poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 51. 26 Sierpnia 2012 rok.

-Weronisia . - usłyszałam głos mojej mamy i lekko mną potrząsała.
- co ? - Wyszeptałam .
- jest 12, a o 14 przyjedzie Troy. - powiedziała . Hmm . Jaki Troy? A no tak . Kolega mamy .
- zaraz wstanę . - powiedziałam .
- słyszałam jak w nocy ledwo co na górę weszliście . - zaśmiała się i wyszła . Wstałam i mój wzrok przykuła butelka wody i leki na szafce . Moja mama wie czego mi potrzeba . Heh . Połknęłam leki i popiłam je wodą . Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej to; http://stylistki.pl/fajneee-297261/  . Poszłam do łazienki , umyłam się, ubrałam, wyczesałam włosy , lekko się pomalowałam i takie tam inne rzeczy .
- Weronika ! - wydarł się Rafał.
- czego ? - krzyknęłam .
- chodź pomóż mamie . - powiedział . Ahhh . Jak trzeba to trzeba .
- w czym ci pomóc ? - zapytałam mamę .
- zrób sałatkę i surówkę . - poprosiła .
- okok. - powiedziałam i wzięłam się do roboty . 2 małe potrawy, a zajęły mi prawie godzinę .
- do widzenia ! - krzyknęła Natalia, Monika, Kaśka i Kuba .
- gdzie idziecie ? - zapytałam .
- do chłopaków . Nie będziemy przeszkadzać . - powiedziała Kaśka i wyszli .
- Ahhh. Dlaczego Ja . - Wyszeptałam .
- ogarnij siostra . - powiedział Rafał .
- weź rozłóż talerze czy coś . - rozkazałam mu .
- dobra . - powiedział i wziął się do roboty . Ja musiałam jeszcze zrobić kotlety , po smażyć je itp. Na zegarze wybiła 14, a dźwięk dzwonka do drzwi rozległ się po całym domu . Moja mama pobiegła szybko otworzyć drzwi .
- witam . - powiedział pan.
- część . Zapraszam do środka . - zaprosiła go mile moja mama .
-dzień dobry . - Przywitałam się uprzejmie .
- dzień dobry . - odpowiedział i podał mi mały bukiecik tulipanów , a mojej mamie wielki bukiet róż. Rafał też coś tam dostał, ale nie zauważyłam co . Wstawiłam kwiaty do wazonu i dosiadłam się do stołu .
- a więc to ty jesteś Weronika ? - zapytał pan Troy .
- tak. To Ja . - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam .
- dużo o tobie słyszałem . - powiedział . - podobno znasz chłopaków z one direction ?
- i to bardzo dobrze . - powiedziałam .
- to może już zacznijmy jeść . - przerwała nam w rozmowie mama .
- Smacznego . - każdy powiedział i zaczął jeść .

* po obiedzie .

- idziesz do jakiejś szkoły ? - zapytał mnie pan Troy .
- tak . Do szkoły muzycznej . - odpowiedziałam . - przepraszam . - powiedziałam i poszłam odebrać telefon .

* rozmowa Weroniki z Louisem . *

-Siemka .
- Hej . Jestem przed waszym domem . Przyniesiesz mi mój portfel z pokoju Kaśki ?
- to chodź do środka .
- Ale podobno gościa macie .
- Wchodź .

I się rozłączyłam . Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi . Szybko otworzyłam i zgrabnym ruchem ręki zaprosiłam go do środka .

- dzień dobry . - powiedział Louis , przechodząc obok salonu .
- Louis ? - spytał pan Troy .
- yyyy . Tata ? - zapytał Lou i się zawrócił . - co ty tu robisz ?
- mama Weroniki mnie zaprosiła . - odpowiedział . - a ty ?
- przyjechałem po portfel i już mnie nie ma . - powiedział .
- porozmawiamy ? - zapytał z tego co słyszałam, tata Louisa.
- nie mamy o czym rozmawiać . - powiedział Lou .
- mamy . - krzyknął . Louis nie zwracał na niego uwagi, tylko poszedł po swój portfel . Lekko wkurzony pan Troy poszedł za nim . Było słychać jak się kłócą .
- pa Wercia . Do widzenia . - powiedział Louis i wyszedł .
- Troy . Spokojnie . - uspokajała go moja mama .
- już jestem spokojny . - powiedział i usiadł na kanapie . Potajemnie wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam sms-y .

Do Louis

wszystko w porządku ?

Do Niall ; *

Hej . Kocham cię . A i ostrzegam, że Louis jest lekko wkurzony .

Już miałam chować telefon do kieszeni , ale przyszedł sms .


Od Louis

ta . Spoko . Nie martw się .

Do Louis

łatwo ci mówić . Trzymaj się .

Zablokowałam telefon i schowałam go do kieszeni . Próbowałam załapać o czym reszta rozmawiała, ale jakoś mi to nie wychodziło .

- a ty za kim jesteś ?- zapytał pan Troy .
- no na pewno nie za Tuskiem. - odpowiedziałam .
- Ale nam chodziło o piłkę nożną . -powiedział Rafał . Aaaa .
- no za tą . No . Zapomniałam jak się nazywa . Bra, Bro, Bac. -próbowałam sobie przypomnieć .
- FC Barcelona ? - zapytał pan bez włosów . ; ))
- no właśnie panie Troyu . Właśnie FC Barcelona . - powiedziałam i się uśmiechnęłam .
- mów do mnie Troy .
- dobrze, Troy .
Jeszcze trochę porozmawialiśmy i Troy [ dziwnie mi się mówi jego imię bez pan . ] musiał jechać.
Z mojej kieszeni dochodziła wibracja. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.


Od Niall ; *

Na serio on jest wkurzony. Coś mu zrobiła?

Do Niall ; *

Ja mu nic nie zrobiłam. Sam wam powie. ; *

Pomogłam posprzątać mamie i poszłam na spacer . Chodziłam sobie po park . Nagle zobaczyłam znaną mi sylwetkę . Podeszłam bliżej tej osoby . To Louis . Smutny Louis.

