środa, 11 września 2013

Rozdział 72. 17 Września 2012 rok


         Miłego czytania :* ♥ 
      ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

* godzina 7.00.
- Wstawaj! - krzyczał Damian nad moim łóżkiem.
- nie drżyj się. Mam kaca. - wyszeptałam.
- no nie dziwię się. Ale zbieraj się do szkoły. Masz dwie minuty, albo zadzwonie do Nialla i powiem mu, gdzie jesteś. - powiedział.
- dobra. Wstaje. - wyszeptałam. Powolutku zaczęłam się podnosić do pozycji siedzącej. Kilka razy przetarłam oczy i podeszłam do szafy, w której spoczywały moje ubrania. Wyjęłam te; http://stylistki.pl/no-i-yes-xd-360220/ i skierowałam się do łazienki. Szybki prysznic, wytarłam się, ubrałam i ogólnie ogarnęłam. Zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie jajecznica, picie i proszki od kaca. Po kilku minutach wszystko było w moim brzuchu. XD
Wróciłam do pokoju po plecak, w którym były książki. Założyłam go na plecy i czekałam na korytarzu na chłopaków. Była w miarę ładna pogoda, co w Londynie zdarza się rzadko, więc postanowiliśmy pójść do szkoły spacerkiem.
- co z Austinem? - zapytałam po drodze.
- dostał zastrzyk w dupe, która go bardzo boli i dziś nie mógł iść do szkoły. - odpowiedział Justin. Przez reszte drogi się nie odzywałam. Byłam tam tylko ciałem, a duchem byłam gdzieś indziej. Sama nie wiem gdzie. Przed szkołą zauważyłam wielki tłum. Tam w środku na pewno jest On. Zaczęłam przyspieszać tempo.
- Weronika!- usłyszałam głos Harrego. Na szczęście to tylko on. I reszta bandy, oprócz tego jednego.
- hej wam. Co tu robicie ?- zapytałam, wcześniej przytulając całą czwórkę.
- chcieliśmy pogadać.- odpowiedział Louis.
- Niall jest załamany. - powiedział Liam.
- pogadaj z nim. Wróćcie do siebie!- dopowiedział Zayn.
- jeśli tylko po to przyjechaliście, to możecie już jechać.- powiedziałam, odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Lecz po chwili poczułam ucisk na nadgarstku.
- przepraszamy. - powiedział Harry. To właśnie on trzymał mój nadgarstek. Przeleciałam po każdym z nich wzrokiem.
- mnie też to boli. - wyszeptałam z łzami w oczach. Chłopacy mnie przytulili.
- bądź silna. Dziś się spotkamy. - wyszeptał Louis.
- Niall. On też będzie ? - zapytałam.
- a chcesz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Zayn.
- nie. Jest za wcześnie. - powiedziałam.
- to spotka się tylko nasza piątka. - powiedział Liam.
- ja muszę iść, bo za minutę dzwonek. - powiedziałam. Pożegnałam się z nimi i pobiegłam pod klasę. Wbiegłam do środka i zajęłam swoje miejsce. Na szczęścia nauczycielki jeszcze nie było. Mam farta. ;D 
*po lekcjach*

Właśnie wracam z Damianem do domu. Justin ma jeszcze jedną godzinę. Przed budynkiem szkoły stał Horan.
- uciekamy! Szybko.- wyszeptałam do Damiana.
- nie chcesz z nim pogadać? - zapytał.
- nie. - odpowiedziałam i zaczęliśmy biec. Gdy szkoła znikła nam z oczu, zatrzymaliśmy się i odpoczeliśmy. Chwilę pogadaliśmy i nastała krępująca cisza.
- Przepraszam. - powiedziałam.-Przepraszam za wczoraj.
- nic się nie stało. - wyszeptał Damian.
- jestem idiotką. Wiem to. Przepraszam! Nie powinnam się upijać. Miałeś ze mną tylko kłopot. - powiedziałam.
- nic się nie stało. - powiedział chłopak i mnie przytuliła - nigdy nie będziesz dla mnie kłopotem, przyjaciółko.
- jesteś najlepszym przyjacielem pod słońcem.- uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w dalszą drogę.

*w domu*
- trochę się nudziłem i nie mogłem usiedzieć na dupie, więc zrobiłem obiad- powiedział Austin i uśmiechnął się.
- w której restauracji zamówiłeś? -zapytał Damian.
- ehhh. W Nando's. - odpowiedział. Rzuciłam plecak w kąt i usiadłam do stołu.
- smacznego. - powiedziało każde z nas i wzięło się za jedzenie. Chińskie żarcie *.*
Po kilku minutach poczułam wibracje mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość.

Od Harry ; *
O 17.30 przy Big Benie. ~ Harryxx i 3 debile.

Do Harry ; *
Będę. ; D ~Weronikaxx

To mam godzinę i 30 minut.
- ej chłopacy posprzątacie. Co nie ? - zapytałam.- bo ja muszę za godzinę spadać.
- chyba nie z tymi złymi ludźmi? - zapytał Austin. Zaśmiałam się XD
- idę spotkać się z 4/5 one direction. - odpowiedziałam.
- to tą 1/5 z którą się nie spotkasz jest Niall? - Spytał Damian.
- właśnie tak. - powiedziałam. Uśmiechnęłam się, chwyciłam plecak i zaniosłam go do pokoju. Położyłam go obok łóżka i zajrzałam do szafy. Postanowiłam ubrać się w to; http://stylistki.pl/-zolty-and-czarny-xd-360230/ . Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, po czym wytarłam dokładnie swoje ciało. Włosy wysuszyłam i zrobiłam z nich wysokiego koka. Założyłam świeżą bieliznę i ubrania, które wybrałam 20 minut temu. Na twarz "nałożyłam" lekki makijaż. Wróciłam do pokoju, z którego wzięłam torebke, wcześniej wkładając tam potrzebne rzeczy typu telefon, chusteczki, lusterko, kilka kosmetyków i jeszcze kilka innych rzeczy.
- wychodzę! Pa. - krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi. Do big bena mam około 35 minut piechoty. Nagle zza chmur wyszło słońce, które raziło mnie w oczy. Z torebki wyjęłam czarno-żółte okulary przeciwsłoneczne i założyłam je na nos. Szłam spokojnie ulicami Londynu. Od malutkiej chciałam tu zamieszkać. I moje marzenie się spełniło. Chodź od razu chciałam urodzić się w Londynie. Te miasto jest takie..... Magiczne? Tak. To odpowiednie słowo. Pięknie jest tu nocą. Te wszystkie światła, które oświetlają ulice, na których nikogo nie widać. O tej porze ZAZWYCZAJ się śpi. Ale nieraz spotka się człowieka, który nocami samotnie spaceruje np. po parku. Chodź nie zawsze pogoda jest piękna, to i tak najpiękniej na świecie jest właśnie tu! W Londynie!

*godzina 17.32 przy Big Benie*
Chłopaków dalej nie ma. Mają już dwie minuty spóźnienia. XD
Postanowiłam zadzwonić do Harrego. Nie odbiera, tak jak reszta. -.-
Usiadłam na ławce. Obserwowałam uważnie każde miejsce, czy aby gdzieś tam nie stoją. Mój wzrok zatrzymał się. Każdy z nas dobrze zna to uczucie, gdy widzimy osobę, którą tak bardzo kochamy, a serce zaczyna bić o wiele szybciej. Tak właśnie miałam teraz. W moją stronę zbliżał się Niall. Chciałam już wstać i odejść, ale on był szybszy i złapał mój nadgarstek, w wyniku czego stałam naprzeciwko niego.
- czego chcesz? - zapytałam.
- wybacz mi. Proszę. - powiedział. Na początku nie wiedziałam co powiedzieć. Między nami nastąpiła cisza. - spójrz na mnie- poprosił. W tym momencie moje buty były ciekawsze. Lekko chwycił mój podbródek i uniósł do góry. Tonęłam w tych niebieskich tęczuwkach. - kocham cię. Kocham tylko ciebie i nikogo więcej. Uwierz mi, proszę.
- Niall. Ja... Nie potrafię tak po prostu o tym wszystkim zapomnieć. Moja rana nadal krwawi. Daj mi czas. - wytłumaczyłam.
- dobrze. Będę czekał. Pamiętaj, że cię kocham.- mówił to wszystko patrząc mi w oczy. Spojrzał na moje usta i zaczął się przybliżać. Obudziłam się z tego transu. Odepchnęłam go lekko, odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie. Do moich uszu doszły dziwne dźwięki. Strzały, opadające ciało, krzyki i lament. Odwróciłam się.
- nieeee! - krzyknęłam i podbiegłam do wm Boga, żeby Niall żył.
- proszę się odsunąć. - powiedział lekarz. Ktoś zaczął mnie odciągać.
- puść mnie! - wydarłam się. - Niall ! - krzyknęłam, zanim karetka odjechała. Zaczęłam biec do szpitala, który był niedaleko. Cały czas miałam karetkę na oczach.

*2 godziny później*
Siedzę w sali Nialla już ponad godzinę. Cały czas trzymam go za rękę. Podpięty jest do aparatury. Jego stan jest stabilny, ale nadal jest w śpiączce. Dowiedziałam się, że ktoś postrzelił go w brzuch. Stracił dużo krwi. Powinnam zawiadomić rodzinę Nialla i chłopaków, że on leży teraz w szpitalu pod aparaturą. Ale nie mam siły tego powiedzieć. Nie potrafię. Wyjęłam telefon, wybrałam kilka numerów i napisałam wiadomość.

Do Harry ; *, Maura, Greg, Bobby, Liam ; *, Louis ; *, Zayn ; *
Niall został postrzelony. ; ( jest w szpitalu. Leży pod aparaturą. Sala numer 568 ~Weronikaxx

Położyłam telefon na szafeczkę, która znajdowała się obok łóżka. Horan leży sam na sali. Wpatruje się w jego twarz. Gdyby nie ja... Teraz siedziałby uśmiechnięty w salonie, oglądając telewizję. Złożyłam lekki pocałunek na jego policzku. Do sali wbiegli zdyszani chłopacy.
- co się stało? - zapytał Harry. Popatrzyłam na nich chwilę i przeniosłam wzrok na nieprzytomnego chłopaka. Po moich policzkach zaczęła spływać słona ciecz.
- on jest w śpiączce. Ktoś go postrzelił i stracił dużo krwi. - wyszeptałam. Spojrzałam znowu na chłopaków. Każdy z nich usiadł w innym miejscu. Zauważyłam, że Liam, Harry i Louis płakali. Zayn próbował być twardy, ale długo tak nie wytrzymał. Płakaliśmy wszyscy razem. ;(

*2 godziny później*
Wszyscy nadal tu siedzimy. Czekamy. Nadal się nie wybudził. Pani Maura do mnie dzwoniła.

*rozmowa Weroniki z Maurą*
- co się stało z moim synkiem?
- ktoś go.... postrzelił.
- jesteśmy już w drodze. Gdy coś się wydarzy to od razu dzwoń.
- dobrze.
-do zobaczenia.
-do zobaczenia.

Mój telefon jeszcze wiele razy dzwonił. Nieraz odebrałam, a nieraz nie. Może niektórzy wiedzą jak to jest, gdy ktoś ci bliski leży w śpiączce. Nie wiadomo co może się stać. Nie wiadomo czy ta osoba się wybudzi dziś, jutro, za tydzień, miesiąc, rok, a może wcale? Plan życia zna tylko Bóg. I mam nadzieję, że osoba, która jest dla mnie najważniejsza, obudzi się jak najszybciej.
- chce ktoś coś do picia? - zapytał cicho Louis.
- wodę. - wyszeptał Harry.
- to samo. - powiedział Liam.
- kawę. - powiedział Zayn.
- a ty Weronika? - Spytał mnie Lou.
- kawę poproszę. - odpowiedziałam.
- pójdziesz ze mną? - poprosił.
- chce przy nim być. - wyszeptałam.
- mam do ciebie sprawę. Proszę. - powiedział.
- dobrze. - powiedziałam, musnęłam policzek nieprzytomnego chłopaka i ruszyłam w drogę po picia wraz z Louisem.
- to o co chciałeś spytać?
- musiałem mieć jakiś pretekst żebyś tam cały czas nie siedziała.
- Louis.
- twoje cierpienie mu nie pomaga. Może jedź do domu, weź prysznic i pójdź spać.
- nie. Chce być przy nim.
- wymęczysz się, kobieto.
- nie bój się o mnie. Bierz te picia i idziemy.
- no dobra. Jesteś uparta.
- Ruszaj się. - weszliśmy do windy i wcisnęłam odpowiedni guzik. Po chwili ujrzałam chłopaków krążących po korytarzu. Zayn chodził w jedną i drugą stronę. Liam siedział załamany na krześle. Harry stał oparty o ścianę.
- co się stało? - podbiegłam szybko do nich.
- Lekarze go reanimują.- wyszeptał Liam. Zalałam się łzami. Zsunęłam się po ścianie w dół.
- on musi żyć! - krzyknęłam.

*w tym czasie z perspektywy lekarza prowadzącego reanimację*
- doktorze, tracimy go. - krzyknęła pielęgniarka.
- ratujmy go! Szybko! - krzyczałem.
- nie uda się. - powiedziała pielęgniarka.
- uda się. Tam na korytarzu czeka jego 4 przyjaciół i dziewczyna. Rodzina już jedzie. On jest młody. Jest sławny i całe życie przed nim. Ma wiele fanek i fanów, a oni mają go stracić, bo ty gadasz, że się nie uda? - spytałem.
- dobra. Próbujemy dalej. - powiedziała i wzięliśmy się za ponowne próby uratowania tego młodego chłopaka.

