czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 34 . 06. Sierpnia. 2012 rok.


- kochanie . Wstawaj . Musimy jechać do szpitala . - usłyszałam słodki głosik Horanka . 
- no zaraz . - powiedziałam . 
- nie ma zaraz . Dziewczyny przywiózły ci jakieś ciepłe ubrania . Ubieraj je , śniadanko i jedziemy . - powiedział . Wstałam , chwyciłam ciuchy i poszłam do łazienki . I zajęta . Zaczęłam pukać.
- poczekasz trochę . - powiedział Harry  stojący za mną .
- co znowu zrobiliście ? - spytałam i powaga .
-to nie Ja . Po prostu Liam schował wszystkie marchewki , Louis się wkurzył i do herbaty dodał mu środek na przeczyszczenie . - odpowiedział . 
- wy nigdy nie dorośniecie. - pokiwałam głową . Chciało mi się śmiać . Powstrzymałam się do momentu kiedy Liaś piardnął. Głośno. Ha ha . I do tego doszedł ten zapach .
Szybko zwinęłam się spod drzwi , bo by mnie zabił po prostu . Zeszłam na dół i tam
weszłam do łazienki . Wzięłam szybki , ciepły prysznic , bo było mi trochę zimno .
Zakładam że ubrania wybierała mi Natalia . A ciuchy wyglądały tak ; http://stylistki.pl/dont-wanna-go-home-156002/ . Ale w nich jest ciepło . Obok Niallera będzie mi jeszcze cieplej . Wyczesałam włosy i zrobiłam inne takie potrzebne rzeczy . Zeszłam na dół .
Na stole już stało śniadanie .

- jak się czujesz ? - spytał Louis .
- nie za dobrze . A ty jak ? Eleanor się odzywa ? - spytałam . Mogłam się ugryźć w język . Lou milczał . - prze...
- ze mną dobrze . A z tą puszczalską się nie kontaktuje . - przerwał mi . 
- Aha . Mam chęć jej wydrapać oczy . - powiedziałam i zrobiłam groźną minę . 
- możemy o niej nie gadać ? - spytał .
- dobrze . - odpowiedziałam .
- wcinaj te płatki z mlekiem , bo zaraz będą zimne . Smacznego życzę . - powiedział .
- dziękuje . - odpowiedziałam . 
- gotowa ? Bo za godzinę musimy być , a są straszne korki . - powiedział Nialler ,
 który akurat wbiegł do jadalni .

- tylko dokończę jeść . - odpowiedziałam , połknęłam leki i po 10 minutach siedzieliśmy
w samochodzie . Oczywiście Irlandczyk wziął koc i mnie nim opatulił. 