- Hej . - powiedziałam .
- Siemka . - i mnie przytulił .
- wkurzony ?
- no .
- chcesz się wygadać?
- tobie zawsze .
- pacz. Ławka wolna.- usiedliśmy na niej .
- nienawidzę tego człowieka . Zostawił mnie i moją mamę, a najbardziej nienawidzę go za to , że nie utrzymywał ze mną żadnych kontaktów.
A teraz gdy już jestem sławny, on wraca i mówi, że mnie kocha . - powiedział i schował twarz w dłoniach .
- może powinieneś dać mu szansę. Spotkać się i porozmawiać . - powiedziałam.
- Ale.... - chciał powiedzieć.
- nie ma żadnego ale. Masz się z nim spotkać i porozmawiać. I kropka! - krzyknęłam, a on zatkał uszy.
- dobra, ale się nie drzyj.- powiedział. Zlituje się trochę nad nim i nie będą tak na niego krzyczeć.
- Ok ok . - powiedziałam i go przytuliłam.
- dziękuje. - wyszeptał.
- nie dziękuj, tylko chodźmy do chłopaków.  - powiedziałam. Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w odpowiednią stronę. Droga minęła nam w ciszy. Taka niesforna i przygnębiająca. W ciągu 20 minut byliśmy pod drzwiami. Oczywiście drzwi zamknięte. Pukamy, pukamy i nic. Zaczęłam dzwonić do Nialla. Nie odebrał. Louis zaczął dzwonić do Liama i na szczęście odebrał i otworzył nam drzwi. Wszyscy schlani w 3 dupy leżą na podłodze w salonie.
- woda ? - zapytałam Louisa.
- spoko. - odpowiedział i szybko pobiegliśmy po miski, nalaliśmy wody i poszliśmy do salonu. Oczywiście po drodze połowę rozlałam.
- na 3. - powiedziałam i zaczęłam odliczać. - raz, dwa, trzy.
I cała woda wylądowała na tych pijakach.
- Kurwa co wy robicie ? - wydarł się Hazza.
- my nic. - powiedziałam.
- pożałujecie. - wysyczała Monika.
- a jaka była okazja do picia ?- zapytał Louis.
- Niedługo wyruszamy w paro miesięczną trasę. - powiedział Liam i zaczął się cieszyć jak małe dziecko, a Ja nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. Przecież nie będę długo widzieć tych moich kochanych głuptasów. Będę bardzo za nimi tęsknić. Ale powinnam się cieszyć z ich szczęścia. Uśmiechnęłam się sztucznie i usiadłam na kanapie.
- Ale wy pożałujecie. Macie 3 sekundy do ucieczki. - powiedziała Natalia i wskazała na mnie i Louisa. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy biec do pokoju Lou. Zamknęliśmy się w nim. Nikt nie wejdzie.
- jak zgłodniecie to wyjdziecie. - powiedział Niall i sobie poszli.
- oni nie wiedzą, że mam tajną kryjówkę marchewek. - wyszeptał i z pod łóżka wyciągnął wielką skrzynie czyściutkich marchew.
- ha ha. Ty mój bogu marchwi. - powiedziałam i zaczęłam jeść.
- marchewunie. Kocham was . - powiedział i je do siebie przytulił, a Ja zaczęłam się śmiać. Siedzieliśmy tak do 20.00 jedząc, śmiejąc się, rozmawiając.
- Ja muszę wracać do domu. - powiedziałam i otworzyłam okno.
- Ale tak przez okno ? Na serio ? - zapytał.
- no. - odpowiedziałam. - Daj mi dwa mocne prześcieradła.
- masz. - powiedział i mi je podał. Mocno je związałam i jedną stronę wyrzuciłam przez okno , a drugą dałam Louisowi, żeby ją trzymał. Pocałowałam go w policzek i ześlizgnęłam się po prześcieradle w dół. Poszłam sobie spacerkiem do domu. Po drodze napisałam sms-a.

Do Niall ; *

pojedziesz ze mną jutro do tego studia Syco Music? Kocham cię !

Od Niall ; *

dobra. Ale zaraz idę po ciebie na górę .

Do Niall ; *

tylko że Ja już do domu dochodzę, kotku.

Od Niall ; *

nie dobra jesteś!<wkurzony> Idę spać. Dobranoc . ; *

Do Niall ; *

dobranoc misiek . <333

Po cichu weszłam do domu, a później do salonu.

- yyyy. Co to ma być ? - zapytałam. Moja mama siedziała z Troyem na kanapie i się całowali.
- chcieliśmy tobie dziś powiedzieć, że jesteśmy razem. - powiedziała mama, a mnie po prostu zamurowało.
- szczęścia życzę. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Jak moja mama może być z kimś po tak krótkim czasie od śmierci taty ? No jak ? Ja się kuźwa pytam jak. Nie rozumiem jej, ale jeśli się kochają to niech będą razem. To nie moja sprawa tylko ich. Ze swojego pokoju wzięłam tylko piżamy i skierowałam się do łazienki. Umyłam się. Pachniałam miodem. < Mój ulubiony żel pod prysznic. > Ogarnęłam jeszcze trochę włosy i położyłam się do łóżka. Jestem zmęczona tym dniem. Tylko żebym nie zapomniała o jutrzejszym spotkaniu. Na wszelki wypadek nastawie sobie budzik godzinę wcześniej. < o 11.00>. W ciągu paru minut usnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka wszystkim :P
Rozdział się podoba ? :P
Przepraszam za błędy ..
A i jeśli macie jakieś nowe zdjęcia, informacje o 1D to wysyłajcie mi na maila czy coś innego :P
< jest w kontaktach>
Pozdrawiam i Całuję ; **
Nana ; DD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz