poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 75. 30 Września 2012 rok.

Miłego czytania ;*


Dziś 30 Września. Niall wyjeżdża w trasę po świecie. Te 10 dni mieszkania z nim były cudowne. Oczywiście gdy wróciłam do domu, pierwsze co zrobiłam, to wszystko posprzątałam. Najwięcej było w salonie butelek i puszek od piw. ;/

Kilka paczek od papierosów, ubrania rzucane byle gdzie, a lodówka świeciła pustkami. Pod wieczór poszłam do sklepu zrobić zakupy, które później zajęły wszystkie półki lodówki. Cicho westchnęłam patrząc na pusty dom. Chwilowo bez niego. Ale zostawmy już ten dzień i idźmy dalej. Kolejnego dnia, gdy już wróciłam ze szkoły, na kanapie siedział uśmiechnięty Horan. Zastanawiałam się jak tu wszedł? Klucze pod wycieraczką... Przez te dni nie pokłóciliśmy się ani razu. A było kilka sytuacji. XD
Byłam smutna, gdy pomagałam mu się pakować.
- zobaczymy się w Polsce. Bilety masz już za rezerwowane. Codziennie będę pisał i będziemy rozmawiać przez Skype. - powiedział na jednym oddechu. Zaczęłam płakać. Będzie mi go brakowało. I to bardzo. Codziennie budziłam się obok niego, robiliśmy sobie na wzajem śniadanie. A przez prawie 2 miesiące będziemy rozmawiać tylko na Skype.
- nie płacz kochanie. - powiedział całując mnie w czoło. - jeśli chcesz to nie pojadę. Zostanę. Chłopacy dadzą sobie radę.
- nie, Niall. Masz spełniać swoje marzenia. Rozumiesz to? Nie chce nawet słyszeć, że wracasz tu, bo ci mnie brakuje. Bardzo cię kocham i będę czekać na ten dzień. - powiedziałam.
- też cię bardzo kocham. - wyszeptał mi do ucha, po czym złączył nasze usta w jedność.

*Godzina 19.00, lotnisko*

 - kocham cię! - krzyknęłam, ostatni raz widząc sylwetkę Horana. - kocham cię. - wyszeptałam sama do siebie. Taksówką wróciłam do domu. Położyłam się na kanapie i leżałam. Już bardzo tęskniłam.... Już pragnęłam go znowu zobaczyć... Ale to będzie realne dopiero w Polsce. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać wiadomości.
- Samolot lecący z Londynu do Paryża, rozbił się. Na pokładzie było prawie 100 osób. Wszyscy zginęli. - mówiła kobieta w telewizorze. Tym samolotem lecieli chłopacy. Do oczu napłynęły mi łzy. Wyjęłam szybko telefon i zaczęłam dzwonić do Nialla. Nie odbierał. Po chwili kobieta w telewizji zaczęła ponownie mówić.
- samolotem miał lecieć sławny zespół One Direction, lecz pomylili samoloty i polecieli do Irlandii! - krzyknęła, a ja zaczęłam się cieszyć. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To Niall. Szybko odebrałam.

*rozmowa Weroniki z Niallem*

- co tam kochanie?
- o mój boże.
- jestem Niall. Bóg seksu.
- weź nie żartuj kurwa. Samolot, którym mieliście lecieć, rozbił się.
-.....
- Niall?
- mamy szczęście, że pomyliliśmy te samoloty.
- ogromne szczęście. Kocham was debile ;*
- też cię kochamy. Kończę, bo zaraz jest samolot do Paryża. Pa.
- zadzwoń lub napisz sms-a jak dolecicie. Pa.
- ok. Papapa.

Ogromie się ucieszyłam, że pomylili te samoloty. Jak to mówią, głupi ma zawsze szczęście.. Spojrzałam na godzinę. Jest 20, a ja nie wiem co robić. Kilka razy obeszłam dom i wzięłam się za prasowanie ubrań, a następnie zrobiłam sobie kilka kanapek i herbatę. Pozmywałam i wróciłam na kanapę. Włączyłam laptopa. Kilka osób było na fb. Napisała do mnie Victoria. Omomom. Jak ja z nią dawno się nie kontaktowałam.






Cicho westchnęłam wyjmując książki. Na początku odrobiłam lekcję, a potem zaczęłam uczyć się na jutrzejszy sprawdzian z geografii.


*godzinę później*

Nauczona jak nigdy. XD
Z mojego telefonu zaczęła lecieć muzyka.
" Daniel J; (cover) Wrecking Ball  "
Podbiegłam do fotela, na którym znajdował się mój sprzęt. Przykładając go do ucha, odebrałam.

*rozmowa Weroniki z Niallem*

- dolecieliśmy już do Paryża.
- to super.
- co tam robisz?
- właśnie skończyłam się uczyć i chyba zaraz zagram sobie na gitarze. A ty co porabiasz?
- Leże przed telewizorem. I patrzę się jak Louis gania gołego Harrego po pokoju.
- HahahaHahahaHahaha.
- tak. To bardzo śmieszne.
<z kim gadasz ? - ledwo co dosłyszalnym głosem powiedział Zayn>
- z Weroniką.
- ja będę kończyć. Miłej nocy.
- kocham cię! I masz pozdrowienia od chłopaków.
- też ich pozdrów. Kocham was.
- ale mnie najbardziej.
- yhym. To dobranoc.
- słodkich snów, kochanie.

Położyłam telefon na biurku i chwyciłam gitarę. Zaczęłam grać piosenkę, którą się niedawno nauczyłam.

Come on, skinny love, just last the year
Pour a little salt, we were never here
My, my, my, my, my, my, my, my
Staring at the sink of blood and crushed veneer

I told my love to wreck it all
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right at the moment this order's tall

And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind

And in the morning, I'll be with you
But it will be a different kind
'Cause I'll be holding all the tickets
And you'll be owning all the fines

Come on, skinny love what happened here
Suckle on the hope in lite brassiere
My, my, my, my, my, my, my, my
Sullen load is full, so slow on the split

And I told you to be patient
And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind

And now all your love is wasted
Then who the hell was I?
'Cause now I'm breaking at the bridges
And at the end of all your lies

Who will love you?
Who will fight?
And who will fall far behind?

Come on, skinny love
My, my, my, my, my, my, my, my
My, my, my, my, my, my, my, my

- ehhh. Tak tu pusto. - wyszeptałam sama do siebie, odkładając gitarę na miejsce. Z telefonem w ręce ruszyłam do sypialni, z której wzięłam piżamę, a następnie weszłam do łazienki. Zdjęłam ubrania i położyłam je na pralce. Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Przezroczysta ciecz spływała po mnie w dół. We włosy wtarłam szampon arbuzowy, a w ciało żel o tym samym zapachu. Wychodząc z pod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i wciągnęłam na siebie piżamę. Włosy związałam w kitkę i wróciłam do sypialni. Położyłam się na łóżku, wąchając poduszkę Horana, która przesiąknięta była jego perfumami. Już bardzo za nim tęsknię. I właśnie w takiej pozycji zasnęłam. ;D

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podoba się ? :P
PISAĆ KOMENTARZE :> Prooooszę !
Następny rozdział będzie dłuższy ;* Zresztą sami zobaczycie ;D
Polecam piosenkę, której tekst wstawiłam wyżej :) Birdy - Skinny Love
Jest taka wolna i spokojna ;)
Wszystkim chłopakom życzę wszystkiego najlepszego :* !! Zdrowia, szczęścia, powodzenia w szkole.. ;p  I czego sobie tam życzycie ;D W końcu dzisiejszy dzień jest waszym świętem :*
Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam i za wszystkie błędy ;D
Koocham Was ;* Czekajcie na następny rozdział ;D Może pojawi się w tym tygodniu!! Ale nie objecuje.
Pozdrowionka :** <333
Nana zwana Niką♥ 

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 74. 19 Września 2012 rok.

                                                                      Miłego czytania ^^

Westchnęłam, słysząc kolejny raz ten sam dzwonek, budzącego mnie telefonu. Po kilku minutach leżenia, wstałam, wzięłam ubrania które przygotowałam wczoraj; 
http://stylistki.pl/---365276/ i poszłam do łazienki. Ubrałam się i wyczesałam. Lekko pomalowałam rzęsy tuszem i wróciłam do pokoju po plecak, po czym zeszłam do kuchni. O dziwo chłopacy już robili śniadanie. Dla mnie też. Co oni ostatnio tacy mili? O_o to jest podejrzane i dziwne.
- co wy tacy mili się zrobiliście? - zapytałam ich.
- a mamy być chamscy?- odpowiedział pytaniem na pytanie Austin. Spojrzałam na nich tym swoim "dziwnym" wzrokiem.
- babcia wraca za dwa dni, a my jej mówiliśmy, że mieszkamy sami i żadnych imprez nie było. - powiedział Damian.
- spoko. Jutro się przeprowadze. - powiedziałam.
- ale my cię nie zmuszamy.- krzyknął Justin- my poprostu cię ostrzegamy.
  - dobra. Dziś się spakuje, a jutro po szkole spadam do mamy. - powiedziałam i odstawiłam swoje brudne naczynia do zmywarki.
- ale przecież możesz u nas zostać. Babci się wytłumaczy wszystko. - powiedział Damian.
- podjęłam decyzję. - powiedziałam. Chłopacy już odpuścili. Po kilku minutach wyruszyliśmy do szkoły. Po drodze dołączyła do nas połowa klasy. Gadaliśmy o wszystkim. Śmieliśmy się z wszystkiego. Nawet z drzewa, które było małe, a stare. Wyobrażaliśmy sobie starego niemowlaka. XD
 Mamy zrytą psychikę. Zamiast mózgów mamy popsute orzeszki. Gdy dotarliśmy do klasy, od razu skierowaliśmy się pod klasę. Muzyka to najfajniejszy przedmiot, więc wolimy się nie spóźniać. XD

*po szkole*

 Gdy wyszłam z Nicol ze szkoły, w oddali zauważyłyśmy Patricka. Podeszłyśmy do niego, przywitałyśmy i wszyscy wsiedliśmy do jego fury.
- co dziś będziemy robić ? - zapytałam.
- będziecie pisać piosenke i czytać listy od fanów. - odpowiedział. Listy od fanów ? O_o
- ile ich jest? - spytała Nicol.
- z jakieś 10 wielkich worów. - odpowiedział.
- what? - krzyknęłam zdziwiona. Myślałam, że z jakieś 2 wory. Ale że aż 10? O_o  My będziemy to czytać z jakieś 3 godziny.. Jak nie więcej.
-Oczywiście są też listy skierowane pojedyńczo do któryś z dziewczyn. 3 wory dla Weroniki, 2 dla Nicoli, 2 dla Seleny, 1 dla Juliette i 2 wory wspólne. - powiedział, gdy byliśmy już blisko studia.
- to ja mogę komuś oddać te wory. - stwierdziłam.
- musisz je wszystkie przeczytać! - rozkazał Patrick.
 - dobra. - westchnęłam. Po kilku minutach siedzieliśmy w sali i pisaliśmy piosenke. Jak się rozkręciłyśmy to już było z górki.
 Pan Marian zaczął układać nam rytm piosenki. Skończyliśmy o 18.24. Patrick odwiózł mnie do domu, bo nie będę szła przez miasto z 3 worami listów. Ja ledwo co mogę jeden worek unieść, a co to dopiero 3. XD
 Dobrze, że na ławce przed domem, siedział Damian, do którego wcześniej napisałam, żeby wyszedł mi pomóc. Lubie wykorzystywać ludzi ^^
 Pomógł mi zanieść wszystko do pokoju. Postanowiłam się przebrać i pojechać do Nialla. Wybrałam te ubrania; http://stylistki.pl/czaszkowo-xd-365279/ . Do torebki schowałam portfel, telefon, chusteczki itd.
- Jade do Nialla ! - krzyknęłam gdy wychodziłam z domu. Wsiadłam do taksówki, po którą dzwoniłam 15 minut temu. Podałam taksówkarzowi adres szpitala. Pan dowiózł mnie w niecałe 10 minut. Szybkim krokiem zaczęłam zbliżać się ku sali.
- hej. - przywitałam się wchodząc do środka.
- cześć. Tęskniłem. - powiedział dając mi całusa.
- długo się mną nie nacieszysz. - powiedziałam siadając na krzesełku.
- czemu? - posmutniał pytając.
- dziś muszę spakować się, odrobić lekcję i przeczytać 3 wory listów. - odpowiedziałam.
- jak to się spakować ? Gdzie się wyprowadzasz ? - pytał.
- zapewne do mamy.- odpowiedziałam.
- masz. - powiedział, podając mi klucze od domu. - wróć do naszego domu.
 Popatrzyłam mu głęboko w oczy. Wiedziałam, że bardzo tego chciał.
- jesteś tego pewny ? - zapytałam.
-tak. - odpowiedział, po czym zaśmiał się. - tylko nie przeraż się wielkiego bałaganu.
- wątpię, że jutro przyjadę. - powiedziałam po kilku minutach.
- pojutrze rano wypuszczą mnie, więc MOŻE wytrzymam. - puścił mi oczko i dał mi buziaka w policzek. O godzinie 20.00 zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu. Na początku zjadłam 2 kanapki i wypiłam kawę. Wzięłam się za odrabianie lekcji, po czym uczyłam się na jutrzejszą kartkówke z historii, jednocześnie pakując do kartonów wszystkie swoje rzeczy. Jutro wrócę do tego samego miejsca. Tego miejsca, które jest mi bliskie. W którym wcześniej mieszkałam z Niallem. A już jutro tam wrócę. Wszystkie wspomnienia pewnie powrócą, ale czego nie robi się dla osób, które się kocha? Zapamiętaj. Jeśli kogoś kochasz, martw się o niego, nawet jeśli jest obok ciebie. Płacz i śmiej się razem z nim, a życie będzie piękniejsze. Nie ważne jest nic innego ani nikt, tylko właśnie on. Ten jedyny, dla którego możemy zrobić nawet to co najgorsze. Bo to on nadaje naszemu życiu sensu. On nie jest w naszym sercu, tylko jest naszym sercem. Gdyby on umarł, nie płakałabyś, tylko umarła z tęsknoty. Dla takich osób warto żyć, nawet gdy mamy wylać przez tę właśnie osobę, morze łez. Bo to w końcu ktoś ważny, ktoś taki niepowtarzalny...
 Spakowałam się w godzinę. Otworzyłam pierwszy i największy worek z listami. Każdy otwierałam i czytałam. Kilka osób prosiło o follow back na twitterze, więc im go dawałam. XD
 W trendsach zauważyłam akcje #NeronikaForever
 Uśmiechnęłam się pod nosem. Po przeczytaniu listów z dwóch worków, a skończyłam około 12 w nocy, wzięłam piżamy i skierowałam się do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Umyłam zęby i z włosów zrobiłam warkocza. Wróciłam do pokoju i zabrałam się za trzeci worek. Tam były same większe listy z rysunkami, zdjęciami, jakimiś pamiątkami i miśkami. Szybko się z tym uporałam. Położyłam się do łóżka i momentalnie oczy mi się zamknęły. Po prostu usnęłam ;*

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam za błędy ^^
Przepraszam moje kochane mordencie ♥ Agate, Marte, Kingę, Weronikę, Monikę, Natalię :*
Nie wiem za co, ale przepraszam ! ♥
Przepraszam każdego kogo zawiodłam :*
Liczę na minimum 5 komentarzy :*
KOMENTARZ=OSTRY KOP W DUPĘ !
Kooocham Was ♥♥
/ Nana ♥  

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 73. 18 Września 2012 rok

                                                                Miłego czytania
                                                      ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~~


Obudził mnie budzik ustawiony w moim telefonie. Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam te ubrania; http://stylistki.pl/xdddd-trolololo-362430/ 
 i skierowałam się do łazienki, w której umyłam się, ubrałam, uczesałam itd. Do kieszeni schowałam telefon. Złapałam plecak, wcześniej pakując do niego odpowiednie książki. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie mleko z płatkami. Cicho westchnęłam. Wolałabym iść do Nialla, zamiast do szkoły. Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach i po chwili w kuchni, Damian przygotowywał sobie śniadanie.
- to wszystko mi opowiesz w drodze do szkoły ? - zapytał.
-tak. - odpowiedziałam. -a chłopacy z nami idą ?
- wyjdziemy pierwsi, a oni wyjdą później- powiedział i po 10 minutach wyszliśmy z domu. Od początku drogi zaczęłam mu opowiadać o wczorajszym zdarzeniu, próbując nie uronić łzy. I powiem, że mi się udało.
- to znaczy, że znowu jesteście razem ? - zapytał.
- nie wiem. - odpowiedziałam.
- Jaki normalny człowiek nie wie, czy ma chłopaka czy nie? - powiedział Damian.
-ja jestem normalna. I właśnie tego nie wiem. - westchnęłam.
- to twój telefon nie dzwoni przypadkiem ? - zapytał w pewnym momencie. Wyjęłam sprzęt z kieszeni i odczytałam sms-a.

Od Niall ; *
Hej kochanie. Jak się masz? Idziesz już do szkoły ? -Niallerxx

Do Niall ; *
Heeeej. Ja mam się dobrze. Już jestem w połowie drogi ;D A jak u ciebie? Zaraz po szkole do ciebie pójdę. -Werciaxx

Od Niall ; *
U mnie w miarę. Przyjdź, bo muszę cię o coś zapytać :D -Niallerxx

Do Niall ; *
Jestem ciekawa o co...? - Werciaxx

Od Niall ; *
Zobaczysz kochanie <3 kocham cię! Powodzenia w szkole XD -Niallerxx

Do Niall ; *
Też cię kocham ;* Dziękuje. Trzymaj się. <3 -Werciaxx

- Yhm. Wiesz, że już jesteśmy przed szkołą? - zapytał Damian.
- co? Aaaaa. Tak tak. Wiem. - odpowiedziałam. - Dasz mi spisać lekcję ?
- Sory, ale nie. - powiedział.
- czemu ? - spytałam.
- bo już ci je odrobiłem. To przecież proste i logiczne. - odpowiedział.
- dziękuje. - przytuliłam go. Z uśmiechem na mordzie wkroczyłam do szkoły, a Damian szedł cały czas obok mnie.
- Heeeej. - z końca korytarza krzyknęła Nicola.
- Heeeej. - podbiegłam do niej i się przytuliłyśmy. Jest moją przyjaciółką, a traktuje ją jak siostrę. <33
- jak się masz? - zapytała.
- wspaniale. - odpowiedziałam. - a ty ?
-  dobrze.-powiedziała- Idziemy do szafek ?
- no idziemy, idziemy- potwierdziłam propozycje Nicol. I ruszyłyśmy w stronę szafek. Damiana zagadali Emil i Lukas. ; /
- co my mamy pierwsze ? - zapytałam.
- Hmmm. Wiedzę o kulturze raczej. - odpowiedziała.
- to idziemy do sali numer 194. - powiedziałam. Skierowałyśmy się w stronę schodów, ponieważ ta sala znajduje się na 4 piętrze. XD
Dzwonek zadzwonił akurat, gdy byłyśmy w połowie drogi. Do klasy wpadłyśmy zdyszane i spóźnione.
- przepraszamy za spóźnienie. - powiedziałyśmy równo, zamykając drzwi do klasy.
- czy to ładnie się tak spóźniać panno Bogdańska i panno Jacknoson ? - spytała nauczycielka.
- Jackson. - wyszeptała Nicola.
- co tam szepczesz ?! - krzyknęła wkurzona nauczycielka.
- Nazywam się Jackson, a nie jakiś śmierdzinos jak pani.- powiedziała na głos.
- oooo tego już za wiele! Do dyrektora! Już! - krzyknęła cała czerwona pani "śmierdzinos".
- co pani taka czerwona? Pani nazywa się raczej czerwona wiedźma. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- ty też do dyrektora. - Wydarła się pokazując na drzwi.
- niech pani się tak nie denerwuje. Złość piękności szkodzi. - powiedziałam- a co tam pani szkodzi. I tak urodę dawno straciła. A raczej nigdy jej nie dostała.
Nauczycielka podeszła do mnie i Nicol i wyprowadziła nas z klasy.
- nie życzę sobie takiego zachowania! - krzyknęła. - do dyrektora!
To ucieszone poszłyśmy do dyrektora. On jest nawet spoko. Zazwyczaj gdy go odwiedzam, częstuje mnie czekoladkami.
- co zrobiłyście ? - Spytał.
- no już najlepszego dyrektora nie można odwiedzić. - odpowiedziałam. Kilka jego dziwnych min i Nicola zaczęła mówić.
- no wyraziłyśmy swoją opinię i pani nas przysłała do pana. - powiedziała.
- jaką opinię ? - zapytał.
- no mówiłyśmy, że lekcję są za nudne i że za mało zadaje prac domowych. A ona się wkurzyła i tu nas przysłała. - odpowiedziałam. Potrafię kłamać jak z nut.
- i tylko po to? - lekko się zdziwił.
- tak. - powiedziałyśmy.
- aaaaa to posiedzimy, pogadamy i pojemy. A co dziś mam? Czekoladkiiii ! - powiedział ucieszony.
- a ma pan jeszcze coś do picia? - zapytałam.
- mam tylko whisky, ale to nie dla was. - odpowiedział.
- ale wie pan, że lubimy pana i jest pan najfajniejszym dyrektorem na świecie..?- powiedziała Nicol.
- dam wam po łyku, ale nikomu nie mówcie. - poprosił.
- dobrze. - odpowiedziałyśmy. Dyrektor nalał żółtej cieczy do 3 szklanek. Wzięłam swoją i zrobiłam kilka łyków.
- brr. Mocne- powiedziałam. Posiedziałyśmy jeszcze u dyrektora z 10 minut i z czekoladą, którą już jadłyśmy, wróciłyśmy na lekcję.
- i jaka kara? - Spytał Max gdy weszłyśmy do klasy.
- czekolada dla nas. - krzyknęła Nicola.
- wyśle mnie pani do dyrektora? - zapytał ktoś z klasy.
- siadać i słuchać.! -krzyknęła nauczycielka- a czekolada będzie dla mnie.
I wyrwała mi czekoladę, lecz Nicol była szybsza i odebrała naszą słodycz i uciekła z klasy. XD
A oczywiście nauczycielka za nią. Jak ona śmiesznie biega. Hahaha jak pingwin. Hahaha.
- uciekamy! - krzyknął Josh. On chyba nie pamięta tego, że się całowaliśmy. Ale ok. Dla mnie to dobrze. Zabraliśmy swoje plecaki<ja musiałam wziąć jeszcze plecak Nicol.> i wybiegliśmy z klasy.
- gdzie wy się wybieracie? - zapytała woźna.
- niech pani pamięta, że załatwiłam pani autografy! - krzyknęłam i biegłam dalej. Na przestrzennym korytarzu stała nauczycielka i próbowała nam zagrodzić drogę, ale jej to nie wyszło. Wybiegliśmy ze szkoły. Pobiegliśmy na plac niedaleko szkoły.
- ale się zmachałam. - Nicol ustała naprzeciwko mnie. Wszystkie plecaki rzuciliśmy na jedno miejsce i się na nich położyliśmy. Nie ma to jak ucieczka ze szkoły. Jedna osoba zaczęła stukać rytm, reszta zaczęła się przyłączać. Wstaliśmy i zaczęliśmy śpiewać i tańczyć. Ktoś postawić kapelusz na widoku. Ludzie zaczęli się schodzić i dawać nam kasę.  XD
Po naszym "występie" usłyszeliśmy głośne brawa i krzyki "jeszcze jedną! Jeszcze jedną!" No to zaśpiewaliśmy jeszcze jedną piosenke i dostaliśmy jeszcze więcej kasy. Podziękowaliśmy i chwytając plecaki, poszliśmy na shaki. Zamówiliśmy ich 29. Akurat nam kasy starczyło. Po wypiciu wróciliśmy do szkoły. Dostaliśmy tam mały ochrzan, bo spóźniliśmy się na 3 lekcję. XD

*Po lekcjach*
Jest już godzina 17.00. Od niektórych facetek cała klasa dostała minusowe. Ja uzbierałam 45punktów. Nicol 55. O 10 więcej za uciekanie przed nauczycielką. To trochę dziwne. Wiem.
- Odprowadzę cię trochę. - powiedziałam do Nicoli.
- przecież ty nie masz po drodze. - stwierdziła.
- do szpitala idę, więc mam. - powiedziałam.
- a no najwyżej że tak. - pożegnałyśmy się z klasą i ruszyliśmy w drogę.
- jesteś głodna ? - zapytała Nicol, gdy byłyśmy już przy jej domie.
- nie za bardzo. - odpowiedziałam.
- chodź do mnie. Na godzinę. - poprosiła.
- muszę iść do Nialla. - powiedziałam.
-to dam ci przynajmniej kilka kanapek. - powiedziała i zamrugała kilka razy oczami.
- no dobra. -westchnęłam. Weszłyśmy do środka. W salonie siedziała mama Nicol i jej młodsza siostra.
- dzień dobry. - przywitałam się.
- dzień dobry. - odpowiedziała pani Jackson. - cześć mała- Nicol podeszła do swojej siostryczki i ją przytuliła oraz dała buziaka w policzek. - to moja przyjaciółka Weronika. Opowiadałam ci o niej mamo.
- tak tak. Pamiętam przecież. - powiedziała pani. - jesteście głodne ?
- Taaaaak. - odpowiedziała Nicol.
- podgrzeje wam zupę. - stwierdziła i poszła do kuchni.
- ty jesteś dziewczyną Nialla ? - zapytała mała.
- tak. - odpowiedziałam i wraz z Nicol usiadłyśmy razem na kanapie.
- ładnie razem wyglądacie. - powiedziała.
- dziękuje. - uśmiechnęłam się.
- mam nadzieję, że się ożenicie i będziecie mieli duuuużo dzieci. - stwierdziła.
- nie męcz tak twoją gadką Weroniki. - przerwała jej Nicol.
- mam to po tobie. - wyszeptała.
- wcale nie. - Nicol zaczęła się z nią przedrzeźniać. A na koniec zaczęły się ganiać po całym salonie.
- jak coś to ja ich nie znam. - krzyknęła z kuchni ich mama. Cicho się zaśmiałam.

*30 minut później*
Obiad, który przygotowała pani Jackson był bardzo smaczny. Podziękowałam, pożegnałam się i skierowałam się do szpitala. Gdy wchodziłam do środka, dostałam sms-a.

Od Niall ; *
Gdzie jesteś? -Niallerxx

Do Niall ; *
Nie mogę przyjść :( - Werciaxx

Wysłałam sms-a, a po 5 minutach weszłam do sali.
- jaka z ciebie kłamczucha! - stwierdził Horan.
- no chyba nie. - powiedziałam i podeszłam do niego. Dałam buziaka w policzek i usiadłam na krześle obok łóżka.
- jak tam w szkole? - zapytał.
- Hmmm. Zmieńmy temat. - odpowiedziałam.
- co się stało ? - Spytał.
- no nic. - odpowiedziałam.
- Taaaaa już. - powiedział.
- co chciałeś mi powiedzieć ? - zapytałam.
- układałem to od samego rana. - powiedział i zaśmiał się, po czym zrobił "poważną" minę. - ja kocham ciebie, ty kochasz mnie, zostań dziewczyną mą, ja bardzo proszę cię.
- jakie rymy, jakie słowa. Ale z ciebie casanova. - zaczęłam rymować.
- ja i casanova? Pomyliły ci się słowa. - powiedział. - powiedz tak lub powiedz nie. Ja i tak będę kochał cię.
- powiem ci, że kocham cię. Dziewczyną twą, zostać chce. - uśmiechnęłam się do niego. On się przybliżył i lekko ucałował moje usta.
- ups. Przepraszam. - powiedział Greg, który akurat wszedł do sali i już miał wychodzić.
- chodź tu! - krzyknęłam.
- znowu wpadłem w nie odpowiednim momencie. - stwierdził.
- no. - wyszeptał Niall. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- ja tylko przywiozłem ci to co chciałeś i wpadnę za dwie godziny z rodzicami. - powiedział.
- Dawaj to. - powiedział Horan. Greg podał Niallowi futerał, w którym była gitara, jedzenie i jakąś małą torebeczkę. Schowałam mu jedzenie do szafki i wróciłam na miejsce.
- to cześć.- pożegnał się Greg. - powodzenia. - mówił patrząc się na Nialla. Oni coś knują.
- to kiedy cię stąd wypuszczą? -zapytałam, gdy Greg wyszedł z sali.
- nie wiem. - odpowiedział. -mam prośbę. Poszłabyś do lekarza i dowiedziała, kiedy mnie wypuszczą?
- no dobra. Wracam za 5 minut. - powiedziałam.
- będę czekał. - wyszeptał, po czym dał mi buziaka i skierowałam się do gabinetu doktora.

*10 minut później*
Nialla wypuszczą wciągu 5 dni, jeśli wszystko będzie dobrze. Wróciłam do sali. Horan w ręce miał gitarę i zaczął grać.


You're just too good to be true
I can't take my eyes off of you
You'd be like heaven to touch
Oh, I wanna hold you so much
At long last love has arrived
And I thank God I'm alive
You're just too good to be true
I can't take my eyes off of you

I love you baby, and if it's quite all right
I need you baby, you warm a lonely night
I love you baby. Trust in me when I say
Oh pretty baby, don't let me down I pray
Oh pretty baby, now that I found you, stay
And let me love you, baby let me love you

You're just too good to be true
I can't take my eyes off of you
You'd be like heaven to touch
Oh, I wanna hold you so much
At long last love has arrived
And I thank God I'm alive
You're just too good to be true
I can't take my eyes off of you

I love you baby, and if it's quite all right
I need you baby, you warm a lonely night
I love you baby. Trust in me when I say
I love you baby, and if it's quite all right
I need you baby, you warm a lonely night
I love you baby. Trust in me when I say

Bada bada bada dadada da
Bada bada bada dadada da
Bada bada bada dadada da
.....

I love you baby, and if it's quite all right
I need you baby, you warm a lonely night
I love you baby. Trust in me when I say
I love you baby, and if it's quite all right
I need you baby, you warm a lonely night
I love you baby. Trust in me when I say


 Spod kołdry wyjął średniej wielkości pudełeczko. Podał mi je. Usiadłam na krzesełku, spojrzałam na Nialla i na pudełko, na Nialla i na pudełko, które właśnie otworzyłam. Były w nim dwa naszyjniki, które razem tworzyły serce.



 W oku zakręciła mi się łezka.
- kocham cię. - wyszeptałam i wtuliłam się w mojego chłopaka.
- ja kocham cię najbardziej na świecie. - wyszeptał i złapał moją twarz w dłonie. Wytarł łzy i pocałował mnie w czoło. - nienawidzę patrzyć się jak płaczesz. I to jeszcze przeze mnie.
- ja płaczę ze szczęścia, Niall. -wyszeptałam i wtuliłam się w szyję Nialla.
- kocham cię i nigdy, przenigdy nie przestanę, moja księżniczko. - powiedział i mnie pocałował.
- panie Horan. Leki przyniosłam. - powiedziała pielęgniarka, która weszła do sali. - Przepraszam, że przeszkadzam.
- nic nie szkodzi. - powiedziałam. Niall połknął lekarstwa, a ja próbowałam ukryć rozmazany makijaż. Gdy pielęgniarka wyszła zaczęliśmy rozmawiać. Oczywiście w międzyczasie zmyłam rozmazany makijaż.
- jesteś piękna. - wyszeptał.
- a ty jesteś słodki. - uśmiechnęłam się i lekko przybliżyłam. Już miało dojść do pocałunku, ale zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na Nialla przepraszającym wzrokiem i wyjęłam telefon. Odebrałam.

*rozmowa Weroniki z Babcią*
- cześć wnusiu. Czemu się do babci nie odzywasz ?
- hej babciu. Jakoś tak czasu nie miałam.
- co z Niallem?
- właśnie u niego jestem. Żyje.
- mogę z nim porozmawiać?
- dam cię na głośnik. (wyszeptałam do Nialla, że to moja babcia dzwoni.)
- dzień dobry.
- cześć kochany. Jak się czujesz ?
- dzięki pani wnuczce coraz lepiej.
- Heh. Musicie mnie odwiedzić. Stęskniłam się z dziadkiem za wami.
- Na pewno wpadniemy do Warszawy.
- to bardzo się cieszę. Zdrowiej tam.
- Na pewno będę.
- pa dzieci.
- pa babciu.
- do widzenia.

Rozłączyłam się i spojrzałam na godzinę.
-będę musiała już iść.- powiedziałam ze smutkiem.
- ehhh. Tylko zamów taksówkę. Albo niech któryś z chłopaków po ciebie przyjedzie. Zaraz zadzwonię po Louisa. - zaczął się nakręcać i wyjął telefon.
- przejdę się. - wyszeptałam.
- nie bo coś ci się stanie. - sprzeciwiał się.
- Niall. - powiedziałam.
- no dobra. Ale masz na siebie uważać. Dobra?- zapytał.
- będę uważać. - odpowiedziałam. - pa.
- pa. - daliśmy sobie po buziaku. Pomachałam mu, chwyciłam plecak i wyszłam z sali. Akurat szli państwo Horan.
- dzień dobry. - powiedziałam.
- cześć. Ty już lecisz?- zapytała Maura.
- tak. Muszę się na jutro pouczyć do szkoły. - odpowiedziałam.
- rozumiem. - powiedziała.
- to do widzenia. - Pożegnałam się.
- cześć. - powiedzieli i ruszyłam przed siebie, prosto do domu.

*15 minut później*
Już dochodziłam do domu, kiedy dostałam sms-a.

Od Patrick
cześć. Jutro o 16.30 w studiu. ;) -Patxx

Ehhh to jutro pójdę później do Nialla. Już chowałam telefon, ale dostałam kolejnego sms-a.

Od Niall ; *
Doszłaś do domu? Już się stęskniłem. Patrzę na naszyjnik, który wisi na mojej szyi. Kocham cię :) -Mążxx

Do Niall ; *
Już dochodzę. Też tęsknię. Jutro zobaczymy się wieczorem. <3 kocham cię. -żonaxx

Od Niall ; *
Czemu wieczorem ? :( -smutnyxx

Do Niall ; *
Patrick napisał, że mamy jutro próbę o 16.30. Nie smutaj. -smuta.razem.ze.smutnymxx

Od Niall ; *
Będę czekał na ciebie jutro. Kocham cię. Do jutra ;* dobranoc <3 -Niallxx

Do Niall ; *
Kocham mocno, mocno, mocno. Do jutra i dobranoc <3 -Werciaxx

Schowałam telefon do kieszeni. Akurat przechodziłam przez park, w którym siedzieli nastolatkowie i nastolatki. Pary, przyjaciele i wrogowie. Jedni się przytulali, całowali, a drudzy śmiali. Jeszcze inni się kłócili. Nie chciałam na to wszystko patrzeć. Jak najszybciej chce odrobić lekcję, wziąć prysznic i iść spać. XD
Przyśpieszyłam tempo i po 5 minutach wchodziłam do domu. Chłopacy akurat jedli kolację. Pizzę. Przecież to XXI wiek. To normalne.
- cześć. - przywitałam się.
- jak Niall? - Spytał Justin.
- dobrze. - odpowiedziałam.
- bierz pizze. - zachęcał mnie Damian. Spojrzałam na niego- no bierz, bierz.
Wzięłam jeden kawałek i polałam go ketchupem. Poszłam do pokoju. Wyciągnęłam piżamy http://stylistki.pl/pidzzzamka-xd-362456/  i skierowałam się do łazienki. Po dokładnym umyciu ciała, ubrałam się i wróciłam do pokoju. Wyjęłam wszystkie książki i wzięłam się za odrabianie lekcji. Zeszło mi do 22.30. XD
Przyszykowałam sobie ubrania na jutro i książki. Nastawiłam budzik w telefonie na 6.30, położyłam się i miałam zamiar zasnąć. Nie wychodziła mi ta czynność. Zaczęłam liczyć owieczki. Po tym jak owieczkę numer 100, utopiłam po raz 15 w gównach, usnęłam. ; *

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No rozdział jest :)
Przepraszam za błędy :*
Jeszcze 27 rozdziałów. Kto się cieszy, że to wszystko zbliża się do końca ? ;)
Ja z jednej strony nie, a z drugiej tak :( :)
Tak, bo będę miała odpoczynek i wezmę się bardziej za naukę i pomoc w domu. :)
Nie, bo będzie mi tego wszystkiego brakowało :(( Tego pisania po nocach, jakiegoś komentarza pod rozdziałem, który daje mi kopa w dupę, żeby wziąć się jeszcze bardziej do pisania :(
BARZOO WAS KOCHAM♥ ♥ ♥
Ale wrócę. Na pewno. ♥ Normalnie piszę, jakby było to pożegnanie XD hahahaha. Jeszcze nie czas :*
No to hmm. Powodzenia w szkole, pracy czy gdzie tam chodzicie :)
Pozdrawiam, całuję, kocham i czekam na więcej komentarzy :*
/ Nana ♥

środa, 11 września 2013

Rozdział 72. 17 Września 2012 rok


         Miłego czytania :* ♥ 
      ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

* godzina 7.00.
- Wstawaj! - krzyczał Damian nad moim łóżkiem.
- nie drżyj się. Mam kaca. - wyszeptałam.
- no nie dziwię się. Ale zbieraj się do szkoły. Masz dwie minuty, albo zadzwonie do Nialla i powiem mu, gdzie jesteś. - powiedział.
- dobra. Wstaje. - wyszeptałam. Powolutku zaczęłam się podnosić do pozycji siedzącej. Kilka razy przetarłam oczy i podeszłam do szafy, w której spoczywały moje ubrania. Wyjęłam te; http://stylistki.pl/no-i-yes-xd-360220/ i skierowałam się do łazienki. Szybki prysznic, wytarłam się, ubrałam i ogólnie ogarnęłam. Zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie jajecznica, picie i proszki od kaca. Po kilku minutach wszystko było w moim brzuchu. XD
Wróciłam do pokoju po plecak, w którym były książki. Założyłam go na plecy i czekałam na korytarzu na chłopaków. Była w miarę ładna pogoda, co w Londynie zdarza się rzadko, więc postanowiliśmy pójść do szkoły spacerkiem.
- co z Austinem? - zapytałam po drodze.
- dostał zastrzyk w dupe, która go bardzo boli i dziś nie mógł iść do szkoły. - odpowiedział Justin. Przez reszte drogi się nie odzywałam. Byłam tam tylko ciałem, a duchem byłam gdzieś indziej. Sama nie wiem gdzie. Przed szkołą zauważyłam wielki tłum. Tam w środku na pewno jest On. Zaczęłam przyspieszać tempo.
- Weronika!- usłyszałam głos Harrego. Na szczęście to tylko on. I reszta bandy, oprócz tego jednego.
- hej wam. Co tu robicie ?- zapytałam, wcześniej przytulając całą czwórkę.
- chcieliśmy pogadać.- odpowiedział Louis.
- Niall jest załamany. - powiedział Liam.
- pogadaj z nim. Wróćcie do siebie!- dopowiedział Zayn.
- jeśli tylko po to przyjechaliście, to możecie już jechać.- powiedziałam, odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Lecz po chwili poczułam ucisk na nadgarstku.
- przepraszamy. - powiedział Harry. To właśnie on trzymał mój nadgarstek. Przeleciałam po każdym z nich wzrokiem.
- mnie też to boli. - wyszeptałam z łzami w oczach. Chłopacy mnie przytulili.
- bądź silna. Dziś się spotkamy. - wyszeptał Louis.
- Niall. On też będzie ? - zapytałam.
- a chcesz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Zayn.
- nie. Jest za wcześnie. - powiedziałam.
- to spotka się tylko nasza piątka. - powiedział Liam.
- ja muszę iść, bo za minutę dzwonek. - powiedziałam. Pożegnałam się z nimi i pobiegłam pod klasę. Wbiegłam do środka i zajęłam swoje miejsce. Na szczęścia nauczycielki jeszcze nie było. Mam farta. ;D 
*po lekcjach*

Właśnie wracam z Damianem do domu. Justin ma jeszcze jedną godzinę. Przed budynkiem szkoły stał Horan.
- uciekamy! Szybko.- wyszeptałam do Damiana.
- nie chcesz z nim pogadać? - zapytał.
- nie. - odpowiedziałam i zaczęliśmy biec. Gdy szkoła znikła nam z oczu, zatrzymaliśmy się i odpoczeliśmy. Chwilę pogadaliśmy i nastała krępująca cisza.
- Przepraszam. - powiedziałam.-Przepraszam za wczoraj.
- nic się nie stało. - wyszeptał Damian.
- jestem idiotką. Wiem to. Przepraszam! Nie powinnam się upijać. Miałeś ze mną tylko kłopot. - powiedziałam.
- nic się nie stało. - powiedział chłopak i mnie przytuliła - nigdy nie będziesz dla mnie kłopotem, przyjaciółko.
- jesteś najlepszym przyjacielem pod słońcem.- uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w dalszą drogę.

*w domu*
- trochę się nudziłem i nie mogłem usiedzieć na dupie, więc zrobiłem obiad- powiedział Austin i uśmiechnął się.
- w której restauracji zamówiłeś? -zapytał Damian.
- ehhh. W Nando's. - odpowiedział. Rzuciłam plecak w kąt i usiadłam do stołu.
- smacznego. - powiedziało każde z nas i wzięło się za jedzenie. Chińskie żarcie *.*
Po kilku minutach poczułam wibracje mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość.

Od Harry ; *
O 17.30 przy Big Benie. ~ Harryxx i 3 debile.

Do Harry ; *
Będę. ; D ~Weronikaxx

To mam godzinę i 30 minut.
- ej chłopacy posprzątacie. Co nie ? - zapytałam.- bo ja muszę za godzinę spadać.
- chyba nie z tymi złymi ludźmi? - zapytał Austin. Zaśmiałam się XD
- idę spotkać się z 4/5 one direction. - odpowiedziałam.
- to tą 1/5 z którą się nie spotkasz jest Niall? - Spytał Damian.
- właśnie tak. - powiedziałam. Uśmiechnęłam się, chwyciłam plecak i zaniosłam go do pokoju. Położyłam go obok łóżka i zajrzałam do szafy. Postanowiłam ubrać się w to; http://stylistki.pl/-zolty-and-czarny-xd-360230/ . Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, po czym wytarłam dokładnie swoje ciało. Włosy wysuszyłam i zrobiłam z nich wysokiego koka. Założyłam świeżą bieliznę i ubrania, które wybrałam 20 minut temu. Na twarz "nałożyłam" lekki makijaż. Wróciłam do pokoju, z którego wzięłam torebke, wcześniej wkładając tam potrzebne rzeczy typu telefon, chusteczki, lusterko, kilka kosmetyków i jeszcze kilka innych rzeczy.
- wychodzę! Pa. - krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi. Do big bena mam około 35 minut piechoty. Nagle zza chmur wyszło słońce, które raziło mnie w oczy. Z torebki wyjęłam czarno-żółte okulary przeciwsłoneczne i założyłam je na nos. Szłam spokojnie ulicami Londynu. Od malutkiej chciałam tu zamieszkać. I moje marzenie się spełniło. Chodź od razu chciałam urodzić się w Londynie. Te miasto jest takie..... Magiczne? Tak. To odpowiednie słowo. Pięknie jest tu nocą. Te wszystkie światła, które oświetlają ulice, na których nikogo nie widać. O tej porze ZAZWYCZAJ się śpi. Ale nieraz spotka się człowieka, który nocami samotnie spaceruje np. po parku. Chodź nie zawsze pogoda jest piękna, to i tak najpiękniej na świecie jest właśnie tu! W Londynie!

*godzina 17.32 przy Big Benie*
Chłopaków dalej nie ma. Mają już dwie minuty spóźnienia. XD
Postanowiłam zadzwonić do Harrego. Nie odbiera, tak jak reszta. -.-
Usiadłam na ławce. Obserwowałam uważnie każde miejsce, czy aby gdzieś tam nie stoją. Mój wzrok zatrzymał się. Każdy z nas dobrze zna to uczucie, gdy widzimy osobę, którą tak bardzo kochamy, a serce zaczyna bić o wiele szybciej. Tak właśnie miałam teraz. W moją stronę zbliżał się Niall. Chciałam już wstać i odejść, ale on był szybszy i złapał mój nadgarstek, w wyniku czego stałam naprzeciwko niego.
- czego chcesz? - zapytałam.
- wybacz mi. Proszę. - powiedział. Na początku nie wiedziałam co powiedzieć. Między nami nastąpiła cisza. - spójrz na mnie- poprosił. W tym momencie moje buty były ciekawsze. Lekko chwycił mój podbródek i uniósł do góry. Tonęłam w tych niebieskich tęczuwkach. - kocham cię. Kocham tylko ciebie i nikogo więcej. Uwierz mi, proszę.
- Niall. Ja... Nie potrafię tak po prostu o tym wszystkim zapomnieć. Moja rana nadal krwawi. Daj mi czas. - wytłumaczyłam.
- dobrze. Będę czekał. Pamiętaj, że cię kocham.- mówił to wszystko patrząc mi w oczy. Spojrzał na moje usta i zaczął się przybliżać. Obudziłam się z tego transu. Odepchnęłam go lekko, odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie. Do moich uszu doszły dziwne dźwięki. Strzały, opadające ciało, krzyki i lament. Odwróciłam się.
- nieeee! - krzyknęłam i podbiegłam do wm Boga, żeby Niall żył.
- proszę się odsunąć. - powiedział lekarz. Ktoś zaczął mnie odciągać.
- puść mnie! - wydarłam się. - Niall ! - krzyknęłam, zanim karetka odjechała. Zaczęłam biec do szpitala, który był niedaleko. Cały czas miałam karetkę na oczach.

*2 godziny później*
Siedzę w sali Nialla już ponad godzinę. Cały czas trzymam go za rękę. Podpięty jest do aparatury. Jego stan jest stabilny, ale nadal jest w śpiączce. Dowiedziałam się, że ktoś postrzelił go w brzuch. Stracił dużo krwi. Powinnam zawiadomić rodzinę Nialla i chłopaków, że on leży teraz w szpitalu pod aparaturą. Ale nie mam siły tego powiedzieć. Nie potrafię. Wyjęłam telefon, wybrałam kilka numerów i napisałam wiadomość.

Do Harry ; *, Maura, Greg, Bobby, Liam ; *, Louis ; *, Zayn ; *
Niall został postrzelony. ; ( jest w szpitalu. Leży pod aparaturą. Sala numer 568 ~Weronikaxx

Położyłam telefon na szafeczkę, która znajdowała się obok łóżka. Horan leży sam na sali. Wpatruje się w jego twarz. Gdyby nie ja... Teraz siedziałby uśmiechnięty w salonie, oglądając telewizję. Złożyłam lekki pocałunek na jego policzku. Do sali wbiegli zdyszani chłopacy.
- co się stało? - zapytał Harry. Popatrzyłam na nich chwilę i przeniosłam wzrok na nieprzytomnego chłopaka. Po moich policzkach zaczęła spływać słona ciecz.
- on jest w śpiączce. Ktoś go postrzelił i stracił dużo krwi. - wyszeptałam. Spojrzałam znowu na chłopaków. Każdy z nich usiadł w innym miejscu. Zauważyłam, że Liam, Harry i Louis płakali. Zayn próbował być twardy, ale długo tak nie wytrzymał. Płakaliśmy wszyscy razem. ;(

*2 godziny później*
Wszyscy nadal tu siedzimy. Czekamy. Nadal się nie wybudził. Pani Maura do mnie dzwoniła.

*rozmowa Weroniki z Maurą*
- co się stało z moim synkiem?
- ktoś go.... postrzelił.
- jesteśmy już w drodze. Gdy coś się wydarzy to od razu dzwoń.
- dobrze.
-do zobaczenia.
-do zobaczenia.

Mój telefon jeszcze wiele razy dzwonił. Nieraz odebrałam, a nieraz nie. Może niektórzy wiedzą jak to jest, gdy ktoś ci bliski leży w śpiączce. Nie wiadomo co może się stać. Nie wiadomo czy ta osoba się wybudzi dziś, jutro, za tydzień, miesiąc, rok, a może wcale? Plan życia zna tylko Bóg. I mam nadzieję, że osoba, która jest dla mnie najważniejsza, obudzi się jak najszybciej.
- chce ktoś coś do picia? - zapytał cicho Louis.
- wodę. - wyszeptał Harry.
- to samo. - powiedział Liam.
- kawę. - powiedział Zayn.
- a ty Weronika? - Spytał mnie Lou.
- kawę poproszę. - odpowiedziałam.
- pójdziesz ze mną? - poprosił.
- chce przy nim być. - wyszeptałam.
- mam do ciebie sprawę. Proszę. - powiedział.
- dobrze. - powiedziałam, musnęłam policzek nieprzytomnego chłopaka i ruszyłam w drogę po picia wraz z Louisem.
- to o co chciałeś spytać?
- musiałem mieć jakiś pretekst żebyś tam cały czas nie siedziała.
- Louis.
- twoje cierpienie mu nie pomaga. Może jedź do domu, weź prysznic i pójdź spać.
- nie. Chce być przy nim.
- wymęczysz się, kobieto.
- nie bój się o mnie. Bierz te picia i idziemy.
- no dobra. Jesteś uparta.
- Ruszaj się. - weszliśmy do windy i wcisnęłam odpowiedni guzik. Po chwili ujrzałam chłopaków krążących po korytarzu. Zayn chodził w jedną i drugą stronę. Liam siedział załamany na krześle. Harry stał oparty o ścianę.
- co się stało? - podbiegłam szybko do nich.
- Lekarze go reanimują.- wyszeptał Liam. Zalałam się łzami. Zsunęłam się po ścianie w dół.
- on musi żyć! - krzyknęłam.

*w tym czasie z perspektywy lekarza prowadzącego reanimację*
- doktorze, tracimy go. - krzyknęła pielęgniarka.
- ratujmy go! Szybko! - krzyczałem.
- nie uda się. - powiedziała pielęgniarka.
- uda się. Tam na korytarzu czeka jego 4 przyjaciół i dziewczyna. Rodzina już jedzie. On jest młody. Jest sławny i całe życie przed nim. Ma wiele fanek i fanów, a oni mają go stracić, bo ty gadasz, że się nie uda? - spytałem.
- dobra. Próbujemy dalej. - powiedziała i wzięliśmy się za ponowne próby uratowania tego młodego chłopaka.

*z perspektywy Weroniki*
Po około godzinie lekarz i pielęgniarka w końcu wyszli z sali.
- co z nim ? - Zapytał Louis.
- udało się. Pan Horan się obudził. - odpowiedział lekarz.
- mogę tam wejść? - zapytał Liam.
- możesz tylko wchodźcie pojedyńczo. - odpowiedział i skierował się do swojego gabinetu. Liam wszedł do środka i po kilku minutach wyszedł.
- Niall prosi, żebyś do niego poszła. - powiedział do mnie. Wstałam i powoli zaczęłam zmierzać do sali, w której leżał Niall. Położyłam rękę na klamace i tak chwilę stałam. Odwróciłam do, patrząc chwilowo na chłopaków i weszłam do środka.
- cześć. - powiedziałam.
- chodź tutaj. - powiedział pokazując na krzesełko po jego lewej. Zajęłam miejsce i spojrzałam chłopakowi głęboko w oczy. - płakałaś ? -Spytał.
- nie. - odpowiedziałam.
- widzę, że płakałaś. - wyszeptał i położył rękę na moim policzku, co chwilę gładząc go. - kocham cię, a ty kochasz mnie....
-Niall... - próbowałam to powiedzieć, ale jakoś nie potrafiłam.
- powiedz to, proszę. - wyszeptał.
- kocham cię. Ale boję się, że jak znowu tobie zaufam, to stanie się to samo. - wytłumaczyłam.
- już nigdy się to nie zdaży. Nigdy cię nie zdradzę. - wyszeptał. W moim oku kręciła się kolejna łza. - kocham cię.
- ja ciebie też. - powiedziałam, przytulając się do niego.
- Niall! Synku nic ci się nie stało? Żyjesz?- do sali wpadła Maura z Gregiem i Bobym.
- tak. Żyje. - zaśmiał się Horan.
- przestraszyłeś mnie. - powiedziała Maura.
- ehhh. Ta ta. - wyszeptał. - Weronika powiedz Louisowi, żeby zawiózł cię do domu.
- nigdzie nie jade. Zostaje tu z tobą. - sprzeciwiłam się.
- jedziesz. Jutro szkoła- powiedział.
- ty to jesteś uparty. - wyszeptałam.
- ma to po mnie. - westchnął Greg.
- też cię kocham. - powiedział Horan. - jak dojedziecie to napisz do mnie sms-a.
- dobrze panie kapitanie! - zażartowałam. Dałam mu buziaka w policzek, pożegnałam się z resztą rodziny Horan i wyszłam na korytarz.
- Niall kazał tobie, żebyś mnie odwiózł. - powiedziałam do Louisa.
- będzie wisiał mi za paliwo. - zaśmiał się.
- to pa. - Pożegnałam się z Liamem, Harrym i Zaynem. Ruszyliśmy z Lou w stronę parkingu, na którym stał samochód Tommo. Wsiedliśmy do środka, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy.
- ty znowu jesteś z Niallem?- zapytał podczas drogi.
- sama nie wiem. Nie rozmawialiśmy o tym. - odpowiedziałam.
- a mam cię gdzie zawieść ? - Spytał. Podałam ulice zamieszkania Damiana i po chwili wysiadłam pod jego domem. Wpadłam do środka jak torpeda.
- nie odbierałaś telefonu. - powiedział Damian. Wyjęłam fona z kieszeni. Rzeczywiście. Jest kilka nie odebranych połączeń.
- jutro ci wszystko opowiem. - wyszeptałam. Poszłam do pokoju i wzięłam swoje piżamy. Wzięłam prysznic, ubrałam się i napisałam sms-a do Horana.

Do Niall ; *
Już się odświeżyłam i zaraz spróbuje iść spać. ; * kocham ~Weronikaxx
Po kilku minutach przyszła odpowiedź.

Od Niall ; *
Akurat wszyscy się rozeszli i też idę spać. Dobranoc. Miłych snów, słonko. Kocham, kocham, kocham. ~Postrzelonyxx

Do Niall ; *
Dobranoc. Miłych snów. ; *~dziewczyna.kochająca.postrzelonegoxx

Odłożyłam telefon na szafeczkę obok łóżka. Przymknęłam lekko oczy, a już po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jupi! Rozdział jest :) 
Rozdziałów będzie jeszcze 28 ;* 
Spróbuje zakończysz pisanie, wtedy kiedy je rozpoczęłam :) 
30 Stycznia :) 
Zapewne w Grudniu pojawi się o kilka więcej rozdziałow :P 
Terazteż spróbuje pisać po 2 rozdziały na tydzień, ale wątpię, że mi się uda. Głupia szkoła -.- 
Po zakończeniu tego bloga, zrobię sobie przerwę. Pewnie około 2-3 miesięcy. Zacznę pisać, ale na innym blogu. Nie zacznę na pewno przed 1 Kwietnia ;* Mam wtedy egzamin szóstoklasisty :* 
To tyle na dzisiaj :* Do następnego rozdziału :* 
Kooooooocham Was !!! Bardzo bardzoo bardzo ♥ 
Pozdrawiam i całuję :*** 
/Nana ♥