- cieplutko ? - spytał gdy byliśmy już w połowie drogi .
- tak , tak . - odpowiedziałam . - odwieziesz mnie później do domu ? 
- źle ci u nas ? - spytał .
- dobrze . Ale nie chce wam zawracać głowy . - odpowiedziałam .
- nie zawracasz . - powiedział i szybko cmoknął moje usta .
 - ale przecież jutro i pojutrze cały dzień spędzicie w studio . - powiedziałam bardzo przekonywująco .
- jak chcesz . - odpowiedział .
- będę pisać . - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam . Po niecałych 20 minutach byliśmy pod szpitalem . Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do pokoju 69 . Poczekaliśmy z 5 minutek . 
- dzień dobry . - powiedział lekarz i zajrzał w kartę . - pani Weronika Horan .
- dzień dobry . Niestety ale jeszcze Bogdańska . - odpowiedziałam . Zaraz po tym poszliśmy do jakiegoś czarnego pokoju . Położyłam się na jakby " łóżku " , z którego po chwili musiałam wstać . Lekarz przejrzał dokładnie "zdjęcie" mojej nogi . 
- dziwny przypadek , ale wszystko prawidłowo się zrosło w tak krótkim czasie . - powiedział . Uff . Przynajmniej nie będę musiała znowu nosić gipsu . 
- bardzo się cieszę . Do widzenia . - powiedziałam i już wychodziłam gdy usłyszałam .
- Do widzenia i życzę szczęścia z panem Horanem . - słowa lekarza .
- dziękuje . - odpowiedziałam i wyszłam . Przed drzwiami stał Niall .
- już miałem tam wchodzić . - powiedział i pocałował mnie w czoło . 
- mogłeś wchodzić . Bardzo miły pan . Życzy nam szczęścia . - powiedziałam i się wyszczeżyłam jak głupia .
- i tak już je mamy . - powiedział . - no ty troszeczkę mniej . Chorowitko . 
I zaczął się śmiać . 
- bardzo śmieszne . - powiedziałam . 
- oj wiesz jak cię bardzo kocham. -powiedział i mnie do siebie przytulił . 
- tak tak . Tak bardzo że byś mnie chyba nie zmienił . - powiedziałam . 
- zmienił bym jedno . Nazwisko na Horan . - powiedział i zaczęliśmy iść w stronę wyjścia .
- może kiedyś . - powiedziałam . 
- na pewno kiedyś . - powiedział . Po 5 minutach już jechaliśmy do mnie do domu . Mamuśka pewnie będzie robiła mi te swoje magiczne mikstury. Po 30 minutach byliśmy pod domem . Pożegnałam się z Horankiem i weszłam szybko do domu , bo robiło mi się zimno .
- dziecko ty moje . - krzyknęła moja mama . - szybko pod kołdrę . Zaraz przygotuje ci mleko z miodem i czosnkiem . 
O fuj . Jak Ja tego nienawidzę . Już bez żadnego odpowiedzenia poszłam do swojego pokoju . Wzięłam jakieś ubrania z szafy i się w nie przebrałam . Po tym szybko walnęłam się pod kołderkę , bo zimno mi jak cholercia . Ale to normalne gdy jest się chorym . I do tego te okropne nudy . Och . Sięgnęłam swojego laptopa i zaczęłam przeglądać strony . Roiło się wszędzie o mnie i o Niallu , a także o dziewczynach i reszcie . Znalazłam też moje zdjęcia z tej nocy gdy szłam do chłopaków i już wiem gdzie zgubiłam gips . Ale on już jest nieważny . 
- hej . Jak się czujesz ? - spytał Rafał .
- nawet , nawet .- odpowiedziałam - A co tam u ciebie i Safy ?
- dobrze . Tylko najgorsze jest to że niedługo będę wyjeżdżał  . - powiedział i posmutniał .
- oj braciszku . Przekonamy mamę żebyście tu zamieszkali razem z nami . - puściłam mu oczko .
- mam taką nadzieję . - odpowiedział i wyszedł . Po paru minutach przyszła mama z tą okropną miksturą do picia . Bleee. Musiałam wypić ją do końca . Tak jak kieliszek wódki . He he .
- wiesz już kiedy wylatujesz ? - spytałam mamy . 
- w następnym tygodniu , bo chce wyleczyć ciebie . - powiedziała i się uśmiechnęła . 
- ale wiesz że nie musisz ? - spytałam . Mam nadzieję że nie będzie mnie faszerować tymi świństwami . 
- muszę , oj muszę . - i sobie poszła . Szybko usnęłam . Obudziłam się około 19 . Pod ścianą ktoś siedział .
- wstałaś ? - spytał znajomy mi głos .
- Lou co ty tu robisz ? - tym razem Ja spytałam .
- przywiozłem ci lekarstwa . - odpowiedział .
- co się stało ? I ile tu siedzisz ? - szaleje dziś z tymi pytaniami . He he .
- siedzę tu z godzinę i chciałem z kimś pogadać . - odpowiedział .
- chodź tu . - poklepałam miejsce koło mnie . Wstał i na nim usiadł . 
- nie daje rady . - powiedział i zauważyłam łzy na jego policzkach . 
- wiem . To boli jak cholera . Zdrada boli najbardziej i te wszystkie kłamstwa .
Ale trzeba zapomnieć i żyć od nowa . - powiedziałam powoli , żeby dokładnie mnie zrozumiał .

- wiem . Ale nie potrafię . Za dużo czasu dla niej poświęciłem . - powiedział . 
- wcześniej czy później zapomnisz . Zobaczysz. - pocieszałam go .
- dziękuje . - powiedział i mnie przytulił . Jeszcze trochę rozmawialiśmy , ale już o milszych rzeczach . Dowiedziałam się że Liam nadal siedzi w łazience i zabrał tam nawet przenośny telewizor . Ha ha . Jutro przecież wywiad mają i spotkanie z fanami czy coś podobnego . Moja mama przyniosła nam kanapki i oczywiście mi leki . Zjedliśmy , a później pooglądaliśmy jakieś filmy . Na którymś usnęłam . Poczułam tylko jak Lou całuje mnie w policzek , gasi telewizor i wychodzi . Martwię się o mojego przyjaciele , ale jest dzielny i sobie poradzi . W końcu zapomni o tym wszystkim i pozna te jedyną . Życzę mu szczęścia z całego serca . ; )))

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Wstawiam , bo znowu chora ; //
Najwcześniej do szkoły w poniedziałek pójdę . ; PP
Tęsknie moje dziewuchy !! < Tuśka , Monia i Wera > ; ***  I za innymi . : P
Pozdrawiam i całuję ; **
Nana ; ** <Wercia > <3333

1 komentarz: