poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 90. 14-15 Maja 2013 rok.

Miłego czytania :3

Dziś po raz kolejny źle się czuje :/ znowu zbiera mi się na wymioty, ale musiałam rano wstać i iść do szkoły..

- po szkole idziemy do lekarza. - powiedziała Nicol.
- nie. Przejdzie mi. - wyszeptałam po raz kolejny.
- a od kiedy tak wymiotujesz ? - zapytała.
- od około tygodnia. - odpowiedziałam.
- a wiesz.. nie spóźnia ci się aby? - spytała. Zaczęłam przeliczać dokładnie dni. O FUCK!
- w tym miesiącu i poprzednim nie miałam.. - odpowiedziałam. Odpowiedź była jasna..
- Poczekaj. Daj mi 10 minut. - powiedziała i zniknęła. Nie minęło te 10 minut, a wróciła z kilkoma testami ciążowymi. Wzięłam je od niej i zamknęłam się w kabinie. Po chwili wyszłam. Trzeba czekać godzinę. Wrzuciłam je wszystkie do oddzielnej kieszeni w plecaku i ruszyłyśmy na już ostatnią lekcję.. Nie mogłam się w ogóle skupić. Cały czas myślałam o tych testach! Gdy zadzwonił dzwonek pobiegłam z Nicolą do łazienki. Wyjęłam testy i zaczęłam przeglądać każdy po kolei. Na każdym to samo..
- będę ciocią.!- krzyknęła Nicol. Natomiast ja z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej nie. Będę w końcu miała dziecko, ale ono może zniszczyć życie Nialla.. Rozpłakałam się. :c to on jest dla mnie najważniejszy. Nicol mnie przytuliła. - będzie dobrze. Niall się ucieszy. - wyszeptała. Spojrzałam na drzwi, które właśnie się zamknęły.
- co się stało? - Spytał Damian i w jednym momencie spojrzał na testy leżące obok mnie. - jesteś w ciąży? - zapytał ponownie. Tylko pokiwałam głową.. Po kilku minutach Damian niósł mnie na rękach, a Nicol szła obok. Było mi słabo.. Nie miałam sił.. Po dość długim czasie w końcu donieśli mnie do domu. Horan od razu przejął mnie na swe silne ręce i położył na łóżku. Martwił się.
- co się stało? Źle się czujesz? - zapytał.
- Niall.. Ja.. Jestem w ciąży. - wyszeptałam nie wiedząc jak chłopak zareaguje. Wpatrywałam się w niego dłuższy czas.
- nie żartujesz? - Spytał.
- mówię prawdę.. - odpowiedziałam. Chłopak zaczął płakać, cieszyć się i skakać jednocześnie. :)
- kocham Was. - wyszeptał gładząc mnie po brzuchu i całując moje czoło. Po kilku minutach usnęłam. Byłam wykończona.

*z perspektywy Nialla*

Nie potrafię opisać mojej radości! W końcu! O mój boże. Będę tatusiem. Muszę iść na kurs. Nie wiem jak przewijać dziecko. Jak je nosić. Jak karmić. A jak coś mu zrobię? Boję się.. Ja pierdziu. Jaki ja mam stres.. Gdy Weronika usnęła, od razu znalazłem numer do pani ginekolog i zapisałem moją ukochaną na jutrzejszą wizytę.. Tak się cieszę!

*z perspektywy Weroniki*

Obudziły mnie krzyki Nialla. Zeszłam po woli na dół.
- ile osób już wie? - zapytałam.
- tylko chłopacy, ich dziewczyny, moi rodzice, twoja mama i Troy... A i twoi dziadkowie! - odpowiedział. - a i cały twitter!
- debil. - wyszeptałam przytulając się do niego.
- jutro jedziemy na wizytę do pani ginekolog.
- szybki jesteś.
- no wiem.
- aż za.
- no ej.
- też cię kocham.
- też WAS kocham.
Buzi, buzi, tuli, tuli i poszłam do łazienki się umyć. ;D odrobiłam trochę lekcji i razem z Niallem poszliśmy spać :D ten dzień był zaskakujący? Udany? Zajebisty? Cudowny!

*następny dzień*

Obudził mnie Niall, szepcząc, że za niecałe 2 godziny musimy jechać do lekarza.. Do szkoły nie poszłam..
- zrobiłem śniadanie. - uśmiechnął się Niall, gdy już ubrana usiadłam obok niego przy stole. On chyba wchodził na jakieś portale, co powinna jeść kobieta w ciąży. XD Heh. Ale przyznam, że to COŚ było dobre..
- pozmywam. - powiedziałam.
- nie! Ja to zrobię. - krzyknął Niall.
- ciąża to nie choroba. Dam sobie radę.- powiedziałam biorąc się do roboty. Pozmywałam, ale Niall i tak mi pomagał. -.-
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Na miejscu byliśmy po 10 minutach. Weszliśmy do gabinetu, bo akurat nikogo nie było.
- pani Weronika? - zapytała.
- tak. - odpowiedziałam.
- niech pani usiądzie na fotel. - poprosiła. Posłusznie wykonałam prośbę. Pani podwinęła mi koszulke i wtarła w brzuch zimny, biały żel, a następnie zaczęła jeździć po nim jakimś urządzeniem. Niall cały czas uważnie się wszystkiemu przyglądał.
- jest pani w 3 miesiącu ciąży. Płód jak na razie rozwija się prawidłowo. Niech pani ogranicza stres, kawę, alkohole, papierosy i czynności, które wymagają dużego wysiłku. Wiem o tym, że pani poroniła i właśnie dlatego w każdej chwili dziecku lub pani może się coś stać. A gdyby coś złego się działo, niech pani od razu jedzie do szpitala. I zapraszam na kolejną wizytę 1 sierpnia. - powiedziała.
- ale jak to w każdej chwili dziecku lub mojej dziewczynie może się coś stać? - zapytał Niall.
- przy poronieniu konieczna jest tak zwana skrobaczka, która w pani wypadku została użyta. Wtedy jajniki mogą uledź jakiejś zmianie lub mogą nie wytrzymać i wtedy dochodzi do kolejnego poronienia lub uszkodzenia mózgu dziecka. - wytłumaczyła.
- Ahhh. Emmm. Dziękujemy za radę. Do widzenia. - wyszeptałam, łapiąc Nialla za rękę i wyciągając go na korytarz, a następnie do samochodu. Całą drogę milczeliśmy. Muszę na siebie uważać. Nie mogę stracić tego dziecka...

---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak późno :C
Pijanego Sylwka :D I udanego nowego roku :)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :**
Looooffffciee <3 / Nika  <33

2 komentarze:

  1. aaaa będzie dzidzia!!! Dodawaj szybko nn bo już nie mogę się doczekać ;)
    PS. Szczęśliwego nowego roku!! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyłaś mnie ! ; o ale pozytywnie <3
    aww *-* już nie mogę się doczekać, kiedy Niall będzie się bawił z tym dzidziusiem itp. <3 ijffsbvnjf oby ona nie poroniła :c
    @iza_ola

    OdpowiedzUsuń