poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 78. 24 Grudnia 2012 rok


♥ Miłego czytania ♥


Nie ma to jak obudzić się w świąteczny poranek. Za oknem śnieg, a w salonie świeci choinka.


 Jest godzina 10.00. O 17.30 będziemy jechać do moich rodziców. Próbując nie obudzić Nialla, udałam się do kuchni, w sprawie zrobienia śniadania. Szybko przygotowałam produkty do omletów. Gdy byłam w połowie pracy na dół do kuchni, w samych bokserkach wszedł Rafał O_o

- Emmm. Cześć. - powiedziałam lekko na niego spoglądając z taką miną O_o
- Siemka. To ja idę się ubrać i zaraz przyjdę zjeść. - wyszeptał i biegiem udał się na górę, czym obudził Horana.
- oooo. Omlety! - krzyknął z zadowoleniem XD
- ja też tu jestem. - wyszeptałam.
- omlecik. - jęknął Niall, na co ja walnęłam się w czoło wewnętrzną stroną dłoni.
"debil" pomyślałam w myślach. XD
-Z jakim psychopatą ja się związałam. - wyszeptałam.
- ze słodkim, seksownym, wspaniało głosym, przystojnym, wiecznie głodnym... - wymieniał przytulając się do mnie od tyłu.
- skończ.- zamknęłam mu mordkę buziakiem, a jego kąciki ust podniosły się zdecydowanie do góry. - rozstaw talerze. - wyszeptałam, na co chłopak był mi posłuszny.

*po śniadaniu. Godz. 12.30*

Rafał poszedł kupić jakiś prezent Safie. Zakochańce małe. XD
Skierowałam się do łazienki i wzięłam długi prysznic. Wysuszyłam włosy i związałam w chaotycznego koka. W samym ręczniku poszłam szybko do garderoby i zaczęłam szukać jakiejś czarnej sukienki i białych, srebrnych, złotych dodatków. W końcu ubrałam to; http://stylistki.pl/-trolololooo-374595/ . Horan założył garnitur, w którym wygląda tak seksi. Włosy postawił na żel. Ale wróćmy do mnie. Umalowałam się i lekko zalokowałam włosy. Uśmiechnięta skierowałam się do salonu, tym udostępniając łazienkę Niallowi. Usiadłam na kanapie i otworzyłam laptopa. Weszłam na facebook i dopiero teraz przypomniało mi się, że Louis ma dzisiaj urodziny. Zaczęłam szukać telefonu. Znalazłam tylko telefon Nialla. Wykręciłam numer Louisa i po kilku sygnałach, w głośniku telefonu, rozbrzmiał głos Tomlinsona.

*rozmowa Weroniki z Louisem*

- halo?
- sto lat, Sto lat! Niech żyje, żyje nam!
- Hahaha. Oooo Wercia. Dzięki.
- zdrowia, szczęścia i słodyczy, Weronika z Niallem życzy.
- dziękuje.
- no i wiesz. Dużo dzieci z Kaśką.
- jeszcze za wcześnie, ale dzięki. A i wesołych świąt!
- wzajemnie mordoooo.
< - kochanie! Z kim rozmawiasz? - zapytała krzycząc Niall.
- z Louisem. - odpowiedziałam.
- daj mi go. - powiedział. Szybko pobiegłam do łazienki i podałam telefon Horanowi. >
- no stary. Życzę ci dużo seksu bez durexu. - powiedział Horan i zaczął się śmiać. Co za zbok XD
usiadł na podłodze i zaczął turlać się po niej. Zabrałam mu telefon. Louis też się śmiał. Spojrzałam na Horana. Był cały czerwony, ale już po woli przestawał się śmiać.
- wiem, że Niall jest głupi. Pozdrów tam wszystkich. Pa.
- do zobaczeniu.

Rozłączyłam się i zerkając na Nialla, wyszłam z łazienki i wróciłam do salonu. Wzięłam ponownie laptopa. Na fb napisałam " Wesołych Świąt" i to samo zrobiłam na tt. Wylogowałam się i odłożyłam sprzęt na poprzednie miejsce. Po chwili do salonu przyszedł Niall ;)
- mam piękne teksty. - powiedział.
- Taaa. - wyszeptałam. Horan usiadł obok mnie.
- zaprzeczysz ? - zapytał szeptem, lekko nachylając się nade mną.
- a co mi zrobisz, jak zaprzecze? - spytałam.
- skradne ci buziaka. - powiedział, rzucając się na mnie. Zaczął całował moją szyję, na co ja się tylko śmiałam. ;D

*3 godziny później*
Całe trzy godziny się wygłupialiśmy. Zaraz wyjeżdżamy, ale na początku muszę trochę poprawić włosy, bo Niall zaczął mi je czochrać.    -.-
Wyczesałam je, lekko poprawiłam makijaż i byłam gotowa. Prezenty spakowaliśmy do samochodu, wzięłam 2 ciasta i ruszyliśmy w drogę. ;*
Nie minęło nawet półgodziny, a już byliśmy pod domem mojej mamy i Troya. Horan wyciągnął prezenty, a ja ciasta. Gdyby Niall miał nieść ciasta, to by nie doszedł do drzwi, a już by ich nie było XD
Wolałam nie ryzykować...
Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył nam Troy. Wziął ode mnie ciasta i zaniósł do kuchni, w trakcie kiedy my się rozbieraliśmy. To znaczy zdejmowaliśmy kurtki itd. ; D
- Cześć. - powiedziałam do mamy i przywitałam się z nią buziakiem w policzek. Po chwili zauważyłam babcię i dziadka. Podeszłam do nich i się przytuliliśmy.
- jaką ja mam seksowną wnuczkę. - powiedział dziadek, lekko spoglądając na Nialla, który po chwili witał się z nim. ;)
Wieczór wigilijny bardzo się dłużył. Dostałam kilka prezentów.
Od mamy i Troya;


Od babci i dziadka;


Od Rafała;


I od Nialla;
 + 


Z Niallem oczywiście każdemu też coś kupiliśmy ;)
Rafałowi jakąś tam nową wersję FIFY i tableta, mamie suszarkę do warzyw, Troyowi zestaw perfum i skrzynkę do narzędzi, babci i dziadkowi ramke cyfrową ze wgranymi zdjęciami rodzinnymi. XD
I oczywiście dałam coś Niallowi;



Do domu wracaliśmy około godziny 1.38. ;) Ja już zasypiałam w samochodzie, ale nie usnęłam. Dopiero w domu, gdy weszłam do środka i położyłam się w sypialni na łóżko. Zamknęłam oczy i oddałam się w objęcia Morfeusza.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest krótki, bo inaczej bym nie zdążyła -.-
W tygodniu pojawi się następny rozdział ;*
Loffffki <33 / Nika♥ 

2 komentarze:

  1. ajajajajajaaaaaj ! świetny rozdział <3 Pisz dalej ♥
    UWIELBIAM TO CZYTAĆ KOCHANA ; * <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się jakbym była uzależniona od tego opowiadania i chyba tak naprawdę jest :) Kiedy nie ma nowego rozdziału czytam stare po kilka razy, a jak pojawi się nowy to mam takiego banana na ryju XD Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń