 30 minut znaleźliśmy się pod klubem. Ochroniarz nie chciał wpuścić Kuby, ale po długim błaganiu i daniu 50 zł w końcu go wpuścił. Zamówiliśmy po drinku i usiedliśmy przy stoliku. Pogadaliśmy, potańczyliśmy i trochę wypiliśmy. [ czytaj: 5 szklanek drinków, 5 kieliszków wódki]. Wróciliśmy jakoś do domu około 4 rano. Na nic nie miałam siły. Od razu walnęłam się na łóżko i usnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Taki nawet długi :D  Myślałam że dziś nie skończę :P
Przepraszam za błędy :/
Wpadajcie na mojego drugiego bloga ;  nana-o-1d.blogspot.com
Pytajcie, hejtujcie i co tam chcecie ; http://ask.fm/WerciaHoranowa
Pozdrawiam,całuję i lecę się trochę pouczyć :D
Nana : DD