*z perspektywy Weroniki*
Po około godzinie lekarz i pielęgniarka w końcu wyszli z sali.
- co z nim ? - Zapytał Louis.
- udało się. Pan Horan się obudził. - odpowiedział lekarz.
- mogę tam wejść? - zapytał Liam.
- możesz tylko wchodźcie pojedyńczo. - odpowiedział i skierował się do swojego gabinetu. Liam wszedł do środka i po kilku minutach wyszedł.
- Niall prosi, żebyś do niego poszła. - powiedział do mnie. Wstałam i powoli zaczęłam zmierzać do sali, w której leżał Niall. Położyłam rękę na klamace i tak chwilę stałam. Odwróciłam do, patrząc chwilowo na chłopaków i weszłam do środka.
- cześć. - powiedziałam.
- chodź tutaj. - powiedział pokazując na krzesełko po jego lewej. Zajęłam miejsce i spojrzałam chłopakowi głęboko w oczy. - płakałaś ? -Spytał.
- nie. - odpowiedziałam.
- widzę, że płakałaś. - wyszeptał i położył rękę na moim policzku, co chwilę gładząc go. - kocham cię, a ty kochasz mnie....
-Niall... - próbowałam to powiedzieć, ale jakoś nie potrafiłam.
- powiedz to, proszę. - wyszeptał.
- kocham cię. Ale boję się, że jak znowu tobie zaufam, to stanie się to samo. - wytłumaczyłam.
- już nigdy się to nie zdaży. Nigdy cię nie zdradzę. - wyszeptał. W moim oku kręciła się kolejna łza. - kocham cię.
- ja ciebie też. - powiedziałam, przytulając się do niego.
- Niall! Synku nic ci się nie stało? Żyjesz?- do sali wpadła Maura z Gregiem i Bobym.
- tak. Żyje. - zaśmiał się Horan.
- przestraszyłeś mnie. - powiedziała Maura.
- ehhh. Ta ta. - wyszeptał. - Weronika powiedz Louisowi, żeby zawiózł cię do domu.
- nigdzie nie jade. Zostaje tu z tobą. - sprzeciwiłam się.
- jedziesz. Jutro szkoła- powiedział.
- ty to jesteś uparty. - wyszeptałam.
- ma to po mnie. - westchnął Greg.
- też cię kocham. - powiedział Horan. - jak dojedziecie to napisz do mnie sms-a.
- dobrze panie kapitanie! - zażartowałam. Dałam mu buziaka w policzek, pożegnałam się z resztą rodziny Horan i wyszłam na korytarz.
- Niall kazał tobie, żebyś mnie odwiózł. - powiedziałam do Louisa.
- będzie wisiał mi za paliwo. - zaśmiał się.
- to pa. - Pożegnałam się z Liamem, Harrym i Zaynem. Ruszyliśmy z Lou w stronę parkingu, na którym stał samochód Tommo. Wsiedliśmy do środka, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy.
- ty znowu jesteś z Niallem?- zapytał podczas drogi.
- sama nie wiem. Nie rozmawialiśmy o tym. - odpowiedziałam.
- a mam cię gdzie zawieść ? - Spytał. Podałam ulice zamieszkania Damiana i po chwili wysiadłam pod jego domem. Wpadłam do środka jak torpeda.
- nie odbierałaś telefonu. - powiedział Damian. Wyjęłam fona z kieszeni. Rzeczywiście. Jest kilka nie odebranych połączeń.
- jutro ci wszystko opowiem. - wyszeptałam. Poszłam do pokoju i wzięłam swoje piżamy. Wzięłam prysznic, ubrałam się i napisałam sms-a do Horana.

Do Niall ; *
Już się odświeżyłam i zaraz spróbuje iść spać. ; * kocham ~Weronikaxx
Po kilku minutach przyszła odpowiedź.

Od Niall ; *
Akurat wszyscy się rozeszli i też idę spać. Dobranoc. Miłych snów, słonko. Kocham, kocham, kocham. ~Postrzelonyxx

Do Niall ; *
Dobranoc. Miłych snów. ; *~dziewczyna.kochająca.postrzelonegoxx

Odłożyłam telefon na szafeczkę obok łóżka. Przymknęłam lekko oczy, a już po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jupi! Rozdział jest :) 
Rozdziałów będzie jeszcze 28 ;* 
Spróbuje zakończysz pisanie, wtedy kiedy je rozpoczęłam :) 
30 Stycznia :) 
Zapewne w Grudniu pojawi się o kilka więcej rozdziałow :P 
Terazteż spróbuje pisać po 2 rozdziały na tydzień, ale wątpię, że mi się uda. Głupia szkoła -.- 
Po zakończeniu tego bloga, zrobię sobie przerwę. Pewnie około 2-3 miesięcy. Zacznę pisać, ale na innym blogu. Nie zacznę na pewno przed 1 Kwietnia ;* Mam wtedy egzamin szóstoklasisty :* 
To tyle na dzisiaj :* Do następnego rozdziału :* 
Kooooooocham Was !!! Bardzo bardzoo bardzo ♥ 
Pozdrawiam i całuję :*** 
/Nana ♥

1 komentarz:

  1. Tyle czekałam na ten moment i się doczekałam :3 a jeśli chodzi o rozdział to jak zawsze SUPER !! :**

    OdpowiedzUsuń