niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 61. 05. Września. 2012 rok

I znowu trzeba wstać do szkoły. Tak samo jak poprzedniego dnia, wstałam powoli i mozolnie. Doczłapałam się do szafy i na oślep wyjęłam to; http://stylistki.pl/----318871/. Skierowałam się do łazienki, w której odbyłam poranną toaletę. Zjadłam skromne śniadanie i wyruszyłam w drogę do szkoły. ; )
Po drodze spotkałam Damiana z dwoma chłopakami. To jego bracia. Justin i Austin. Szliśmy w czwórkę do szkoły. Fajnie się z nimi rozmawia, ale Jus jakiś taki spięty jest. Spytałam go co mu jest, to on odpowiedział, że nic i poszedł do swojej szafki.

* po lekcjach.
Lekcje minęły tak jak wczoraj- nudno. Facetka od matematyki się na mnie uwzięła za wczorajszą akcje. Jakby wiedziała czemu uciekłam z tej lekcji, to inaczej by się zachowywała... Miałam lekcję dodatkową. Lekcja gry na gitarze. Muszę kupić swoją własną. Po lekcjach tak jak miałam nakazane, pomogłam sprzątać. Spacerkiem poszłam do domu. ; )
Zjadłam obiad, który przygotowała mama wraz z Troyem. Mieli coś ważnego do ogłoszenia. Po obiedzie <byli tylko oni, Rafał i ja> mama zaczęła przemawiać.
- chciałam wam powiedzieć, że wyprowadzam się do Troya. - powiedziała cała w skowronkach.
- Oczywiście Rafał też. - dodał partner mamy. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale w końcu mnie natchnęło jedno pytanie.
- kiedy się wyprowadzacie ? - zapytałam.
- jak najszybciej się da. - odpowiedział Troy i pocałował mamę w usta.
- wielkie gratki. - powiedziałam i zniknęłam. Ha ha. Dokładniej to poszłam do swojego pokoju odrobić lekcję. Wibracja w moim telefonie się załączyła. Spojrzałam na wyświetlacz i przeczytałam wiadomość.

Od Niall ; *
za godzinę wpadam po ciebie i jedziemy do restauracji.

Do Niall
dobrze dobrze.

W co by się tu ubrać ? Jeśli do restauracji to coś eleganckiego. W końcu wybrałam to; http://stylistki.pl/ojojojojj--318909/ . Ubrałam się, uczesałam, pomalowałam i byłam gotowa do wyjścia. Akurat po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. ; )
Chwyciłam, już spakowaną torebkę i zbiegłam na dół. Niall stał i rozmawiał z moją mamą.
- wow. Jaka ślicznotka. - krzyknął Horan, a wszyscy < Troy i Rafał > zlecieli się w przedpokoju.
- no no. Ślicznotka. - przyznał rację Niallowi-Troy. Rafał przewrócił teatralnie oczami i poszedł do swojego <już nie długo> pokoju.
- pa. - pożegnałam się i wyszliśmy. A no właśnie. Niall miał na sobie czarny garnitur. Błyszczał w świetle słońca. Jego włosy były idealnie postawione na żel. A jego śnieżnobiały uśmiech doprawiał mnie o dreszcze.
- to jedziemy? - zapytałam i posłałam mojemu chłopakowi, mój najpiękniejszy uśmiech.
- Oczywiście. - odpowiedział i otworzył drzwi do samochodu, abym wsiadła, po czym je zamknął i obiegł auto, aby dostać się za kierownicę. Droga minęła szybko. Wysiedliśmy pod piękną i zapewne drogą restauracją. Cała sala była tylko dla naszej dwójki. Zamówiliśmy sobie po potrawie i lampce wina. Około godziny 21, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Myślałam, że jedziemy do mojego domu, ale się myliłam. Niall zatrzymał się przed jakimś pięknym domem, który znajdował się niedaleko studia i szkoły.
- chodźmy do środka. - zaproponował Nialler.
- ale tu przecież ktoś mieszka. - powiedziałam.
- no proszę. - powiedział Niall i podał mi rękę, którą prędko złapałam. Weszliśmy razem do środka.
- dostanie nam się. - ostrzegałam.
- hmmm. Nie wiem jak ci to powiedzieć. - zaczął Horan.
- wal prosto z mostu. - zachęciłam go.
- wiesz jak ja ciebie bardzo kocham. Tak bardzo bardzo. Jesteśmy już razem 2 miesiące i jeden dzień. Kupiłem ten dom właśnie dla nas, abyśmy w nim wspólnie zamieszkali.- powiedział.
- chyba sobie żartujesz ? - zapytałam zaskoczona.
- wcale nie. - odpowiedział. - to co ? Zgadzasz się ze mną tu zamieszkać ?
- tak tak tak ! - krzyknęłam i przytuliłam się mocno do blondyna. - kocham cię. - wyszeptałam. Parę łez zleciało po moim policzku. Łzy szczęścia.
- też cię kocham, na wieki wieków. Amen. - wyszeptał Niall i ucałował moje czoło. Zwiedziliśmy dom. Jest bardzo duży, piękny itd., itd. Po prostu cud, miód i malina. ; D
Za parę dni się wprowadzamy :)
Około 23 wróciłam do domu. Szybko się umyłam, spakowałam na jutro do budy < szkoły, jakby ktoś nie wiedział > , nastawiłam budzik i położyłam się do mojego dużego łoża. Otworzyłam jeszcze laptopa i na twitterze napisałam tylko " to najwspanialszy dzień w moim życiu. Dziękuje ci Niall ; * " Odłożyłam lapka i wygodnie się ułożyłam. Długo nie mogłam zasnąć, bo myślałam jak to będzie, gdy będziemy razem mieszkać. Lecz wkrótce odpłynęłam w objęcia Morfeusza. : )

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że krótki ; /
Ale chyba się podobał ? czy nie ? : *
Dziś pół roku istnienia mojego bloga, więc niedługo pojawi się na nim pewien post :)
XD W środę znowu jadę na rajd z harcerze ; / Wracam w poniedziałek. No najwyżej, że kaszel, bół gardła i katar nie zniknie, to nie pojadę ; *
Może ktoś będzie na odcinku z Płocka do Sierpca, czy jakoś tak ? :> Może się spotkamy ; **
Kocham Was bardzoo, bardzooo, bardzoooo  ; **
/ Nana ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz